Let’s travel together.

Nierozwiązane morderstwo w zamkniętej, górskiej społeczności

0

Nancy Morgan urodziła się 6 stycznia 1946 roku w bazie lotniczej Barksdale w Luizjanie. Jako wojskowe dziecko, Nancy często się przemieszczała. Lata szkolne spędziła w Niemczech Zachodnich, gdzie jej ojciec był dyrektorem prawa międzynarodowego dla amerykańskich sił powietrznych. Oficerowie CIA byli okazjonalnymi gośćmi w domu rodziny Morgan. Styl życia rodziny, zapewnił Nancy szeroki wachlarz doświadczeń społecznych i kulturowych, w związku z czym czuła się komfortowo w każdym miejscu. W 1962 ojciec Nancy został przeniesiony do Waszyngtonu, gdzie pracował dla Pentagonu. Rodzina Morgan osiedliła się w Północnej Wirginii, gdzie Nancy chodziła do liceum, mieszczącego się na przedmieściach wyższych klas. Nastolatka miała liberalne przekonania dotyczące głównych problemów tamtych czasów, takich jak rasa i seks. Była zafascynowana rozwijającym się ruchem obywatelskim i przerażona zabójstwem JFK. Pod wieloma względami Nancy wyprzedzała swój wiek. Niezgodność świata, głęboko ją poruszała i chciała zrobić coś, żeby był  on lepszy.

W pewnym czasie, ojciec Nancy został przeniesiony do Scott Air Force Base w stanie Illinois. Nancy podążyła za rodziną, przenosząc się z prestiżowej i chronionej szkoły do przeciętnego uniwersytetu. Tam zderzyła się z mieszanką kulturową co jeszcze bardziej podsyciło w niej chęć zmiany świata. Na swój zawód wybrała pracę społeczną.

„Zawsze miała społeczne sumienie i chciała pomagać ludziom”.– mówił jeden z profesorów.

Krótko po ukończeniu studiów Nancy zdecydowała się na rok z VISTA (Wolontariusze w służbie Ameryki), która była organizacją narodową podobną do Korpusu Pokoju. W październiku wyjechała do Atlanty na krótki trening, który skupiał się na umiejętnościach przywódczych i pomysłowości w nowych projektach społecznościowych. Wkrótce potem Nancy została wysłana do hrabstwa Madison w Północnej Karolinie, gdzie po raz pierwszy mogła żyć sama. Miasto, do którego wysłano Nancy i pozostałych członków VISTA, było poza – a może nawet w tyle – czegokolwiek, czego doświadczyła nastolatka. Tylko 25 procent domów posiadało kanalizację wewnętrzną. Głównym źródłem dochodu była produkcja tytoniu. Nie było ośrodków zdrowia, a edukacja nie była priorytetem. Hrabstwo Madison było wtedy bardzo odizolowane. Nikt nie posiadał telewizora, nie wyłaniał się poza ich zamknięty świat, a niewielu mieszkańców, jeśli w ogóle, było postępowymi myślicielami. Ludzie w Appalachach żyli według tzw. „Mountain Justice”, czyli kodu życia sprzed co najmniej 200 lat. Kod stwierdzał:

Trzymajcie się razem, wierzcie, róbcie, postępujcie, zachowujcie się, podążajcie i mówcie w inny sposób. Bądżcie prostolinijni, biblijni, pełni szacunku. W każdą niedzielę uczęszczajcie do kościoła, nie rozmawiajcie o seksie. (…)” 

Niestety, Nancy Morgan podczas krótkiego szkolenia, nie została poinformowana o Mountain Justice. Nie została również odpowiednio poinstruowana o zamkniętej kulturze i jej nieufności wobec obcych.W związku z tym Nancy wstąpiła do tego ustalonego społeczeństwa z typową beztroską postawą, zakładając, że może przyswoić się do tej wspólnoty, tak jak wszędzie w czasie swoich podróży. Ale Nancy była postępową myślicielką, młodą kobietą, która zbuntowała się przeciwko granicom opartym na rolach płci. Nie rozumiała, jak jej przyjacielskie i czasami zalotne zachowanie może zostać źle zrozumiane i odebrane jako bezmyślne i bezwstydne. I, co być może najważniejsze, nie wiedziała, że ​​młoda, niezależna kobieta, która spotyka się z mężczyznami, będzie widziana w tym zamkniętym kulturowo regionie Appalachów jako grzeszna k…a nie warta ochrony przed mężczyznami, których uwagę przykuła. Nancy zaginęła na początku czerwca 1970 roku. Jej samochód odnaleziono na odosobnionym szlaku górskim. Jej ciało leżało na tylnym siedzeniu, związane sznurem. Dziewczyna została zgwałcona, najprawdopodobniej przez kilku napastników. Jej morderstwo do dziś pozostaje nie rozwiązane.

„Gdyby sprawcą był człowiek spoza tej społeczności, zapewne byłby ścigany. Ale jeśli zrobił to ktoś lokalny, powinno to zostać zignorowane”– Słowa lokalnego rezydenta

Przypadek ten przypomina, że ​​niezależnie od tego, gdzie mieszkamy, jesteśmy produktami naszej kultury. Nawet tam w Stanach Zjednoczonych, ludzie mają różne przekonania, w zależności od kraju w jakim byli wychowani. Morderstwo Nancy Morgan to ostrzeżenie dla wszystkich. Trzeba być świadomym różnic kulturowych. Podczas podróży, nie można oczekiwać, że inni będą się z nami zgadać. Nikt nie chce, aby nieznajomy mówił nam, jak powinniśmy żyć.

 

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.