Let’s travel together.

Nic złego nigdy więcej mu się nie stanie. Jest bezpieczny w ramionach Jezusa

0

Detektyw Jeremy Prudhome miał zaledwie 11 lat, kiedy dowiedział się o noworodku, który został wyrzucony jak śmieci w pobliżu miasta, w którym mieszkał- Keithville. Oszacowano, że dziecko miało nie więcej niż kilka dni. Znaleziono też zakrwawione gazety i ręczniki, a dziecku brakowało głowy. To przypadek, który utknął mu w głowie na kolejne 20 lat. Sprawa została ponownie otwarta w maju br. A detektyw ma nadzieję, że postęp w technologii DNA jest w stanie dostarczyć nowych wskazówek.

W piątek 26 marca 1999 roku, pracownicy zakładu produkcji stali konstrukcyjnej, podczas swojej drogi do pracy natknęli się na czarny, plastikowy worek. Mogli się domyślić, że to tylko kolejna torba śmieci. Zdaniem pracowników nierzadko pozostawiono niechciane zwierzęta i śmieci na tym odcinku drogi. Ale około południa tego dnia Wayne Nichols, spawacz, był na przerwie na lunch i zobaczył bezpańskiego psa z czymś w ustach. Jego pierwszą myślą było to, że pies może mieć kurczaka lub coś takiego, powiedział w wywiadzie dla The Times w 1999 roku. Pies był po drugiej stronie drogi, więc było niejasne co trzyma w pysku, ale gdy zbliżył się do frontu podwórka, Nichols pomyślał, że to może być dziecko. Podążył za psem w kierunku stosów zardzewiałych, stalowych belek, a potem patrzył, jak pies wyłania się zza metalowych konstrukcji, ale zauważył, że już niczego nie niesie. Nichols powiadomił policję, a następnie wraz z innymi pracownikami szukał tego co mógł pozostawić pies. Wkrótce okazało się, że zakopał w ziemi bezgłowego noworodka. W następnym miesiącu dwa białe, krzyże – jeden większy od drugiego – tajemniczo pojawiły się na poboczu drogi, obok miejsca, w którym zauważono plastikową torbę. Do większego krzyża przymocowano wieniec z dwiema niebieskimi wstążkami. Mniejszy krzyż został opatrzony frazą „In Memory of Baby Doe”.

Początkowo szacowano, że dziecko miało mniej niż dzień. Ale późniejsze badania wskazały, że żyło od dwóch do 3 dni. Jego pępowina wciąż była nieodcięta. Na początku była też niepewność, czy dziecko jest czarne czy białe; czy dziecko żyło, gdy jego głowa została ścięta. Później oszacowano ,że dziecko było białe i że urodziło się żywe. Zabezpieczone DNA wykazało, że krew znaleziona na gazetach i ręcznikach, nie należała do niemowlęcia, ale prawdopodobnie do matki. Ta informacja DNA została wprowadzona do połączonego systemu indeksów DNA FBI (CODIS), ale nie było żadnych dopasowań.Odkąd sprawa została ponownie otwarta, detektyw Prudhome rozważał możliwość, że matka była w tamtym czasie młodą dziewczyną. Tak więc śledził osoby, które były w ciąży i sprawdzał co się stało z ich dziećmi. Przeprowadził także wywiad z długoletnimi mieszkańcami, którzy bardzo dobrze pamiętali tą sprawę jednak nie mieli pojęcia, kto był w nią zaangażowany.

Baby John Doe został ostatecznie złożony do spoczynku mniej więcej trzy lata po jego znalezieniu.„Nic złego nigdy więcej mu się nie stanie. Jest bezpieczny w ramionach Jezusa”, powiedział podczas nabożeństwa Bill Stowell, ówczesny pastor Kościoła Baptystów. Jego rodziców nie udało się zidentyfikować do tej pory.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.