Let’s travel together.

Najsłynniejsze zaginięcie na kempingu. Czy za zniknięciem 2-latka stoją rodzice?

1

2,5-letni DeOrr Kunz, prawdopodobnie ostatni raz był widziany 10 lipca 2015 r. Taka jest oficjalnie przyjęta data zaginięcia chłopca. Do zdarzenia miało dojść podczas biwaku, na który mały DeOrr wybrał się z rodzicami, Jessicą Mitchell i  Vernalem Kunzem, dziadkiem ze strony mamy Robertem Waltonem i Isaakiem Reinwandem, przyjacielem dziadka.

Isaak pomagał Robertowi w obowiązkach domowych, których starszy pan nie był w stanie wykonywać samemu, że względu na swój stan fizyczny. Robert cierpiał na alzheimera i miał problemy z poruszaniem.

Zakupy i ryby

Pole kempingowe w Timber Creek w Leadore, w stanie Idaho, to właśnie tam udała grupa aby spędzić czas wśród natury. Rankiem, Jessica, Vernal i DeOrr opuścili kemping i wybrali się na zakupy i na stacje benzynową aby zatankować paliwo. Po powrocie, Isaak postanowił pokazać im dobre miejsce do łowienia ryb, więc Jessica, Vernal, DeOrr i przyjaciel dziadka udali się w stronę potoku.

Po przejściu kilku metrów, z jakiegoś powodu rodzice spytali chłopca czy nie wolałby jednak zostać z dziadkiem. Chłopiec kiwnął głową, że tak i ruszył w drogę powrotną. Gdy grupa dotarła na miejsce, okazało się, że jest tam mnóstwo ryb, w związku czym Vernal uznał, że dobrze by było przyprowadzić jednak DeOrra. Chłopiec uwielbiał ryby! Ojciec ruszył w stronę kempingu i gdy dotarł na miejsce, zapytał Roberta gdzie jest jego syn. Zdziwiony dziadek stwierdził, że chłopca tam nie było od czasu jak odszedł z nimi w stronę potoku. Dziadek był przekonany, że wnuk jest z rodzicami, a rodzice, że syn jest z dziadkiem. W przeciągu tych 10-15 minut chłopiec zniknął.

Zgłoszenie

O godzinie 14.35 na numer alarmowy zadzwoniła zrozpaczona kobieta, Jessica Mitchel, mówiąc: „Mój 2-letni syn … nie możemy go znaleźć” -„Miał na sobie kowbojskie buty, spodnie od piżamy, kurtkę w moro i blond włosy ” Przed zaalarmowaniem policji rodzina szukała chłopca przez 20 min. Według matki dziecko nigdzie nie ruszało się bez swojego ulubionego kocyka, kubka i małej zabawki (wypchanej małpki) – Wszystkie te rzeczy zostały na kempingu….

Służby zadziałały błyskawicznie i szybko rozpoczęto przeczesywanie lasu. W akcji wzięły udział setki ochotników, konie, quady, helikoptery, psy tropiące, a nurkowie przeszukali pobliskie jezioro. Po chłopcu nie było żadnego śladu. Jak daleko 2-latek mógł sam się oddalić w środku lasu? Czy w ogóle się oddalił? Czy w ogóle był tego dnia na kempingu? Właśnie takie pytanie całkiem szybko pojawiło się śledczym w głowie. Skąd te wątpliwości?

Bez świadków

Podczas przeszukiwania terenów nie odnaleziono żadnego śladu po chłopcu. Nawet najmniejszego śladu DNA świadczącego o tym, że chłopiec był tam tego dnia. Co więcej, podczas przeszukania domu rodziców chłopca znaleziono kurtkę, którą chłopiec rzekomo miał ubraną w chwili zaginięcia. Nikt z pracowników sklepu, w którym robili zakupy ani stacji benzynowej nie pamięta, aby tego dnia widzieli DeOrra… Według szeryfa, nie było „wiarygodnego świadka”, który mógłby potwierdzić, że na pewno widziano DeOrra na kempingu, i możliwe, że w ogóle go tam nie było.

Uprowadzenie

Rodzice utrzymują, że ich synek został uprowadzony. Robert Walton, dziadek malucha odmówił publicznego komentowania sprawy, a jego przyjaciel, zeznał że w momencie gdy chłopiec zaginął łowił ryby i nie ma pojęcia co się wydarzyło. Szeryf hrabstwa Lemhi, Lynn Bowerman oskarżył rodziców dziecka o celowe bądź nieumyślne zabójstwo. Jednak z braku mocnych dowodów nie doszło do aresztowania.

Bez śladu

Zarówno matka jak i ojciec nie mieli wcześniej zatargów z prawem, ale ich zeznania odnośnie zaginięcia syna są nie spójne Także podczas badań poligraficznych wyszły na jaw niezgodności, których rodzice nie potrafili wyjaśnić. Mimo długiego i mozolnego śledztwa oraz wielu podejrzeń, do tej pory nie ustalono co stało się z dzieckiem. Śledczy postawili w pewnym momencie hipotezę, jakoby DeOrr miał zostać porwany przez dzikie zwierzę. Zastanawia jednak fakt, że nie znaleziono żadnych śladów świadczących o tym fakcie. Najprawdopodobniej chłopczyk wleczony przez zwierzę zgubiłby jakąś część garderoby, najpewniej o 2 rozmiary za duże kowbojki, które ledwo się trzymały chłopcu na nogach. Byłyby ślady ciągnięcia po ziemi i słyszano by krzyk dziecka… Niczego takiego nie zauważono.

Czuwanie i błaganie

Trzy dni od zaginięcia bliscy DeOrra zorganizowali czuwanie, na którym palono świece i modlono się o odnalezienie malucha. Po pięciu dniach rodzice zgłosili się do mediów. Ojciec chłopca oświadczył wtedy „Istnieje możliwość, że nasz syn mógł zostać porwany i jest pod czyjąś opieką. To daje nam nadzieję” . Matka chłopca błagała: „ Proszę, nie krzywdź go. Po prostu odwieź go do domu, gdzie jego miejsce”. Co ciekawe, mimo podejrzenia porwania nie wystąpili o uruchomienie Amber Alert.

Chociaż rodzice DeOrra spekulowali, że ich syn został uprowadzony, to jednak policja wskazała właśnie ich jako podejrzanych w tej sprawie. Para była zaręczona, ale krótko po zaginięciu chłopca zakończyli swój związek, a matka niedługo później związała się z innym mężczyzną. DeOrr nie był jedynym dzieckiem Jessici Mitchell. Z wcześniejszego związku miała jeszcze dwójkę dzieci, które jednak na jej życzenie mieszkały z ojcem.

Co więcej?

W sprawie istnieje jeszcze kilka innych ciekawych faktów, o których warto wspomnieć:

  • rodzice chłopca w pewnym momencie rzucali podejrzenia na Isaaka Reinwanda, który po odprowadzeniu ich nad strumień oddalił się i zniknął im z oczu. Jessica i Vernal twierdzili, że mógł on mieć coś wspólnego z zaginięciem DeOrra.
  • po zbadaniu samochodu Vernala znaleziono krew na jego podwoziu. Nie wiadomo jednak jaki był wynik analizy dowodów i czy w ogóle takową przeprowadzono.
  • prywatny detektyw Philip Klein (prezes Klein Investigations and Consulting), który pomagał rodzicom chłopca, w pewnym momencie zrezygnował ze świadczenia im usług, ponieważ zwątpił w ich wiarygodność. Mężczyzna nie zrezygnował jednak z prywatnego śledztwa w tej sprawie.
  • Jessica i Vernal wielokrotnie kłamali podczas śledztwa, utrudniając tym samym pracę policji. Jednym z takich przypadków była sytuacja, gdy matka chłopca dzwoniła pod numer 911. Ojciec chłopca utrzymywał, że znajdował się wtedy w odległości kilku kilometrów od niej. Miał pojechać w inne miejsce w poszukiwaniu zasięgu sieci. Nie było to jednak prawdą ponieważ na nagraniu z rozmowy Jessici z 911 słychać rozmowę jej partnera, który również dzwonił wtedy na numer alarmowy, co oznacza, że znajdował się obok niej, a nie jak utrzymywał kilka km dalej.
  • dlaczego Mitchell i Kuntz zostawili żywiołowego 2 latka pod opieką chorego na alzheimera i z ledwością poruszającego się dziadka? Mężczyzna nie byłby w stanie nadążyć za chłopcem ani zapobiec wypadkowi nawet gdyby był tego świadkiem. Jessica doskonale o tym wiedziała, ona była prawną opiekunką ojca…
Bez odpowiedzi

Sprawa DeOrra niestety do dziś pozostaje nierozwiązana. Prawdopodobnie tak zostanie, aż do momentu, o którym wspomniał Philip Klein w swoim oświadczeniu:

Jesteśmy głęboko przekonani, że dopóki prawda nie wyjdzie z ust osób, które my oraz organy ścigania wymieniliśmy jako podejrzanych, nie ma już nic do zbadania. Wszystkie dowody prowadzą do przekonania o śmierci Deorr Kunz Jr., nie wierzymy, że doszło do porwania lub ataku zwierząt – i wszystkie dowody to potwierdzają.

This slideshow requires JavaScript.

Autor: Kasia Magierska.

1 komentarz
  1. Wio mówi

    Zgadzam się z policją. Rodzice go na bank zabili.Dziecko w wieku 2 lat ledwo co umie chodzić a nie mówiąc o wysłaniu z powrotem takiego malucha samego.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.