Let’s travel together.

Najbrutalniejsza kobieta w historii

0

Dzielnica Francuska Nowego Orleanu od dawna przesiąknięta jest opowieściami o duchach i okultyzmie. Ale czasami żyjący w niej obywatele byli bardziej przerażający niż sami umarli.

Urodzona w wpływowej białej rodzinie kreolskiej, Delphine Macarty wychowała się w otoczeniu najlepszych rzeczy jakie życie miało do zaoferowania. Młoda socjalistka, była piękna i zlewała się z klasą wyższą równie płynnie, jak ze swoimi trzema mężami. Począwszy od hiszpańskiego dyplomaty, przez wybitnego bankiera, do jedynego stomatologa  w mieście, doktora Leonarda Lalaurie. W 1831 roku Madame Lalaurie, nabyła nieruchomość i zaczęła budować dwór swoich marzeń, w którym zamieszkała wraz z mężem i córkami. Choć skromny z zewnątrz, trzypiętrowy budynek był bogato zdobiony wewnątrz rzeźbionym mahoniowym drewnem, masywnymi żyrandolami oraz tkaninami importowanymi z Azji. Na najwyższym piętrze mieściły się oddzielne kwatery przeznaczone dla niewolników. Naturalnie dom Madame Lalaurie stał się centralnym punktem spotkań klas wyższych. Goście jedli na wymyślnych europejskich porcelanach i podziwiali słynne dzieła sztuki zawieszone na ścianach. Zaproszenie na galę od Madame było czymś najbardziej pożądanym w całym mieście. Jednak pod tą wspaniałą powierzchnią damy, istniało zło, które ujawniło się w odpowiednim czasie.

Wkrótce zaczęły się rozprzestrzeniać plotki o złym traktowaniu przez nią niewolników, a kobieta zyskała reputację surowej i bezdusznej. Niewolnicy Madame często byli postrzegani jako wymizerowani, ale publicznie była uprzejma dla Czarnych i zwracała uwagę na ich dobro. Mimo tego burmistrz na dwór Madame wysłał władze, by upewnić się, że przestrzega ona przepisów. Nie znaleziono niczego podejrzanego, ale sąsiedzi nadal  podejrzewali, że na najwyższym piętrze dzieje się coś złego. Pewnego dnia usłyszeli oni krzyki dochodzące z podwórka Madame. 12-letnia niewolnica podczas czesania swojej pani, pociągnęła ją za włosy, co rozwścieczyło kobietę. Pościg za dziewczynką chcącą uniknąć kary skończył się tragicznie. Wypadła ona przez balkon. Lalaurie pospiesznie uprzątnęła zwłoki i pochowała je na swojej posesji. Po wszystkim kobieta została aresztowana i zmuszona do wypuszczenia dziewięciu niewolników poprzez wystawienie ich na aukcję. Bogata kobieta wyszła z aresztu po opłaceniu grzywny, a jeśli chodzi o jej niewolników, poprosiła krewnych, by ich wykupili po czym potajemnie jej zwrócili co z radością uczynili. Pomimo tego, że Madame zyskała wolność, w społeczeństwie kreolskim zaczęła spadać jej ranga, a sąsiedzi którzy stracili do niej szacunek, zaczęli odrzucać zaproszenia na przyjęcia.

10 kwietnia 1834 roku najgorsze obawy społeczności zostały spełnione, gdy w kuchni Lalaurie wybuchł pożar. Kiedy strażacy rzucili się by zatrzymać ogień, w kuchni znaleźli starszą kobietę przykutą do kominka. Natychmiast ją uwolnili i pośpieszyli w bezpieczne miejsce by usłyszeć, że rozproszyła ogień podczas próby samobójczej. Powiedziała, że ​​Madame Lalaurie zagroziła, że ​​zabierze ją na najwyższe piętro. Według starej kucharki, żaden niewolnik,  który został zabrany na górę, nigdy nie powrócił. Sąsiedzi, którzy z pomocą strażakom, zaczęli się zastanawiać, dlaczego słudzy Madame Lalaurie nie pomagają w gaszeniu żywiołu. Kiedy Madame to usłyszała, odpowiedziała: „Służący są nieważni! Ratujcie moje kosztowności !!!” Ale po wysłuchaniu historii  kucharki władze wiedziały, że muszą przeszukać dom. Udali się na najwyższe piętro, wyważyli drzwi i stanęli twarzą w twarz z przerażającym widokiem: tuzin niewolników- część przykuta do ścian, inni w zamkniętych klatkach. Wiele z nich zostało podwieszonych za szyję a na ciele nosiło ślady wszelakich okaleczeń i blizn. Niektórzy na plecach mieli krwawe pręgi, siedzieli we własnych odchodach, a na przegubach dłoni i kostkach stóp nosili obręcze z kolcami skierowanymi do wewnątrz. Część z niewolników już dawno nie żyła, a na podłodze walały się ich porozrzucane szczątki. Głowy i organy mieściły się w wiadrach.

Pomocna niegdyś grupa sąsiadów przerodziła się w dziki motłoch, przerażony okrucieństwami popełnianymi na ich własnej ulicy. Tłum około 4000 osób splądrował dom Madame, który w ostateczności został ograbiony i zburzony przez rozwścieczony tłum. Mąż kobiety, który przez lata ignorował niegodziwość żony opuścił swoją dzielnicę i nigdy więcej nie wrócił. Przestępczyni uciekła do portu wskakując na pierwszy lepszy statek. Niewiele o niej wiadomo. Krążyły pogłoski, że pojechała do Europy i wróciła do Nowego Orleanu później. Dokumenty mówią, że zmarła w Paryżu w 1849 roku, a jej ciało zostało później ekshumowane i wróciło do rodzinnego miasta.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.