Let’s travel together.

Mordował i bezcześcił martwe ciała dzieci. Zaczął zabijać w wieku 14 lat. Monstrum z Chorzowa.

0

Henryk Kukuła swojej pierwszej zbrodni dokonał w wieku 14 lat. Wtorek, 23 września 1980 r. Tego dnia Henryk bawił się w chowanego na jednym z chorzowskich podwórek. Ofiarą nastolatka padła 5-letnia dziewczynka, która została uduszona, a jej zbezczeszczone zwłoki znaleziono w pewnej piwnicy. Za morderstwo trafił na 10 lat do poprawczaka…

Życie Henryka

Henryk Kukuła nazwany później monstrum z Chorzowa, urodził się 17 lutego 1966 roku w Chorzowie na Śląsku. Kukuła sprawiał problemy wychowawcze już od najmłodszych lat. Problemy te objawiały się agresją, jaką przejawiał w stosunku do rówieśników i prawdopodobnie powstały w wyniku wypadku, którego doznał jako małe dziecko. Zdaniem jego matki, gdy Henryk był malutki, uderzył głową o stół.

Matka z jakiegoś powodu nie zabrała go do lekarza, nieleczony uraz mógł być na tyle silny, żeby  powodować u chłopca napady agresji. Następnie Kukuła został skierowany do poradni zdrowia psychicznego, gzie przez jakiś czas próbowano mu pomóc. Chłopak otrzymał nawet leki i przyjmował je do 1979 roku, a następnie, za zgodą matki je odstawił. Henryk miał również upodobanie do zaczepiania młodszych dziewczynek i chłopców, dopuszczał się prób obmacywania innych dzieci. Zdarzało mu się też kraść drobne rzeczy, ale z litości do matki małego złodziejaszka, nie interweniowano.

Karina

23 września 1980 roku, rok po odstawieniu leków, 14 letni Henryk, zamordował 5-letnią Karinę S. Do tragedii doszło podczas zabawy w chowanego, na jednym z chorzowskich podwórek. W pewnym momencie, ku nieuwadze innych dzieci -których było tam wtedy pełno – chłopak zaciągnął małą Karinkę do piwnicy. Na miejscu udusił pięciolatkę, a następnie bezcześcił jej zwłoki przy użyciu palców, rozrywając tym samym jej drogi rodne. Dziewczynkę znaleziono tego samego dnia, a gdy na miejsce przybyła milicja, chłopiec był tam nadal i w najlepsze bawił się z resztą. Coś jednak w jego zachowaniu przyciągnęło uwagę stróży prawa i spytany czemu to zrobił, odpowiedział:  

Ale ja się z nią tylko bawiłem… W chowanego żeśmy się bawili.  Nic złego nie chciałem zrobić… Później dodał: To był przypadek. Bawiliśmy się, po prostu w chowanego. Ja ją tylko położyłem na bok. Uciekłem z piwnicy. Dlatego dusiłem, bo krzyczała, żeby się nie darła. Potem, podniosłem sukienkę, zdjąłem jej majteczki i podłożyłem pod jej główkę, żeby miała miękko.

Ostatecznie sąd dla nieletnich w Chorzowie skierował chłopaka go do zakładu poprawczego w Krupskim Młynie, na Śląsku. Gdy trafił do placówki zdawał się nie rozumieć dlaczego tam się znajduje i otwarcie opowiadał, że trafił tam w wyniku drobnostki,  po prostu bawił się z dziewczynką. Henryk podczas pobytu w placówce miał rzekomo być zgwałcony.

Radosław

Podczas pobytu w Krupskim Młynie, poznał 9-letniego chłopca, Radosława T., syna jednego z wychowawców ośrodka. Początkowo próbował namówić dziewięciolatka na wspólną ucieczkę z placówki. Ostatecznie, 10 stycznia 1984 roku chłopcy z jakiegoś powodu wdali się w kłótnię i osiemnastoletni wtedy Henryk, zadał chłopcu mnóstwo uderzeń, w wyniku których Radosław upadł na ziemię. Gdy bezbronny chłopiec leżał na ziemi, Kukuła przydusił go kolanem i dalej bił. Skończył dopiero kiedy chłopiec był już martwy. Zwłoki chłopca znaleziono w lesie, a kilka źródeł wspomina, że został zgwałcony po śmierci.

W listopadzie 1985 r. Henryk Kukuła skazany został na 15 lat więzienia, a karę miał odbywać w Zakładzie Karnym w Rawiczu. tam rzekomo miał stać się ofiarą gwałtu i bicia ze strony innych więźniów. Kilka lat później, w wyniku amnestii jego wyrok został złagodzony do 10 lat, a ostatecznie został zwolniony przedterminowo w kwietniu 1990 roku.

Bracia

Henryk stał się wolnym obywatelem i nikt sobie nim głowy nie zawracał. Niestety… Efektem ignorancji wymiaru sprawiedliwości, było kolejne zabójstwo. Tym razem podwójne, a ofiarami Henryka padli bracia: pięcioletni Radosław i Robert W. Do tragedii doszło 28 lipca 1990 roku w Rudzie Śląskiej na Śląsku.

Tego dnia, na drodze mordercy stanęło dwóch chłopców, którzy nieświadomi czyhającego ich niebezpieczeństwa, skierowali swe kroki w okolice przystanku autobusowego w Halembie (dzielnica Rudy Śląskiej). Tam spotkali podenerwowanego Henryka, który zagadnął chłopców i jakimś sposobem nakłonił, aby udali się za nim. Gdy dotarli do zalesionego obszaru na końcu ulicy, drapieżnik wszczął atak: „Jednego wziąłem i drugiego, obu chwyciłem” Chłopców znaleziono tego samego dnia, późnym wieczorem. Oboje leżeli skrępowani, na wznak, rozebrani do połowy, ich narządy płciowe były zmasakrowane, a na ich ciele znaleziono ślady nasienia.

To on

Gdy komendant wojewódzki policji w Katowicach otrzymał wiadomość o zabójstwie, szybko przyszło mu na myśl, że sprawcą może być uwolniony niedawno Kukuła. Gdy policja sprawdziła ten trop, okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Henryk Kukuła nadal mieszkał w Chorzowie, ale znalazł zatrudnienie na budowie w Rudzie Śląskiej. Gdy policja stanęła u jego drzwi, mężczyzna od razu się przyznał do zamordowania braci W.

Wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Katowicach z dnia 11 lutego 1994 roku, Kukuła został uznany winnym zamordowania Radosława W. Stwierdzono, że „przemocą, przez skrępowanie ruchów i dławienie, doprowadził do poddania się czynowi nierządnemu, a następnie działając w zamiarze pozbawienia życia, włożył mu dłoń do jamy ustnej, czym spowodował jego zgon przez uduszenie”. Jeśli chodzi o starszego brata Radosława, Roberta, również uznano go winnym tego, że : „przemocą przez przytrzymywanie rąk, uciskanie klatki piersiowej i dławienie doprowadził go do poddania się czynowi nierządnemu, a następnie działając w zamiarze pozbawienia życia włożył mu dłoń do jamy ustnej, a także zacisnął na jego szyi pasek, czym spowodował jego zgon przez uduszenie”. 

2019

Mężczyzna usłyszał wyrok 25 lat więzienia, a do wyroku doliczono jeszcze 3 lata i 9 miesięcy pozbawienia wolności, które pozostały do odbycia z wcześniejszego wyroku, plus jeden rok, za napaść na strażnika więziennego. 

W 2019 roku, na mieszkańców Polski padł blady strach, na myśl, że w kolejnym roku mogą się spodziewać Kukuły na wolności, mijał bowiem czas, jego odsiadki. Mężczyzna odsiadywał wyrok w więzieniu w Rzeszowie i na wolność miał wyjść w maju 2020 roku. Tak się jednak nie stało, ponieważ Henryk Kukuła został uznany za niebezpiecznego oraz zaleca się dalsze odseparowanie od społeczeństwa. Zgodnie z tzw. ustawą o bestiach, trafi do Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.

Weryfikacja

Z informacji do których udało mi się dotrzeć wynika, że być może w najbliższym czasie zmieni miejsce pobytu, z uwagi na znaczne przekroczenie liczby osób umieszczanych w Gostyninie. Konieczne w związku z tym jest wskazanie innego zakładu psychiatrycznego, w którym będzie wykonywana obserwacja wyjątkowo niebezpiecznych więźniów. W Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, znajdującego się na oficjalnej stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, w rubryce określającej miejscowość, w której dana osoba przebywa, czytamy: W trakcie weryfikacji.

W związku z powyższym, nie ma pewności co do miejsca, w którym monstrum z Chorzowa na chwilę obecną przebywa. Ważne jednak, że nie zaatakuje już nigdy więcej.

This slideshow requires JavaScript.

Źródła: dziennikzachodni, fakt, wikipedia, crime.com

Autor: KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.