Let’s travel together.

Morderstwo sprzed 44 lat, wreszcie rozwiązane

0

Arlis i Bruce poznali się w szkole średniej. Arlis była słodką i życzliwą osobą. Miała optymistyczne podejście do życia i zachwycała wszystkich swoją niewinnością. Po ukończeniu szkoły, para osiedliła się w Kalifornii, gdzie wzięli ślub. Bruce kontynuował naukę kształcąc się na ratownika medycznego, zaś Arlis podjęła pracę sekretarki w jednej z kancelarii. Młode małżeństwo mieszkało na uniwersyteckim osiedlu.

W nocy 12 października 1974 roku, para wdała się w kłótnie. Poszło o błahostkę- ciśnienie w oponach samochodowych. 19- letnia wówczas Arlis, by ostudzić swoje emocje, postanowiła wybrać się do kościoła, by w ciszy i spokoju pozbierać myśli. Dziewczyna od zawsze była zagorzałą chrześcijanką. To właśnie w modlitwie znajdowała ukojenie. Mieszkanie opuściła około 23:30. Kiedy nie wróciła do domu, Bruce zaczął się martwić. Jeździł po kampusie, odwiedzał ich wspólnych znajomych, ale nigdzie nie mógł znaleźć swojej małżonki. O 3:00 nad ranem, oficjalnie zgłosił jej zaginięcie na policję, która natychmiastowo rozpoczęła tworzenie grupy poszukiwawczej. W tym samym czasie, ochroniarz kampusu dokonał makabrycznego odkrycia. W kościele, który sam zamknął o 00:00 w nocy leżały zwłoki Arlis.

Ciało leżało na podłodze, na tyłach budynku, tuż przy ołtarzu. Z głowy nastolatki wystawał kilof. Dziewczyna była częściowo rozebrana. W pochwę włożono jej świecę. Jej koszula była rozpięta, odsłaniając jedną z piersi. Pomiędzy biustem ułożono kolejną świecę. Scena zbrodni przypominała satanistyczny obrzęd rytualny. Na miejscu tego masakrycznego morderstwa, zabezpieczono ślady męskiego nasienia.

Początkowe podejrzenia padły na Bruce oraz ochroniarza. Kiedy śledczy zjawili się w domu Bruce i Arlis, zwrócili uwagę, że koszula mężczyzny jest zabrudzona krwią. Tłumaczył to tym, że w wyniku silnego stresu dostał potężnego krwotoku z nosa. Jego zeznania zostały potwierdzone przez lekarza. Stephen Crawford- ochroniarz przedstawił swoją wersję wydarzeń z tej nocy. Twierdził, że zamknął kościół o północy. Kiedy otrzymał wiadomość o zaginięciu Arlis, przeszukał budynek i odkrył, że jedne z drzwi zostały otwarte od wewnątrz. Następnie odnalazł ciało ofiary. Zeznawał także, że widział dziewczynę na terenie kampusu około godziny 23:40, według niego podążał za nią niezidentyfikowany mężczyzna.

Przez ponad 40 lat sprawa pozostawała nierozwiązana, aż do niedawna. Postępy technologiczne pozwoliły śledczym stworzyć związek pomiędzy głównym podejrzanym, czyli ochroniarzem, a morderstwem. Kiedy w końcu udało się pozyskać jego materiał DNA, nie było już wątpliwości. Kiedy funkcjonariusze otrzymali nakaz sądowy, niezwłocznie udali się do mieszkania mężczyzny w celu aresztowania go pod zarzutem morderstwa z 1974 roku. Nie zdążyli. Zaraz po przekroczeniu progu mieszkania, mężczyzna się zastrzelił. Po przeszukaniu jego mieszkania zabezpieczono chaotyczny list samobójczy sprzed dwóch lat, oraz książki o tematyce okultystycznej.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.