Let’s travel together.

Mordercze dzieci. Dwunastolatek zabija sześcioletnią dziewczynkę

0

W 2001 roku 14-letni Lionel Tate został skazany na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego w związku z zabójstwem 6-letniej Tiffany Eunick, które miało miejsce dwa lata wcześniej. Chłopiec był najmłodszą osobą w Stanach Zjednoczonych, która kiedykolwiek została skazana na taki wyrok. Wróćmy do początku tej historii.

Wszystko zaczęło się 28 lipca 1999 roku na Florydzie, kiedy matka Lionela, Katheleen została poproszona przez swoją przyjaciółkę o opiekę nad Tiffany. Lionel miał wtedy 12 lat. Po kolacji dzieci oglądały telewizję, a Katheleen postanowiła udać się na górę, by uciąć sobie drzemkę. Około 22:00 krzyknęła do hałasujących dzieci aby się uspokoiły, ale nie zeszła na dół by skontrolować sytuację. 40 minut później, chłopiec wszedł do sypialni matki, oznajmiając że mała Tiffany nie oddycha. Powiedział, że bawił się z dziewczynką w „zapasy”. W pewnym momencie uderzyła głową o stolik, zaczęła tarzać się po podłodze, płacząc i oddając mocz w spodnie, aż w końcu przestała oddychać. Służby ratunkowe przybyłe na miejsce, stwierdziły zgon dziewczynki. Po wykonaniu sekcji zwłok, biegli byli już pewni, że śmierć Tiffany nie była nieszczęśliwym wypadkiem podczas zabawy. Tiffany miała aż 35 urazów: w tym pękniętą czaszkę, złamane żebro, uszkodzoną wątrobę i nerki, wylew krwi do mózgu, oraz dziesiątki krwiaków na całym ciele. To było brutalne pobicie. Obrażenia dziewczynki  były porównywalne do tych, powstałych podczas upadku z 3 piętra.

Dlaczego się to stało? Czy można było temu zapobiec? Czy Lionel był po prostu brutalnym dzieckiem, czy naśladował tylko chwyty widziane w telewizji, nie zdając sobie sprawy, jakie to niebezpieczne? Chłopiec miał już wcześniej kłopoty. Niejednokrotnie stosował przemoc, wdawał się w bójki oraz kradł. Przez swoje czyny był zawieszony w szkole aż 15 razy. Czy część jego winy powinna spaść na matkę, która zignorowała jego wcześniejsze zachowanie, zostawiając go sam na sam z 6 letnim dzieckiem? 

W 2001 roku Lionel Tate został postawiony przed sądem. Ustalono, że zostanie osądzony za morderstwo pierwszego stopnia jak osoba dorosła. Prokurator zgodził się jednak na ugodę. Zaproponował przyznanie się do morderstwa drugiego stopnia i karę 3 lat pozbawienia wolności. Chłopiec i jego matka, odrzucili propozycję, utrzymując niewinność. Obrona argumentowała, że ​​śmierć dziecka była całkowicie przypadkowa i że Lionel naśladował ruchy wrestlingu, które widział w telewizji. Po dwóch tygodniach jury powróciło z werdyktem: winny zbrodni pierwszego stopnia, co oznacza że przestępstwo niesie za sobą karę dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego. Łzy spłynęły po policzku Lionel’a, kiedy został skuty kajdankami i wyprowadzony z sali sądowej.

W 2003 roku, sąd apelacyjny odrzucił wyrok skazujący, na podstawie tego, że chłopiec nie był zbadany przed rozprawą, pod kątem zdrowia psychicznego. Został skazany na 3 lata pobytu w zakładzie dla nieletnich, rok aresztu domowego, 10- letni okres próbny,1000 godzin prac społecznych, oraz dozór kuratora. Już w 2004 roku, Lionel wyszedł z więzienia z urządzeniem monitorującym przypiętym do jego kostki. Niestety nie wykorzystał swojej drugiej szansy. Opuścił domowy areszt, tym samym naruszając zasady zwolnienia warunkowego. Sędzia przedłużył okres próbny do 15 lat. Nie minęło wiele czasu, a chłopak znów wpakował się w kłopoty. W maju 2005 roku został oskarżony o napad z bronią w ręku, na lokalną pizzerię. Podczas rozprawy powiedział, że słyszy głosy, które zmuszają go do popełniania złych czynów. Zlecono ocenę psychiatryczną. Lionel został uznany za kompetentnego do osądzenia. Otrzymał wyrok w wysokości 30 lat więzienia. 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.