Monisia nie mogła nawet krzyczeć – jej usta zakneblowano brudną szmatą
Około godziny 18:30 Monika opuściła wesołą zgraję i udała się na chwilę do domu. Zabrała lizaka i z powrotem wybiegła na podwórko, ale do kolegów i koleżanek już nie dotarła.
Monisia z ul. Słowackiego
20.06.1987 rok, gorące letnie popołudnie w Sudeckim miasteczku Boguszów- Gorce. Jak co dzień na jednym z blokowisk przy ul. Słowackiego, bawiła się cała gromadka dzieci. Wśród nich trzyletnia Monika- prześliczna, niebieskooka blondyneczka, chluba rodziców. Aniołek- tak na nią mówili.
Około godziny 18:30 Monika opuściła wesołą zgraję i udała się na chwilę do domu. Zabrała lizaka i z powrotem wybiegła na podwórko, ale do kolegów i koleżanek już nie dotarła. Zdziwione jej nieobecnością dzieci, udały się do mieszkania trzylatki, z zapytaniem czemu ta nie wychodzi na dwór. Rodzice doznali szoku. Przecież kilkanaście minut wcześniej ich roześmiana córeczka z hukiem trzasnęła drzwiami.
Półnagie ciało w piwnicy
Poszukiwania dziewczynki rozpoczęli rodzice wraz z pomocą sąsiadów. Niestety bez efektu. O godzinie 20:00 zgłosili zaginięcie córki w komisariacie Milicji Obywatelskiej. Do poszukiwań dziecka, natychmiastowo dołączyli funkcjonariusze. Kilkadziesiąt minut później rozegrał się dramat. W piwnicy budynku, na półnagie zwłoki Moniki natknął się jej ojciec. Jeden rzut oka wystarczył by stwierdzić, że dziecko zostało brutalnie zgwałcone. Monisia nie mogła nawet krzyczeć – jej usta zostały zakneblowane brudną szmatą. Sekcja zwłok potwierdziła napaść seksualną. Wykazała również, że przyczyną śmierci trzylatki był cios, zadany w tył głowy- prawdopodobnie pięścią.
Prymityw
Milicja i prokuratura dołożyli wszelkich starań, by ustalić i zatrzymać dzieciobójcę. Na miejscu zbrodni zabezpieczono odciski zbrodni, oraz rzeczowe dowody. W całym województwie i okolicy sprawdzono szpitale psychiatryczne i zakłady karne, co wykluczyło możliwą ucieczkę osoby, która mogłaby zagrażać społeczeństwu. Żadna z osób zatrzymanych nie miała także w tym czasie przepustki. Mimo, iż śledztwo zakończyło się we wrześniu 1987 r. Z powodu nie wykrycia sprawcy, sprawa zabójstwa trzyletniej Moniki nie została zamknięta. W 1999 roku stworzono portret psychologiczny mordercy. Według biegłych ekspertów jest on (obecnie) około 77-letnim, prymitywnym odludkiem. Miał problemy w nawiązywaniu kontaktów z kobietami, a jeśli pracował to przy niezbyt skomplikowanych czynnościach.
Zgubiono najważniejszy dowód
W 2009 roku Panorama Wałbrzyska opublikowała artykuł przypominający szokującą sprawę brutalnego zabójstwa Moniki. Do redakcji zgłosiła się anonimowa kobieta, wskazująca mieszkańca Boguszowa- Gorce, który według opinii sąsiadów przejawiał skłonności zainteresowania seksualnego dziećmi. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu. Podejrzanego przesłuchano, ale twierdził on, że nie ma nic wspólnego z tą sprawą. W wyniku kategorycznego błędu, nie można było porównać materiału genetycznego przesłuchiwanego, z tym zabezpieczonym na miejscu zbrodni- jeden z najważniejszych dowodów w sprawie zaginął.
Morderca Moniki, jeśli nadal żyje, pozostaje bezkarny. Nie wykluczone, że ta sama osoba jest odpowiedzialna, za tajemnicze zaginięcia małoletnich na przestrzeni lat 80 i 90. Sprawa zabójstwa trzyletniej dziewczynki wygasła w 2017 roku.
Autor, Dorota Ortakci.