Let’s travel together.

Matka, która otruła własne dziecko… solą kuchenną

1

Lacey Spears została samotną matką w wieku dwudziestu lat. Macierzyństwo nie było dla niej łaskawe, bowiem Garnett ciężko chorował, a lekarze wciąż nie umieli określić, co jest tego przyczyną. Kobieta prowadziła bloga „Garnett’s Journey”, na którym dzieliła się ze swoimi obserwatorami szczegółami związanymi z leczeniem syna.

Pierwsze dni życia pod znakiem zapytania

Garnett miał zaledwie dziewięć dni, gdy po raz pierwszy trafił do szpitala. Nagle wystąpiła u niego wysoka gorączka, infekcja ucha, drgawki i problemy żołądkowe. Lekarze rozkładali ręce, nie potrafili postawić diagnozy.

Sytuacja powtarzała się jeszcze wielokrotnie, ale dopiero gdy Garnett miał osiem miesięcy, Lacey zgłosiła się do szpitala mówiąc, że jej syn nie je i chudnie w zastraszającym tempie. Na jej prośbę wprowadzono do organizmu dziecka rurkę do karmienia.

 

Na Florydzie

W 2010 roku, Lacey i jej syn przeprowadzili się na Florydę, gdzie mieszkała babcia kobiety. Miała ona pomóc w opiece nad Garnettem.

Na miejscu Lacey dołączyła do społeczności zwanej Fellowship Community, której członkowie opiekowali się osobami starszymi za wynagrodzenie. Tam kobieta nawiązała nowe znajomości, a przy tym szybko przystosowała się do nowego otoczenia. Zarówno ona, jak i jej syn, zyskali wielu przyjaciół.

Jedna z zaprzyjaźnionych rodzin zaprosiła Lacey i Garnetta do restauracji. Na miejscu okazało się, że chłopiec nie ma tak poważnych problemów z jedzeniem, jak opisywała jego matka. Chłopiec miał „rzucić się” na obiad, a później poprosić o dokładkę.

Zaczęto kwestionować słowa Lacey. Wypytywano ją także o ojca chłopca. Okazało się, że jest nim mężczyzna o imieniu Blake, policjant, który zginął na służbie w wypadku samochodowym. Od tej pory Lacey zaczęła często wspominać o swoim zmarłym narzeczonym. Wewpisach na blogu zapewniała, że bardzo za nim tęskni.

 

Uciążliwe objawy

W styczniu 2014 roku, Garnett po raz kolejny trafił do szpitala. Chłopiec skarżył się na uciążliwy ból głowy i wysoką gorączkę. Kiedy objawy ustąpiły,  chłopiec wrócił do domu.

Kilka dni później Lacey zgłosiła się z synem do szpitala twierdząc, że ból głowy i gorączka powróciły, a dodatkowo pojawiły się silne drgawki. Przez kilka godzin lekarze monitorowali stan zdrowia chłopca ale przez ten czas nie zauważono żadnych ataków.

Następnego dnia pojawił się silny ból brzucha i wymioty. W pewnej chwili dziecko przestało oddychać, a badania wykazały, że w jego organizmie znajduje się niebezpieczna ilość sodu, która może doprowadzić do śmierci.

Gdy stan zdrowia chłopca się ustabilizował, przewieziono go do specjalistycznego szpitala. Na miejscu udało się znormalizować poziom sodu w jego organizmie. Pielęgniarka poinformowała Lacey, że jeszcze tego samego dnia jej syn zostanie wypisany do domu.

 

Zły stan

Około 10 minut po rozmowie Lacey z pielęgniarką, stan zdrowia Garnetta zaczął gwałtownie się pogarszać. Zdecydowano o podłączeniu pięciolatka do maszyny podtrzymującej życie. W międzyczasie okazało się, że mózg dziecka „spuchł”, a poziom sodu znowu wzrósł.

W czasie, gdy trwała akcja ratownicza, Lacey pisała na Facebooku posty, w których prosiła swoich obserwatorów o modlitwę. Zaczęto podejrzewać, że  może mieć ona coś wspólnego ze złym samopoczuciem dziecka. Wezwano policję.

 

Działania policji

Śledztwo prowadziły dwa zespoły policyjne. Jeden z nich przyjechał bezpośrednio do szpitala, natomiast drugi wysłano do domu Lacey.

Na miejscu pojawił się również dziadek Garnetta. Jeden z policjantów podszedł do niego i wspomniał, że bardzo mu przykro z powodu przedwczesnej śmierci Blake’a. Zdezorientowany mężczyzna wyjaśnił, że ojcem Garnetta nie jest żaden Blake, a Chris Hill, sąsiad rodziny Spears, z którym Lacey była przez niedługi czas w związku.

Okazało się także, że Blake, o którym wielokrotnie mówiła Lacey, istnieje naprawdę i ku zaskoczeniu wszystkich – nadal żyje. Mężczyzna pracował jako policjant w Alabamie, spotkał się z Lacey kilkukrotnie ale nigdy nie byli razem. Nie wiedział nic na temat Lacey i jej syna.

 

Przeszukanie

W domu Lacey Spears nie znaleziono nic, co pozwoliłoby wyjaśnić zły stan zdrowia Garnetta. Na kredensie, obok lekarstw, znaleziono puszkę pełną soli, a także butelki z resztką białego płynu. To wszystko zgadzało się z zeznaniami Lacey – jej syn nadal karmiony był mlekiem matki.

Policjanci natknęli się na sąsiadkę Spearsów, Valerie. Kobieta przyznała, że w dniu, w którym Garnett zachorował, Lacey zadzwoniła do niej i poprosiła, aby ta jak najszybciej wyrzuciła z jej domu torbę pełną jedzenia. Valerie zabrała ją do swojego domu. Policja wysłała ją i kilka innych rzeczy z domu Lacey do analizy.

23 stycznia 2014 roku, Garnett-Paul Thompson Spears zmarł w Szpitalu Dziecięcym im. Marii Fareri w Valhalla w stanie Nowy Jork.

 

Wyniki śledztwa

Badania wykazały, że próbki wysłane do laboratorium miały wysoką zawartość sodu – ilość odpowiadała nawet 69 małym paczkom soli.

Podczas przesłuchania, Lacey nie mówiła zbyt wiele. Według niej, to lekarze byli winni zbyt wysokiemu poziomowi soli w organizmie jej dziecka. Na większość pytań odpowiadała:

Należy zapytać o to lekarzy, a nie matki, która tak wiele wycierpiała…

Skontaktowano się także z biologicznym ojcem Garnetta. Twierdził on, że chciał uczestniczyć w życiu swojego syna ale Lacey mu na to nie pozwalała.

 

Diagnoza i wyrok

Biegli uznali, że Lacey Spears cierpi na zespół Munchausena, polegający na celowym krzywdzeniu dziecka w celu zyskania sympatii u innych.

2 marca 2015 roku, ława przysięgłych uznała Lacey za winną otrucia syna. 8 kwietnia tego samego roku, skazano ją na 20 lat pozbawienia wolności. Karę odbywa do dzisiaj, w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Bedford Hills w Nowym Jorku.

 

autor, Daria

This slideshow requires JavaScript.

1 komentarz
  1. qwerty mówi

    PRZENIESIONY zespół Munchausena.

Odpowiedz na 1 |
Anuluj odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.