Let’s travel together.

„Mamusi nie ma, a kuchnia jest pokryta czerwoną farbą” – tajemnicze zniknięcie Joan Risch, część I

0

24 października 1961 r. „Mamusi nie ma, a kuchnia jest pokryta czerwoną farbą” – krzyczy przerażona, czteroletnia Lillian Risch, do swojej sąsiadki. To wydarzenie daje początek poszukiwań 31-letniej Joanny Risch z Lincoln, w stanie Massachusetts. W tym roku, minie 60 lat od momentu jej tajemniczego zaginięcia. Czy ma ono związek z porwaniem? Czy może Joan postanowiła zniknąć jak bohaterka książki, którą wtedy czytała? Jakkolwiek do tego doszło, efekt był jeden: rozpłynęła się w powietrzu – tak jak głosił tytuł owej książki „Into thin air”.

Pożar

Joan Risch, urodziła się jako Joan Carolyn Bard, w 1930 roku, w Brooklynie, w Nowym Jorku. Gdy Joan miała 9 lat, jej rodzina przeprowadziła się do New Jersey, gdzie wkrótce doszło do tragedii. Pewnego dnia, gdy Joan była w szkole, jej rodzinny dom stanął w płomieniach w wyniku czego straciła obojga rodziców.

Pod opieką

Po śmierci rodziców trafiła pod opiekę ciotki i wujka, których ledwo znała. Trudno jej było się przyzwyczaić do nowych warunków, ale mimo wszystko dobrze sobie radziła w szkole i ukończyła Wilson College w Pensylwanii, gdzie studiowała literaturę angielską. Po ukończeniu studiów, Joan pracowała w dziale wydawniczym, najpierw jako sekretarka, a następnie jako asystentka redakcyjna.

Ślub

W roku 1956, Joan poślubiła Martina Rischa a niedługo po tym przerwała pracę, aby całkowicie poświęcić się opiece nad dwójką dzieci, Davida i Lillian. W kwietniu 1961 r. rodzina Rischów przeprowadziła się do Lincoln, w stanie Massachusetts. Niedługo później, tego samego roku, Joan zniknie.

Zwykły poranek

Ranek, 24 października 1961 r. rozpoczął się w domu Rischów, jak zwykle. Martin wyjechał tego ranka w podróż służbową do Nowego Jorku, a Joan rozpoczęła dzień od przygotowania śniadania dla dzieci. Później, kobieta zaprowadziła swojego dwuletniego syna,  Davida, do sąsiadki, Barbary Barker, podczas gdy ona zabrała Lillian do dentysty. Po wizycie u dentysty, matka i córka udały się na szybkie zakupy do domu towarowego. Podczas nieobecności mieszkańców domu, zarówno mleczarz, jak i listonosz dokonali swoich codziennych dostaw do domu Rischów i nie zauważyli wtedy nic niezwykłego.

Południe

Około godziny 11 przed południem, Joan odebrała Davida z domu Barbary Barker i wróciła do swojego domu. Niedługo potem, do domu Rischów zapukał pracownik pralni chemicznej. Mężczyzna miał odebrać garnitury Martina, do czyszczenia. On również nie, nie zauważył niczego dziwnego. Po jego wyjściu, Joan przebrała się w wygodniejsze ubrania: niebieską sukienkę domową i białe trampki, zrobiła lunch, a potem położyła Davida na drzemkę. O godzinie 13.00, Barbara Barker przyprowadziła swojego czteroletniego syna Douglasa do domu Rischów, aby mógł tam pobawić się z Lillian. Później, około godziny 13.30, Barbara spojrzała przez okno i zobaczyła Joan która obcinała kwiaty w swoim ogrodzie a dzieci bawiły się w jej pobliżu.

Popołudnie

Krótko przed drugą po południu, Joan zabrała Lillian i Douglasa z powrotem do domu Barkerów i oświadczyła, że ​​wkrótce wróci aby odebrać córkę. Około 14:15, pani Barker zobaczyła Joan, ubraną w płaszcz, wychodzącą z domu z wyciągniętymi przed siebie ramionami. Wyglądało to jakby niosła coś czerwonego. Kobieta kierowała się w stronę swojego samochodu. Pani Barker nie zastanawiała się nad tym zbyty długo, zakładając, że być może Joan próbowała łapać uciekającego Davida. To był ostatni, potwierdzony przypadek, kiedy widziano Joan Risch.

Mamusi nie ma

O 15:40, pani Barker zabrała Lillian z powrotem do domu dziewczynki, ponieważ sama musiała iść na zakupy. Barbara nie widziała Joan, ale założyła, że ​​matka napewno jest w domu, więc zostawiła Lilian i wyszła. Około 16.15, Lillian przybiegła do domu sąsiadki, mówiąc:

„Mamusi nie ma, a kuchnia jest pokryta czerwoną farbą”.

Lillian powiedziała również sąsiadce, że David płakał w swoim łóżeczku, prawdopodobnie miał pełną pieluchę. Zdziwiona Barbara Barker, udała się ponownie do domu Rischów, aby potwierdzić historię małej Lillian. Ku swojemu przerażeniu, odkryła, że to, co Lillian nazwała farbą, w rzeczywistości, okazało się być krwią. Kobieta od razu zawiadomiła policję.

Przybycie policji

Pięć minut później sierżant, Mike McHugh przybył na miejsce, gdzie znalazł przewrócony stolik oraz krwawe plamy i mazy na podłodze i ścianac kuchni. Kosz na śmieci, który zwykle trzymano pod zlewem, znajdował się na środku kuchni. W koszu na śmieci  znaleziono wyrwany ze ściany telefon.

This slideshow requires JavaScript.

Samobójstwo?

Pierwszą myślą McHugh, było samobójstwo. Zarządził więc przeszukanie domu i otaczającego go terenu, w poszukiwaniu ciała Joan. Gdy niczego nie znaleziono, wezwał posiłki w celu wszczęcia poszukiwań Joan. na większą skalę. Policja skontaktowała się z szpitalami ale nie przyniosło to żadnego rezultatu. Zadzwonili również do męża Joan, Martina, który był wtedy, w Nowym Jorku, aby poinformować go o tym, co się stało. Mężczyzna wrócił do domu kolejnym samolotem.

Przeszukanie

Na miejscu zdarzenia, detektywi znaleźli książkę telefoniczną, otwartą na stronie, na której można było samodzielnie zanotować kontakty alarmowe. Jednak na owej stronie było żadnych notatek. W koszu na śmieci, znaleziono również pustą butelkę po alkoholu. Martin stwierdził, że on i Joan skończyli ją zeszłej nocy, ale nie miał pojęcia, skąd się wzięły się butelki po piwie, które również znajdowały się w koszu. Płaszcz, w którym widziała ją Barbara Barker, wisiał na haku. Została też jej torebka. Detektywi ustalili, że po porannych zakupach, mogło jej zostać mniej niż 10 dolarów.

Odciski

Mały stolik, który zwykle stał w kuchni, pod wiszącym na ścianie telefonem, leżał przewrócony w korytarzu prowadzącym z kuchni do salonu. Na podłodze w kuchni, leżała rolka ręczników papierowych. Obok leżało kilka listków, oderwanych z rolki, również pokrytych krwią. Znaleziono także, trzy krwawe odciski palców. Nie można było określić czy należały one do Joan, ponieważ policja nie miała ich z czym porównać. W kuchni znaleziono także kombinezon i bieliznę należącą do Davida. Były zakrwawione, wyglądały jakby użyto ich do wycierania krwi. Kombinezon ułożony był w sposób świadczący o tym, że przez jakiś czas leżało na nim coś ciężkiego, nie wykluczone, że ciało.

Samochód

Małe krople krwi znaleziono również w innych pomieszczeniach w domu oraz na zewnątrz. Na pierwszym stopniu prowadzącym na górę, widniała niewielka kropla krwi. Jeszcze dwie krople odkryto na szczycie schodów. Osiem kropli znaleziono w głównej sypialni, a jedną przy oknie, w pokoju dziecięcym. Ślady krwi prowadziły z kuchni na zewnątrz, do samochodu Joan, który nadal stał zaparkowany na podjeździe. Sam samochód był poplamiony krwią w trzech miejscach, na prawym tylnym błotniku, po lewej stronie maski w pobliżu przedniej szyby oraz na klapie bagażnika. Na dachu samochodu leżał druciany wieszak.

Po śladzie

Nie można było ustalić z całą pewnością, gdzie zaczęło się krwawienie ani czy Joan wyszła z domu, z własnej woli. Możliwe, że kazano jej wsiąść do stojącego przy jej domu samochodu, po czym ją wywieziono. Mogłoby o tym świadczyć miejsce, gdzie urywa się krwawy ślad. Nie było jednak wystarczających dowodów, aby wyznaczyć jeden kierunek śledztwa. Analiza krwi, znalezionej w domu Rischów, wykazała, że jej grupa odpowiada grupie krwi Joan. Ustalono również, że ubytek takiej ilości krwi, jaką odkryto w domu Joan, nie zagrażałby życiu człowieka. Co ciekawe, nigdzie nie znaleziono żadnego krwawego odcisku obuwia, osoba lub osoby przebywające wtedy w domu, musiały bardzo ostrożnie kroczyć aby nie wdepnąć w plamę krwi.

Wkrótce pojawi się druga część artykułu, opisująca niezwykłe odkrycia śledczych na drodze do rozwiązania zagadki zaginięcia Joan Risch.

Autor: KaPaMa
Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.