Let’s travel together.

Leśny morderca CZĘŚĆ PIERWSZA

0

Lubicie chodzić po górach? Ja nie. Zdecydowanie wolę morze 🙂 Ale kocham las, a w szczególności jesienią kiedy każdy wolny dzień spędzam na zbieraniu grzybów. Mieszkam w mieście, ale tak fajnie położonym, że mamy i górki i jeziora i dużo lasów. Jeszcze przed założeniem tej strony i zaangażowanie się w tematy morderstw i zaginięć, w lesie zawsze odczuwałam niepokój i nigdy do końca nie wiedziałam skąd mi się to bierze… Po prostu kiedy uświadamiałam sobie, że jestem w głębi lasu dopadała mnie panika i strach- często brakowało powietrza… Wszystko wokoło wirowało. I niebo i wierzchołki drzew, a runo leśne mieniące się pięknymi podgrzybkami przestawało istnieć… Była we mnie tylko chęć wydostania się z tego cholernego lasu… Po latach odkryłam skąd we mnie ten strach. Jako małe dziecko podkradałam cioci gazetę „DETEKTYW”. Ciocia, córka mojej babci miała pokaźną kolekcję tego magazynu w jednej z szuflad. Chociaż ciocia już dawno nie mieszkała w domu dziadków, gazety pozostały, a ja dobierałam się do nich w każdym dogodnym momencie, podczas wakacji u dziadków. Pamiętam tylko ilustrację jednego z artykułów, który do tej pory podświadomie napawa mnie strachem- kobieta i wilk. Umiałam już trochę czytać i podobno babcia nie raz przyłapała mnie z tą gazetą i krzycząc na mnie wyrywała mi ją z rąk i chowała w innych miejscach, a ja i tak zawsze ją odnajdywałam. Teraz wiem, że ten artykuł opowiadał o samotnej kobiecie pośrodku lasu, która na swojej drodze spotkała gwałciciela i mordercę. DETEKTYW zapoczątkował mój strach i także pasję, którą kontynuuję. Dlaczego zaczęłam ten artykuł takim wstępem? Ponieważ nasze lęki dla innych są rzeczywistością.

Oprócz ryzyka powstawania pęcherzy, narażenia na warunki atmosferyczne, zgubienia się na szlaku, urazów, ataków dzikich zwierząt, choroby wysokościowej i tak dalej, gdy wyruszasz we wspaniałe tereny obfitujące w cuda natury, istnieje szansa, że ​​będziesz jednym z pechowców, którzy wpadają w ręce seryjnego mordercy…

Gary Michael Hilton (73) powszechnie nazywany jako „National Forest Serial Killer”, jest znany z popełniania serii morderstw, które miały miejsce na turystycznych szlakach w górach. Jego ofiarami w latach 2007-2008 padło co najmniej sześć osób, ale prawdopodobnie ta liczba jest większa. Śledczy pracujący nad tą sprawą nie wierzą, że osoba taka jak on rozpoczęła szał zabijania w podeszłym wieku. Morderstwo Meredith Emerson, opisane w tym artykule, to niesamowita historia kobiety, która dzielnie walczyła z zdeprawowanym maniakiem, i zdołała się utrzymać się przy życiu przez trzy dni. Jej ostateczne zabójstwo, doprowadziło do aresztowania szaleńca. Morderca w 2008 roku został skazany na dożywocie, w 2011 roku na śmierć, a w 2013 na poczwórne dożywocie.

O nim samym wiadomo tyle, że w 1959 roku, kiedy miał trzynaście lat, postrzelił swojego ojczyma ponieważ ubzdurał sobie, że ten odebrał mu matkę. Mężczyzna postanowił dać swojemu pasierbowi drugą szansę i odmówił wniesienia oskarżenia, zamiast tego chłopak został wysłany do lokalnego szpitala psychiatrycznego. Pomimo tej zbrodni, w 1963 roku siedemnastoletni Gary Hilton z powodzeniem zaciągnął się do armii amerykańskiej skąd zesłano go do Zachodnich Niemiec. Po kilku latach misji, Gary zaczął słyszeć głosy i zdiagnozowano u niego schizofrenię. Został ponownie umieszczony w szpitalu psychiatrycznym. Wojsko opuścił w 1967 roku. Potem ożenił się trzykrotnie, ale nie miał dzieci. Gary był miłośnikiem przyrody i często wychodził ze swoim psem Dandy’m na wędrówki po lasach, które wkrótce stały się miejscem jego „polowań”

1 stycznia 2008 roku, Meredith Emerson z Buford w stanie Georgia postanowiła udać się na wycieczkę ze swoim psem Ellą na tak zwaną Krwawą Górę znajdującą się w Chattahoochee National Forest. Meredith zostawiła wiadomość dla koleżanki z pokoju na kredowej tablicy: „Wędruję z Ellą. Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś”. Gdy 2 stycznia Meredith nie pojawiła się w pracy, jej przyjaciele i chłopak zaczęli się martwić. Ukochany tej młodej kobiety wiedział, że zaznacza ona miejsca swoich wycieczek w zgromadzonej kolekcji książek turystycznych. Swoje śledztwo rozpoczął właśnie od przejrzenia książki pozostawionej na jej biurku. Dzięki temu dotarł pod szlak rozpoczynający wędrówkę na Krwawą Górę, gdzie natknął się na jej samochód.Wtedy zawiadomił policję. Według późniejszych ustaleń Meredith spotkała na szlaku Gary’ego i nawiązała z nim rozmowę, a on z nienacka zaatakował. Kobieta, która posiadała niebieski pas w sztuce walki KyukiDo dzielnie z nim walczyła. Niestety walkę przegrała. Gary był wyposażony w myśliwski nóż i gumową, policyjną pałkę. Tego samego dnia wędrowiec i były policjant, Seth Blankenship przemierzał ten sam szlak, aż trafił do miejsca, które wyglądało jak miejsce walki. Na ziemi leżały damskie okulary słoneczne, kępy blond włosów, zerwana smycz i gumowa pałka. Mężczyzna przypomniał sobie, że kilka godzin wcześniej spotkał starszego mężczyznę w towarzystwie młodej kobiety. Oboje prowadzili psy. Błędnie pomyślał, że mogą być ojcem i córką. Teraz był pewien, że stało się coś złego i zawiadomił policję.

Rankiem 3 stycznia władze zorganizowały konferencję prasową, aby ogłosić „osobę zainteresowaną” w sprawie zaginionej czyli, mężczyznę wędrującego z psem. W mediach upubliczniono rysopis. John Tabor oglądał akurat przy obiedzie CNN i zdał sobie sprawę, że zna podejrzanego. Przez ostatnie dziesięć lat Gary Hilton prowadził prace marketingowe dla jego firmy. John przekazał władzom jego dane i opis samochodu wraz z numerem rejestracyjnym. Dzień później, 4 stycznia samochód odpowiedzialny za utrzymanie czystości na górskich szlakach ( coś jak nasza miejska zieleń) utknął w błocie, akurat w pobliżu miejsca w którym Gary rozbił obóz. Michael Andrews – kierowca, skierował się w stronę obozowiska z nadzieją na udzielenie mu pomocy. Gary widząc kierowcę, zmierzającego w jego stronę, zeskoczył z polowego krzesełka. Był agresywny i robił wszystko by utrzymać nieproszonego gościa z dala od swojej furgonetki…. Furgonetki w której była przetrzymywana Meredith. Zdezorientowany Michael pośpiesznie się wycofał by uniknąć awantury i zadzwonił na straż pożarną prosząc, by pomogli mu z  samochodem. W tym czasie Gary pośpiesznie zwinął obozowisko, załadował furgonetkę i odjechał…

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.