Let’s travel together.

Kobieta, której ciało znaleziono 23 lata temu, zidentyfikowana

0

33- letnia Randi Boothe-Wilson zniknęła z nowojorskiej dzielnicy Manhattanu 28 października 1994 roku. Jej szczątki znaleziono w pobliżu klubu fitness w Jacksonville w Północnej Karolinie pod koniec 1995 roku. Nie zidentyfikowano jej aż do lutego 2019 roku. Przyczyna i sposób śmierć jest nieznana, a sprawa pozostaje w toku. Córka zaginionej kobiety, Leslye przez te wszystkie lata była rozdarta. Czy jej matka odeszła, zostawiając świadomie ją i jej braci? A może została od nich zabrana? Wciąż czeka na odpowiedź, nawet po tym, jak w zeszłym tygodniu dowiedziała się, że jej matka nie żyje od ponad 23 lat. 

Randi, były żołnierz piechoty morskiej mieszkała z mężem i dziećmi w Kalifornii. Kiedy jej małżeństwo się rozpadło wróciła z powrotem do Nowego Jorku, gdzie dorastała. Po sześciu tygodniach w ciasnym, jednopokojowym mieszkaniu swojej siostry, Randi zabrała swoje dzieci do domu teściowej w Greenburgh. Pięć dni później w odwiedziny przyjechał jej były małżonek Earle. Tamtego wieczoru, 28 października 1994 roku, udali się na przejażdżkę podczas której doszło między nimi do kłótni. Według mężczyzny Randi chciała oddać mu ślubną obrączkę, a on nie chciał jej przyjąć. Położyła ją w popielniczce, po czym odjechała. Następnego dnia kobieta nie pojawiła się w swojej pracy w muzeum, gdzie pracowała jako ochroniarz. Jej samochód odkryto w pobliżu domu jej siostry. Były mąż zgłosił jej zaginięcie w niedzielne popołudnie. Zeznał na policji, że Randi w sobotę dzwoniła do domu swojej matki, by poinformować ją gdzie zostawiła samochód. Z mamą rozmawiała także córka. Dziewczynka zapamiętała tylko tyle, że mama powiedziała, że jest na  Manhattanie. Kilka dni później Earle otrzymał od zaginionej list w którym znajdowała się karta kredytowa i przepustka Metro-North. Policja wysłała kopertę i znaczki do laboratorium kryminalnego Westchester County, gdzie z jednego ze znaczków uzyskano profil DNA i przesłano go do krajowej bazy danych. Wtedy wszyscy myśleli, że kobieta uciekła od problemów. Nie było jeszcze postępu w technologii DNA więc nikt nie mógł wiedzieć że znalezione w 1955 niezidentyfikowane szczątki należą właśnie do niej. To właśnie DNA uzyskane wówczas ze znaczka, dało w zeszłym miesiącu jednoznaczną odpowiedź. 

Rodzina Earle’go uparcie twierdziła, że kobieta porzuciła swoje dzieci, ale siostra Randi twierdziła, że to było niemożliwe. W miesiącu poprzedzającym zaginiecie, Leslye niejednokrotnie widziała swoją mamę płaczącą, ale była zbyt młoda by zrozumieć co się dzieje. Szczątki szkieletu zostały odnalezione przypadkowo przez geodetę w zalesionym terenie w pobliżu klubu fitness 6 grudnia 1995 roku. Policja nie miała zbyt wiele do zrobienia, chociaż wierzono, że ofiara mogła pochodzić z Nowego Jorku, ponieważ znaleziono przy niej żetony metra MTA. Randi prawdopodobnie miała przy sobie żetony, by móc dostać się do pracy, co sugerowało, że zmarła zaraz po zaginięciu. Przyczyna i sposób śmierci nie zostały ustalone, chociaż policja traktuje tą sprawę jako zabójstwo. A co szczątki Randi robiły w Karolinie Północnej, skoro przeniosła się do Nowego Jorku? Istotny jest fakt, że Earle i Randi mieszkali w Jacksonville w połowie lat 80. i tam urodzili się ich synowie.

„W pewnym sensie dziwię się temu. Przecież gdyby chciała odejść i nie zostać znalezioną, to po co miałaby jechać tam gdzie urodzili się jej synowie”– mówiła Leslye

Obecnie trwają przygotowania do godnego pochówku kobiety.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.