Let’s travel together.

Smarował twarz dziecka kałem i bił po genitaliach – Śmierć, której można było zapobiec

0

Daniel Valerio z Victorii w Australii był dzieckiem, którego śmierć wstrząsnęła całym krajem i doprowadziła do wprowadzenia obowiązkowego zgłaszania podejrzeń w przypadku maltretowania dzieci w Australii.

 

Nowy chłopak matki

2-letni Daniel mieszkał ze swoim 4-letnim bratem Benem, matką Cheryl i nowym chłopakiem matki, Paulem. Cheryl i biologiczny ojciec chłopca, rozstali się kilka miesięcy wcześniej i zerwali ze sobą wszelkie kontakty. Bezbronny chłopczyk, przez długi czas był poddawany nieprawdopodobnym nadużyciom z rąk Paula. Mężczyzna często chwalił się swoim kolegom z pracy, że gdy mały jest nieposłuszny uderza go w tył głowy, kopie lub rzuca o ściany.

Prócz tego smarował twarz Daniela kałem, oraz bił go po genitaliach drewnianą łyżką, dopóki dziecko nie oddało z bólu moczu. Gdzie była wtedy matka można tylko kwestionować. Dlaczego nie chroniła swego syna? Dlaczego jego rany i stłuczenia ignorowała, wmawiając wszystkim, że to wynik niezdarności Daniela?

Zmowa milczenia

W rzeczywistości o dramacie, który rozgrywał się w tej rodzinie wiedzieli prawie wszyscy, w tym pracownicy socjalni i policja. Nawet sąsiedzi i nauczyciele zwracali uwagę na niepokojące zmiany u braci, którzy chodzili do przedszkola pokryci siniakami, a z dnia na dzień stawali się defensywni i wycofani. Mimo tego każdy milczał. Nikt nie zrobił niczego co mogło by zakończyć gehennę maluchów, oraz ocalić życie jednego z nich.

Promyk nadziei

Pewnego lipcowego dnia 1990 r. Podczas rutynowych szczepień u lekarza, pojawił się cień nadziei dla maltretowanego Daniela. Lekarz zwrócił uwagę na główkę chłopca – całą pokrytą siniakami. Odesłał dziecko do szpitala, obawiając się, iż maluch mógł doznać wstrząsu mózgu. W placówce, wszyscy zwrócili uwagę na fakt, że chłopiec w tym jednakże smutnym miejscu czuje się szczęśliwe. Uśmiechał się oraz przytulał do każdej z pielęgniarek.

Zachowanie dziecka w szpitalu było rodzajem zachowań, które widzi się u zaniedbanych dzieci – mówił jeden z lekarzy.

Mimo tego, co wydawało się być oczywistym, po zakończonym leczeniu Daniel trafił z powrotem do piekła.

Interwencja

Już kilka dni później, pracownicy socjalni dostali anonimowy telefon. Rozmówca poinformował ich o bladym, chudym dziecku, które jest w całości pokryte siniakami i ma dwa złamania. Nikt nie zainterweniował. Niedługo potem w domu chłopca zjawił się elektryk. Mężczyzna dokonał wstrząsającego odkrycia. Daniel leżał nieruchomo w łóżeczku, a jego twarz, ręce i nogi były pokryte siniakami. Jedno oko było zamknięte z powodu obrzęku, a drugie częściowo otwarte, zaś kości policzkowe i szczęka były spuchnięte.

Znieczulica

Wstrząśnięty mężczyzna niezwłocznie zawiadomił policję. Ci kiedy zjawili się na miejscu, ze stoickim spokojem wysłuchali opowieści Bena o tym jak on i jego braciszek są maltretowani. Dziecko pokazało nawet funkcjonariuszom kij którym on i Daniel byli bici. Mimo tego chłopczyk został zbadany dopiero następnego dnia… Lekarz stwierdził, że nie ma pewności czy rany, które nosiło dziecko były wynikiem działań osób trzecich i odesłał chłopca do domu.

Nieuniknione

8 września 1990 roku Daniel zmarł, po tym jak Paul zadał mu ostatni śmiertelny cios. 105 kg mężczyzna uderzył 10 kg dziecko z pięści w żołądek. W skutek tego ciosu doszło do obrażeń wielonarządowych.

To dziecko nie miało na swym ciele miejsca, w którym nie byłoby siniaka. Zabrzmi to brutalnie, ale był on jednym wielkim krwiakiem. Kiedy trafił na mój stół, byłem pewien, że jest śmiertelną ofiarą wypadku samochodowego – mówił patolog.

Paul przyznał się do zabójstwa Daniela. Został uznany za winnego i otrzymał wyrok 22 lat pozbawienia wolności. Został zwolniony w 2011 roku.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.