Let’s travel together.

Gdzie dwóch się bije… Tam umiera dziecko

0

Stoke-on-Trent, Wielka Brytania – Kiedy Kirk Hammersley-Baker przyszedł na świat, był niewiele większy niż worek cukru, co w przyszłości odbiło się poważnymi schorzeniami, tj. Padaczką. Niedługo po narodzinach Kirk’a, jego matka Michelle wyjechała, aby zamieszkać z mężczyzną skazanym za wykorzystywanie dzieci. Chłopiec został z ojcem, który prowadził dość bujne życie seksualne, sypiając raz z mężczyznami, a raz z kobietami.

 

Dzieciństwo Kirk’a

W wieku 2,5 chłopczyk zamieszkał z babcią i był to najlepszy czas w jego życiu. Kirk nie pragnął niczego innego jak troski i miłości, a tego u ukochanej babci miał pod dostatkiem. Niestety, zaraz po ukończeniu czwartego roku życia, opieka socjalna ponownie umieściła go u ojca, który dla zachowania pozorów związał się z kobietą i wiódł „stabilne życie”.

Normalność 31- letniego Karl’a nie trwała jednak długo. Partnerka szybko odkryła jego zamiłowanie do płci przeciwnej i wyprowadziła się z domu. Karl natomiast wrócił do swoich zwyczajów i organizował w domu orgie, co miało miejsce podczas obecności syna. Rozwiązłość mężczyzny dość szybko odbiła się szerokim echem w okolicy, a Kirk został wpisany do rejestru zagrożeń Rady Miejskiej Stoke, ponieważ obawiano się, że może paść ofiarą fizycznej bądź psychicznej przemocy.

Walka o opiekę

W między czasie chłopcem zainteresowała się matka, której przydzielono weekendowe spotkania z synem. To nie podobało się Karlowi, który czuł, że traci kontrolę i obawiał się, że Michelle może odebrać mu dziecko. Mężczyzna utrudniał więc spotkania, a kiedy już do nich dochodziło, alarmował bezpodstawnie wszystkie możliwe służby, twierdząc, że jego syn jest narażony na niebezpieczeństwo. Przepychanki z byłą partnerką odbiły się głęboką depresją, podsycaną strachem przed przegraną walką o opiekę nad synem.

Nieobecność w szkole

Kirk uczęszczał do katolickiej szkoły św. Tomasza z Akwinu, która była jego bezpieczną przystanią. Siedmiolatek miał tam dużo kolegów i koleżanek, a nauczyciele go wprost uwielbiali. Nic więc dziwnego, że kiedy chłopczyk pewnego dnia nie pojawił się na zajęciach, a jego ojciec wymyślał bezsensowne wymówki, personel skontaktował się z policją.

Karl został namierzony w domu opieki gdzie pracował. Mężczyzna twierdził, że Kirk wyjechał do swojego wujka, co szybko zostało zdementowane. Krewny przyznał zgodnie z prawdą, że ostatni raz widział chłopca podczas ceremonii pogrzebowej, która miała miejsce kilka lat wcześniej. W obliczu kłamstwa, ojciec przytaczał różne historie wyjaśniające zniknięcie Kirka, w tym jedną, która twierdziła, że ​​został porwany przez dwóch nieznanych mężczyzn.

Szalik

Trzy dni później, podczas przeszukiwania domu, odnaleziono zwłoki Kirk’a. Siedmiolatek został owinięty w kołdrę, wciśnięty w jaskrawoczerwony wózek na zakupy i umieszczony w obskurnym wychodku. Policyjne śledztwo ujawniło, że chłopiec padł ofiarą własnego ojca. W czwartkowy wieczór, 18 marca 1999 r. Karl podał Kirk’owi lek przeciwdepresyjny Prozac, który sam zażywał. Następnie położył odurzonego chłopca do łóżka i do samego rana bił się z myślami. Kiedy w piątkowy poranek nadszedł czas pobudki do szkoły, wszedł do pokoju Kirk’a i przewiązał na jego szyi szalik. W tym momencie siedmiolatek otworzył oczy:

– Tatusiu, dlaczego mam na szyi szalik?- Zapytał zdezorientowany.

– Nie chcę abyś się przeziębił – Odpowiedział Karl, po czym chwycił oba końce szala i zacisnął tak jakby wiązał sznurówkę.

Bez skruchy

Karl, po morderstwie własnego dziecka zachowywał się tak jak gdyby nic się nie wydarzyło: Poszedł do pracy, popołudniu pomagał znajomym w pracach ogrodniczych, a wieczorem zaprosił do domu kochanka i zbawiał się z nim do białego rana. Podczas tych zabaw, ciało Kirk’a spoczywało kilka metrów dalej…

Dochodzenie ujawniło, że morderstwo miało miejsce dzień po tym, jak Karl otrzymał list z sądu, w którym informowano, że prawo do opieki nad chłopcem przyznano matce. 10 lutego 2000 r., Karl Hammersley-Baker  został skazany na dożywocie. Podczas trwania procesu nie okazał cienia emocji. 

Jesteś bezdusznym, nikczemnym i bardzo samolubnym człowiekiem, który odebrał życie swojemu synowi. To niesamowite, że ktoś, kto pracował jako opiekun, mógł zrobić coś takiego własnemu dziecku. Samolubnie zdecydował, że jeśli nie może mieć syna, nikt inny nie będzie go mieć- Mówił sędzia.

Szkoła do której uczęszczał Kirk, zadbała o to by chłopczyk został zapamiętany. Stworzono upamiętniający go plac zabaw, który w 20 rocznicę jego śmierci, przeszedł renowację.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.