Let’s travel together.

Fantazja Irtyszowa

0

Irtyszow Igor Anatolijewicz urodził się 16 sierpnia 1971 roku, na terytorium Krasnodaru. Jego rodzice byli chronicznymi alkoholikami. Ojciec opuścił rodzinę, gdy Irtyszow był bardzo młody. Gdy miał 10 lat, padł ofiarą wypadku samochodowego, w wyniku którego doznał ciężkiego urazu głowy. Nigdy w pełni nie wrócił do zdrowia. Co więcej, zdiagnozowano u niego upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym.

 

Życie w internacie

Matka Irtyszowa zdecydowała o wysłaniu syna do szkoły specjalnej z internatem, gdy tylko usłyszała diagnozę. Nigdy go nie odwiedziła, choć chłopiec wyraźnie nie radził sobie ze zmianą otoczenia. Nauka sprawiała mu wiele zmartwień, najprawdopodobniej nie potrafił czytać ani pisać. W internacie doświadczył przemocy sek*ualnej – został zg*ałcony przez swojego przyjaciela. Później regularnie utrzymywał kontakty sek*sualne z innymi chłopcami.

Irtyszow ukończył szkołę zawodową i uzyskał kwalifikację stolarza, jednak zawsze pociągało go „życie w luksusie”. Nigdy nie pracował ale dużo podróżował. Podczas pobytu w Moskwie poznał petersburczyka Andrieja, który także miał słabość do mężczyzn. Andriej zaprosił Irtyszowa do siebie, do Petersburga. Wkrótce zamieszkali razem.

Irtyszow zaczął pracę w „Pegasusie”, popularnym miejscu spotkań homosek*sualistów. Zarabiał niewiele, dlatego w czasie wolnym ogłaszał się jako prosty*utka i umawiał się na spotkania z zamożnymi mężczyznami w średnim wieku. Później Iryszow wyzna, że nie robił tego dla pieniędzy, a „dla przyjemności”.

 

Dwie twarze?

Anatolijewicz uważał się za „atrakcyjnego, wręcz spektakularnego”. Przesadnie dbał o wygląd, kupował ubrania, których „na pewno nie kupiłby za pensję kelnera”. Jego znajomi widzieli go nieco inaczej – uważali, że jest człowiekiem histerycznym, drażliwym, złośliwym, a jednocześnie tchórzliwy.

Zupełnie inaczej ocenili go jego byli partnerzy.

Szczególne sukcesy odnosił u homoseksualistów o skłonnościach masochistycznych, wśród których znany był ze szczególnego okrucieństwa i niewyczerpanej wyobraźni.

Jednak ten nie chciał ograniczać się tylko do kontaktów z partnerami, którzy sami zabiegali o jego przychylność. Wkrótce zaczął tropić młodych chłopców i korzystając z chwili, gw*łcił ich, jak mówią w policyjnych raportach, „w zboczonej formie”.

Jak ustalono, w okresie od grudnia 1993 roku do września 1994 roku, Irtyszow dokonał 8 ataków na chłopców w wieku od 9 do 15 lat w windach i wejściach do budynków mieszkalnych w dzielnicach Primorsky i Wyborgski w Sankt Petersburgu w celu wykorzystania ich sek*ualnie. Niektóre ataki spowodowały kalectwo i śmierć ofiar.

 

Pierwszy atak

Jak wynika z policyjnych raportów, Irtyszow zaatakował po raz pierwszy w grudniu 1993 roku. Chodząc w ciągu dnia po Parku Sosnowskiego, zauważył dwóch chłopców. Jak się później okazało, braci, 10-letniego Kola i 11-letniego Serezha D. Po upewnieniu się, że nikogo nie ma w pobliżu, poprowadził chłopców w mało uczęszczane miejsce w parku, cały czas grożąc im nożem. Potem wyciągnął z kieszeni termos i kazał pić. Płyn, jak zeznali chłopcy, miał ostry smak i zapach. Pierwszą jego ofiarą był Kola, którego zmusił do położenia się na śniegu i odbycia z nim stosunku. Zmusił Serezhę do oglądania. Później wykorzystał drugiego brata i zniknął.

 

Druga zbrodnia

Drugą zbrodnię miał popełnić przypadkowo. 18 lutego 1994 r. pił w swoim domu we wsi Metallostroy (przedmieście Petersburga). Pijany wyszedł na spacer, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Minął się wówczas z 9-letnim Żenią. Irtyszow zdecydował się pójsć za nim do domu nr. 21 przy ulicy Sadovaya w dzielnicy Kolpinsky, w którym mieszkał chłopiec. Razem weszli do windy. Gdy kabina się zatrzymała, gwałciciel chwycił chłopca za szyję, podniósł go i zakrył rękami jego usta i nos. Dziecko straciło przytomność, po czym Irtyszow wykorzystał bezbronną ofiarę, nadal go dusząc. Wkrótce chłopiec zmarł.

Nie miałem zamiaru go zabijać. Nie wykalkulowałem swojej siły…

Zwłoki chłopca pozostawił na klatce schodowej i wrócił do domu.

Od tej pory regularnie atakował młodych chłopców. Gw*łty miały miejsce nawet co kilka tygodni. Za każdym razem udało mu się uciec, bowiem na ofiary wybierał chłopców małych, słabych i tchórzliwych. Takich, którzy nie stawiali mu oporu.

 

Bestia z Petersburga

Policja apelowała do obywateli o pomoc w odnalezieniu bezwzględnego bandyty atakującego dzieci. W jednej z gazet opublikowano portrety pamięciowe przestępcy. Irtyszow rozpoznał się na jednym z nich i postanowił utrudnić pracę śledczym – ufarbował włosy i uciekł z miasta. Spędził ponad miesiąc w Murmańsku, a dopiero kilka tygodni później wrócił do Petersburga. Tam zamieszkał z „przyjaciółmi” (a raczej klientami), w jednym z hosteli. Mężczyźni pomagali mu finansowo, karmili i kupowali ubrania.

Jeden z najbardziej doświadczonych pracowników wydziału kryminalnego w Petersburgu A.V. Kubarew dowiedział się, że sprawca najprawdopodobniej mieszka w hostelu i nosi „rzucający się w oczy plecak z zielonymi żółwiami ninja”, należący do jednej z ofiar.

Podejrzenia spadły na Irtyszowa Anatolijewicza. Przeszukanie pokoju mężczyzny utwierdziło funkcjonariuszy w przekonaniu, że to on jest sprawcą brutalnych napaści. 28 listopada 1994 roku został aresztowany.

 

Przesłuchania

Początkowo Anatolijewicz nie przyznawał się do winy. Jednak w szpitalu, do którego został zabrany na badania, zmienił taktykę: wyznał wszystko ale  udawał szaleńca. Jak mówią śledczy:

Histeryzował, płakał, a później się uspokajał. I tak na przemian.

Lekarze wykonali szereg badań. Uznano, że Irtyszow „ma pewne odchylenia ale jest w pełni świadomy swoich czynów”.

„Oszalałem po tym jak zrobiłem to pierwszy raz… Jestem szalony! Nie chcę iść do więzienia, umieśćcie mnie w szpitalu, na zawsze!

Wyrok

Proces Irtyszowa rozpoczął się w maju 1996 roku, w sądzie miejskim w Petersburgu. Rozprawa odbyła się „za zamkniętymi drzwiami”, by uchronić go przed linczem.

Mężczyzna został oskarżony o morderstwo, usiłowanie zabójstwa, ciężkie uszkodzenie ciała i nieprzyzwoite czyny.

Skazano go na podwójną karę śmierci, którą zamieniono na dożywocie.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.