Let’s travel together.

Dziewczynka wrzucona do studni – Zbrodnia w powojennym Rzymie

0

Annarella Bracci została wrzucona do zbiornika jeszcze żywa, po tym, jak jej napastnik próbował ją zgwałcić, a następnie ją torturował. Zbrodnia w Primavalle pozostaje jedną z najbardziej ohydnych, nierozwiązanych zbrodni okresu powojennego.

Annarella

12- letnia Annamaria Bracci, znana wszystkim jako Annarella, mieszkała wraz z mamą i dwójką braci w popularnej dzielnicy Rzymu, Primavalle. Mimo młodego wieku, dziewczynka znała już trudy życia, ponieważ po tym jak jej ojciec opuścił rodzinę i zabrał ze sobą dwójkę jej rodzeństwa była zmuszona do zarabiania na życie. Matka, która po rozpadzie małżeństwa, popadła w depresję, przestała zajmować się domem i dziećmi, aż w końcu wyszła na ulicę i zajęła się nierządem. Często przyjmowała klientów także w domu. Annarella chcąc trzymać się od tego z daleka, sprzątała domy w sąsiedztwie, bądź robiła zakupy, dzięki czemu codziennie rano mogła kupić ciepły chleb.

Wieczorny spacer po węgiel

W 1950 r. Primavalle nie było bezpiecznym miejscem, zresztą tak samo jak inne dzielnice, które narodziły się w czasach faszyzmu. Dawne getta pełne były kamienic wybudowanych dla biednych, powojennych rodzin, pubów w których można było zapić trudy życia, spływających brudem rynsztoków. i domów publicznych. Chociaż Annarella doskonale wiedziała, że dzielnica, w której mieszkała może być niebezpieczna po zmroku, 18 lutego o godzinie 19:00 musiała wyjść z domu by kupić węgiel.

Ostatnią osobą, która widziała nastolatkę była jej koleżanka Maria Cecchini. Dziewczynki spotkały się przypadkiem w pobliżu przystanku autobusowego „Annarella, co ty tu robisz?”. „Czekam na mamę, która pojechała do Rzymu”.Czemu Annarella skłamała? Tego nie wiadomo, ale jej matka była w tym czasie w domu i to ona o 21:30 rozpoczęła poszukiwania córki.

Nagroda

Kobieta udała się na rynek, gdzie jej córka kupiła węgiel, a następnie obeszła wszystkich sąsiadów. Jedni z nich potwierdzili, że dali jej w gazecie łyżkę smalcu, ponieważ mówiła, że nie ma w domu niczego na czym mogłaby usmażyć brokuły. Dziewczynka była wtedy w drodze powrotnej do domu. Powiadomiony o incydencie ojciec, zgłosił zaginięcie Annarelli na komisariacie, ale policjanci założyli, że nastolatka przechodzi fazę buntu i uciekła. Poszukiwania rozpoczęli dopiero po kilku dniach i to za sprawą protestów prowadzonych przez wszystkich ludzi z okolicy. W między czasie bogaty baron, dotknięty tajemniczym zaginięciem dziewczynki o smutnych oczach, obiecał publicznie nagrodę w wysokości 300 tysięcy lirów dla tego, który znajdzie dziecko.

Krzyk pełen bólu

Początkowo śledztwo skoncentrowało się na matce, która mogła mieć powód do morderstwa córki. Małżeństwo Braccia rozpadło się z winy kobiety, która zdradziła swojego męża, zaszła w niechcianą ciąże, a następnie przeprowadziła na sobie aborcję, której świadkiem była właśnie Annarella. Trzy dni po zaginięciu, miała odbyć się rozprawa, na której dziewczynka miała zeznawać przeciwko swojej matce. Starszy brat zaginionej wyznał, że matka wszelkimi możliwymi sposobami, próbowała nakłonić córkę, aby ta zeznawała na jej korzyść, ale Annarella była nieugięta.

Podejrzenia przeciwko kobiecie nieco zelżały, kiedy w sprawie zabrała głos matka przełożona lokalnego zakonu. Zakonnica oświadczyła, że ​​wieczorem 18 lutego ona i inne siostry słyszały głos dziecka krzyczącego: „Pomóż, mamo, zakonnice…”. Po czym nastąpił pełen bólu jęk i głucha cisza. Siostry zakonne wyszły aby sprawdzić okolicę, jednak niczego nie znalazły i pomyślały, że owy krzyk był żartem, bawiącej się w ten karnawałowy, sobotni wieczór młodzieży.

W studni

Sprawa zaginięcia Annarelli rozwiązała się 3 marca, za sprawą jej dziadka, który od kilku dni przeszukiwał okolicę podążając za wskazówkami ze swojego snu. Według niego Annarella przyśniła mu się w głębokiej studni i w takiej właśnie, przyciągnięty mdłym zapachem, odkrył jej zwłoki. Ciało spoczywało na głębokości 17 metrów.

Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka poniosła prawdziwe męczeństwo; miała zmiażdżoną czaszkę, wiele ran na ciele, nie miała na sobie bielizny i miała otarcia krocza. Do penetracji jednak nie doszło. Stawiany przez nią opór musiał rozwścieczyć napastnika, który wciąż żywą wrzucił ją do głębokiej studni.

Podejrzenia

Uwaga policji natychmiast skupiła się na rodzinie Bracci. Na dziadku, który dzięki omenowi opatrzności, wskazał miejsce, w którym porzucono ciało jego wnuczki, po czym zgarnął całą nagrodę. Na starszym bracie, który w pobliżu miejsca ukrycia zwłok znalazł bieliznę Annarelli, oraz na matce, która miała motyw, nie miała alibi i od dnia zniknięcia nie zawracała sobie głowy szukaniem swojego dziecka.

Sąsiad

W późniejszym czasie, śledztwo skupiło się na mężczyźnie imieniem  Lionello Egidiego. 30- letni, żonaty, oczekujący na swoje drugie dziecko ( pierwsze zrobił szwagierce), mężczyzna, był bliskim sąsiadem i przyjacielem rodziny zaginionej i mieszkał w tym samym budynku, tyle że w piwnicy. Podejrzenia padły na niego za sprawą zeznań świadków, którzy 18 lutego widzieli go z Annarellą. Podczas pierwszego przesłuchania Lionello wyznał, że spotkał Annarelle na rynku i kupił jej garść kasztanów ( co potwierdziła sekcja zwłok) po czym poszedł w swoją stronę.

Okazało się jednak, że Lionello nie był świętoszkiem, a w przeszłości nakłaniał do stosunku nieletnie dziewczynki. Policjanci postanowili go więc przycisnąć, co uczynili prowadzonym prawie bezustannie, siedmiodniowym przesłuchaniem, bez możliwości skorzystania z adwokata. Po tych psychicznych torturach, mężczyzna w końcu przyznał się do zbrodni. Zeznał, że po zakupie garści kasztanów, zaprosił dziewczynkę na spacer, po czym kierowany nagłym impulsem, zaatakował. Próbował zgwałcić, a gdy zaczęła uciekać uderzył w głowę kołkiem wyrwanym z płotu, po czym dziewczynka straciła przytomność. Wierząc, że nie żyje, wrzucił ją do studni.

Podczas rozprawy mężczyzna wycofał swoje zeznania, w których i tak było dużo rozbieżności. Na ciele dziecka było wiele ran, przypaleń zadanych papierosem i siniaków, co oznaczało, że była torturowana, o czym Lionello nie wspomniał. Mężczyzna twierdził, że przyznanie do winy zostało na nim wymuszone. Policjanci mieli go torturować, a on miał już dość i chciał położyć kres tym mękom. Ostatecznie w 1952 r. Lionello został uniewinniony.

Zbrodnia popełniona na Annarelli pozostaje bezkarna, a jej smutna historia zainspirowała  reżysera Carlo Lizzaniego do nakręcenia filmu pt. Na skraju metropolii

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.