Let’s travel together.

Dziewczynka umierając błagała o pomoc, matka zignorowała ją i poszła do pubu.

0

45-letnia Sharon Goldie twierdziła, że ​​jej córka Robyn po prostu „szuka uwagi”, podczas gdy 13-latka błagała ją o pomoc. Gdy to nie zadziałało, dziewczynka zwróciła się do przyjaciół matki, a nawet sąsiadów. 

Matka zaniedbywała dziewczynkę, w wyniku czego, ich dom miał być regularnie monitorowany przez pracowników socjalnych. Goldie miała spory problem z nadużywaniem alkoholu, a córka przeszkadzała jej w prowadzeniu takiego życia, na jakie kobieta miała ochotę.

Po tym jak znaleziono Goldie pijaną, podczas gdy rzekomo opiekowała się swoją 4-letnią córką, dziewczynka trafiła pod opiekę swojej babci, gdzie cieszyła się życiem w spokojnym i stabilnym domu.

Powrót do domu

Jednak to się miało niebawem zmienić. W 2017 roku, Robyn wróciła do matki, między innymi z powodu szkoły, do której miała zacząć uczęszczać. Kobiecie nie było to na rękę, a dziewczyna również nie była z tego powodu szczęśliwa.

Życie z Goldie nie było łatwe. W domu często brakowało jedzenia, do tego stopnia, że nieraz jej córka żyła cały dzień o jednym jogurcie. Po powrocie do domu rodzicielki, bardzo szybko schudła i wyglądała na chorą. Sharon nie interesowała się w najmniejszym stopniu swoim dzieckiem.

Starcia

Goldie wielokrotnie otrzymywała możliwość uczestniczenia w zajęciach dla rodziców. Zawsze odmawiała w nich udziału, a nawet prosiła o usunięcie Robyn spod jej opieki. Picie Sharon stało się głównym powodem starć między matką a córką. Pracownicy socjalni, którzy mieli kontrolować relacje panujące w domu, odwiedzali tę parę, często bez zapowiedzi. Odnotowali oni częste kłótnie między matką i córką. Tę wersję również potwierdzali zaniepokojeni sąsiedzi, którzy niejednokrotnie informowali służby socjalne o patologii do jakiej dochodzi w domu Sharon. Nikt nigdy nie zareagował.

Poszukiwania mamy

Matka dalej piła i regularnie odwiedzała pub Melody Bar, gdzie spędzała czas na swojej ulubionej czynności, czyli piciu. „Robyn często przychodziła tam szukać Goldie i prosiła o pieniądze na zakup jedzenia. Często też zwracała się do sąsiadów, prosząc o 1 funta na jedzenie” zeznaje jeden ze świadków.

Pewnego razu powiedziała do swoich kompanów o swojej córce:„ Mam jej cholernie dość. Chciałabym, żeby wróciła do swojej babci i tam została.” Pijana matka nieraz proponowała dziewczynie marihuanę i alkohol, jednocześnie powtarzając, że chciałaby aby Robyn wyniosła się z jej domu.

Brud i smród

Robyn nie kryła się z tym, że nie akceptuje picia swojej matki. Mówiła o tym nawet przyjaciołom kobiety i to oni dawali się być bardziej przejęci losem jej dziecka od niej samej.

Oprócz krzyków i płaczu dochodzącego z domu Goldie, uwagę sąsiadów zwracał smród wydobywający się z domu kobiety, a dziecko w nim mieszkające zostało opisane jako „chude, brudne i zaniedbane”. W szkole zauważono na ciele nastolatki ślady po ugryzieniu pcheł.

This slideshow requires JavaScript.

Na skraju

Już tydzień przed śmiercią, Robyn skarżyła się na dokuczliwy ból brzucha i nóg. Jej matka nie zamierzała jednak zabrać dziecka do lekarza, zamiast tego dawała jej leki przeciwbólowe.

21 lipca 2018 roku, Goldie jak zawsze udała się do pubu i chwaliła się personelowi, że „zamknęła” córkę w domu, „żeby nie mogła się wydostać”. Następnego dnia Robyn poskarżyła się przyjaciółce, że czuje się chora oraz, że nie jadła od wielu dni.

24 lipca Robyn napisała uspokajającego SMS-a do swojej babci, stwierdzając, że czuje się już „dużo lepiej” i żeby się nie martwiła. Ale jedna z przyjaciółek Goldie zobaczyła tego dnia „wyczerpane” i ledwo żywe dziecko  co ją wyraźnie zaniepokoiło. Sharon skomentowała to krótko: „Po prostu nie czuje się najlepiej”.

Błaganie

Tej nocy Robyn prosiła mamę, żeby wezwała pomoc, ponieważ „bolało ją całe ciało”, ale matka odmówiła odmówiła wezwania karetki. Przyjaciel Goldie, który był świadkiem tej sceny, zaproponował wtedy, że ​​zabierze dziewczynę do szpitala taksówką. Jednak kobieta była nieugięta i zatrzymała go, twierdząc, że dziewczyna po prostu „szuka uwagi”.

Rankiem, następnego dnia, Robyn błagała swojego sąsiada, aby wezwał karetkę, ponieważ nie mogła oddychać, ale matka krzyczała na nią, że ma wracać do domu. Dziewczynka nadal nie otrzymała pomocy…

26 lipca rano, w domu Goldie zjawił się pracownik socjalny, który miał zabrać Robyn na zaplanowane zajęcia. Matka nie otworzyła drzwi, a jedynie, przez lukę na listy oznajmiła, że jej córka nie czuje się dobrze od kilku dni i nie będzie brała udziału w zajęciach.

Niewzruszona

Pomimo tego, że jej córka była chora, Goldie poszła do pubu i po kilku godzinach wróciła do domu z przyjacielem. Robin leżała na sofie i się nie ruszała. Goldie i jej towarzysz wzięli kolejnego drinka z lodówki i wyszli na zewnątrz, „ponieważ była ładna pogoda”.

Mężczyźnie jednak nie dawało pokoju, co się dzieje z Robyn. Podszedł do niej i ku swemu przerażeniu odkrył, że dziewczynka nie żyje. Gdy na miejsce przyjechała wezwana karetka, Goldie powiedziała do sanitariuszy: „Ona udaje”. Ale gdy usłyszała od nich, że ​​jej dziecko umarło, zaczęła teatralnie zawodzić i krzyczała: „Nie, to nie możliwe”.

Mogła żyć

Goldie powiedziała później policji, że sądziła, że ​​Robyn coś dolega, ale jej stan się polepszał, więc pomyślała, że ​​jej córka „próbuje ją wkurzyć”. Gdy córka prosiła o karetkę, usłyszała od matki, że karetki są dla osób z zawałem serca a nie dla symulantów.

Podczas sekcji stwierdzono, że Robyn zmarła z powodu zapalenia otrzewnej, do którego doszło w wyniku perforacji wrzodu. Lekarz stwierdził, że gdyby nastolatka otrzymała w porę pomoc, mogłaby żyć.

Na chwilę obecną, Sharon Goldie  przebywa na zwolnieniu warunkowym i oczekuje na wyrok. Sędzia uznał tę sprawę za poważną, ale jak stwierdził, „chce uzyskać więcej informacji, zanim zdecyduje, co robić”.

 

Autor: Kasia Magierska.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.