Let’s travel together.

Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu, część 76- Brian, Megan, Kenneth, Annalycia

0

Brian organizował zbiórkę pieniędzy, Megan bawiła się w ogródku, Kenneth wyszedł na podwórko, a Annalycia była pod opieką chłopaka jej matki. Wszystkie te obce sobie dzieci łączy jeden wspólny mianownik- Zniknęły bez śladu.

Brian Bleyl

Phoenix, Arizona12- letni Brian zniknął 28 lutego 1981 r. Chłopca ubranego w błękitną koszulkę z napisem „GUHSD Wydział Wychowania Fizycznego” i granatowe spodnie z białym lampasem po bokach, ostatni raz widziano około godziny 15:00 jak jechał na rowerze. Tamtego dnia chłopiec prowadził zbiórkę pieniężną na rzecz lokalnej gazety. Dzień później porzucony rower Briana znaleziono w ślepej uliczce.

Za porwanie, gwałt i morderstwo Briana w 1989 r. Skazano mężczyznę imieniem Stephen Wilson, który przyznał się trzem osobom do swojego udziału w sprawie zaginionego chłopca. Stephen był osobą innej orientacji, co nie było tajemnicą w społeczności. Tamtego dnia Briana miał stać pod jego domem, rzucać kamieniami i wygłaszać nieprzyjemne uwagi. Mężczyzna podobno wpadł w złość i zaatakował nastolatka wciągając go do swojego domu, brutalnie gwałcąc i mordując.

Świadkowie potwierdzili, że widzieli Briana przed domem Stephena w czasie gdy zniknął. Rower znaleziono kilka metrów dalej. Ostatecznie Stephen nie przyznał się do winy, a dokładne przeszukanie jego domu nie ujawniło fizycznych dowodów wskazujących na popełnienie przestępstwa. Ława przysięgłych uniewinniła Wilsona ze wszystkich zarzutów w 1990 roku. Cztery lata później zmarł na AIDS.

W chwili, w której chłopiec zaginął, chorował na cukrzycę i brał około 30 j. Insuliny dziennie. Bez niej zapadłby w śpiączkę cukrzycową i ostatecznie zmarł.

This slideshow requires JavaScript.

Megan Ginevicz

St. Ignatius, Montana- 30 kwietnia 1980 r. We wczesnych godzinach popołudniowych 2- letnia Megan bawiła się ze swoim bratem w nieogrodzonym ogródku przed domem. W tym czasie mama sprzątała i co jakiś czas wyglądała przez okno aby kontrolować dzieci.

W pewnym momencie brat wszedł do domu aby zawołać mamę, ponieważ jego siostra płakała. Ta krótka chwila pozostawienia dziewczynki bez opieki wystarczyła by zniknęła. Teren był gęsto zalesiony, a do tego padał marznący deszcz, co znacznie utrudniało poszukiwania dziecka. Z uwagi na fakt, że do domu rodziny Ginevicz prowadziła tylko jedna droga, a sąsiedzi nie widzieli w okolicy obcych ani podejrzanych pojazdów, śledczy założyli, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, a nie porwania. Ich zdaniem dziewczynka oddaliła się dobrowolnie i albo utonęła w pobliskim strumieniu, bądź została zaatakowana przez niedźwiedzia.

Przez dziesięć dni po zniknięciu dziecka obficie padał śnieg, przez co wszelkie możliwe ślady zostały zatarte. Nawet jeśli Megan oddaliła się z domu i zabłądziła w lesie, z uwagi na niskie temperatury nie miała żadnej szansy na przeżycie. Jeśli chodzi o rodziców dziewczynki nigdy nie byli oni podejrzani w sprawie jej zniknięcia i zawsze wierzyli, że ich córka została uprowadzona przez kogoś kto nie mógł mieć dzieci: „Lepiej żyć z myślą, że moje dziecko ma nowy dom i jest kochane, niż że zmarło w samotności bądź zostało rozszarpane przez zwierzę”- Mówił ojciec.

This slideshow requires JavaScript.

Kenneth Hager

Baltimore, Maryland- 9 kwietnia 1947 r. O 10:00 rano, Kenneth poprosił matkę o kawałek lodu i wyszedł na dwór aby się pobawić. 45 minut później rodzice zorientowali się, że zniknął. Tego popołudnia chłopiec miał być widziany przez świadków w kilku miejscach w okolicy, jednak żadnej z tych obserwacji nie udało się potwierdzić.

Co ciekawe, Kenneth już kiedyś zniknął i został znaleziony przez policję w centrum Baltimore. Miał na ramieniu ślady oparzeń po papierosie i powiedział, że zrobił mu to „zły chłopiec”. Nigdy nie udało się go zidentyfikować.

Sprawa pozostaje niewyjaśniona. Zgodnie z twierdzeniami rodziców, Kenneth uwielbiał jeździć samochodami i często łapał stopa. Podejrzewa się, że tamtego dnia mógł wsiąść do czyjegoś pojazdu.

This slideshow requires JavaScript.

Annalycia Maria Cruz

Chiloquin, Oregon- 9 lipca 1994 r. Siedmiomiesięczna dziewczynka przebywała pod opieką chłopaka jej matki. Około godziny 17:30 William Spear postanowił wybrać się na ryby i zabrać dziecko ze sobą. Kiedy matka widziała córkę ostatni raz, ubrana była w białe body w różowe, zwierzęce wzory, różowo- białe skarpetki i niebieski kombinezon na szelkach. William nie posiadał fotelika samochodowego, więc włożył dziecko do plecaka i przypiął pasami na tylnym siedzeniu.

Po udanym połowie, mężczyzna zatrzymał się w markecie by kupić sobie jabłko, a dziecku soczek. Kiedy po kilku minutach wrócił do samochodu, po dziewczynce nie było już śladu. William czym prędzej pojechał do domu po matkę dziewczynki Alice, po czym razem wrócili razem na parking supermarketu i prowadzili poszukiwania. Zawiadomili także policję.

Śledczy prześledzili także kroki Williama, ale znaleźli niewiele dowodów na miejsce pobytu Annalycii. Wiadomo, że w drodze na ryby, mężczyzna zatrzymał się na stacji benzynowej. Pracownik potwierdził, że w samochodzie było dziecko. Co ciekawe, kilka dni po zniknięciu dziewczynki, ten sam pracownik zmarł. 

W 1995 r. Matka Annalycii pozwała Williama w sprawie zniknięcia swojej córki i zażądała 4 miliony dolarów odszkodowania. Twierdziła, że ​​jego zaniedbanie w opiece nad dzieckiem spowodowało zniknięcie niemowlęcia. Pozew został później oddalony z powodu braku dowodów na poparcie roszczeń kobiety. William kategorycznie zaprzeczał by miał skrzywdzić dziecko. Cały czas twierdził, że dziewczynka została uprowadzona.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.