Let’s travel together.

Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu, część 66- Richard, Ricky, Martin, Cassie

0

Richard był na farmie u dziadków, Ricky także spędzała czas z dziadkami, gdy nagle dom stanął w płomieniach, a Martin bawił się na imprezie. Trójkę tych obcych sobie dzieci łączy jeden mianownik- Wszystkie zniknęły bez śladu.

Richard Barnett

Grangeville, Idaho-  31 sierpnia 1982 r. 2- letni Richard spędzał czas na farmie u swoich dziadków ze strony ojca. Farma słynąca z produkcji najlepszego w regionie mleka, obejmowała kilkaset akrów. Chłopiec był tam od kilku tygodni wraz ze swoim tatą, podczas gdy mama została w domu w południowym Idaho.

Po raz ostatni widziano chłopczyka wczesnym rankiem, kiedy siedział na wozie z sianem przed jednym z kurników. W tym czasie, kilkudziesięciu pracowników rozładowywało poranną dostawę kurczaków. Rodzina Richarda rozpoczęła poszukiwania 10 minut po jego ostatniej obserwacji, jednak nikt ze zgromadzonych na farmie, nie posiadał żadnych wskazówek co do jego miejsca pobytu. O godzinie 10:30 zawiadomiono policję. Psy tropiące doprowadziły śledczych do ogrodzenia w północno-zachodniej części farmy, po czym zgubiły trop.

Głównymi podejrzanymi w sprawie zniknięcia dziecka byli i są jego dziadkowie: Richard Waldo i Martha McChoard. Oboje nie lubili matki chłopca i pragnęli by ich syn związał się z inną kobietą, która mogłaby wychowywać ich wnuczka. Jak wykazało śledztwo, dziadkowie Richarda interesowali się „podziemnym rynkiem adopcyjnym”. Oboje poddali się badaniu na wykrywaczu kłamstw, ale wyniki były niejednoznaczne.

Martha zrobiła kolejny wariograf w maju 2001 r. Po czym została oczyszczona z udziału w sprawie jej wnuka. Jej mąż również zgodził się na badanie, ale zmarł na kilka tygodni przed wyznaczonym terminem. Niewykluczone także, że w sprawę zniknięcia dziecka był zamieszany, któryś z sezonowych pracowników farmy, ale nigdy nie znaleziono na to dowodów. Rodzice Richarda nadal żyją i nadal go szukają.

This slideshow requires JavaScript.

Ricky Bryant

Mauston, Wisconsin– 4- letnia Jeannie była ostatni raz widziana 19 grudnia 1949 r. Dziewczynka i jej dwójka rodzeństwa spędzali ten dzień pod opieką dziadków. W pewnym momencie, w godzinach popołudniowych, w domu wybuchł pożar.

Pięcioletni brat Jeannie opowiedział później policji, że kiedy babcia wyprowadziła na zewnątrz jego, Jeanne i ich 18- miesięczną siostrę, przed płonącym domem zatrzymał się samochód: „Był taki ładny i wyglądał na drogi. Siedziała w nim ładna i elegancka pani. Pięknie pachniała i miała takie jasne włosy. Powiedziała mi, że potrzebuje pomocy i wskazała na dom na końcu ulicy. Kazała mi tam iść. Poszedłem tam, a kiedy razem z tym panem, który w nim mieszkał wróciliśmy, tej pani już nie było. Zabrała ze sobą Jeannie”

Babcia zaprzeczyła jednak wersji swojego wnuka. Powiedziała, że kiedy wybuchł pożar, wyniosła do ogrodu chłopczyka i najmłodszą siostrzyczkę, a następnie wróciła po Jeannie i męża. Ciężko poparzony mąż został przez nią uratowany, ale wnuczki nie zdołała odnaleźć i wkrótce sama ciężko ranna, opuściła płonącą posesję.

Nim na miejscu zjawili się strażacy, drewniany domek spłonął doszczętnie i  zakładano, że dziewczynka zginęła w pożarze. Ojciec Jeannie osobiście przeszukał pogorzelisko, a nawet przesiewał popiół, jednak nie znalazł niczego co mogłoby wskazywać na to, że czterolatka zginęła w pożarze. Śledczy także nigdy nie znaleźli żadnego istotnego dowodu, który by świadczył o śmierci dziecka.

 

Rodzeństwo Jeannie wierzy, że pożar został wzniecony celowo, a podczas zamieszania ich siostrzyczka została uprowadzona. Podejrzewa się, że matka dzieci dopuściła się zdrady, której owocem była właśnie zaginiona dziewczynka. Niewykluczone, że została porwana przez biologicznego ojca. Rodzice dziewczynki już dawno nie żyją, ale jej rodzeństwo nadal jej szuka.

 

This slideshow requires JavaScript.

Martin Clumbish

Dobbs Ferry, Nowy Jork– 17- letni Martin był lubianym chłopakiem, który uwielbiał uprawiać sport, rysować i pisać wiersze. Zgodnie z relacjami jego przyjaciół kochał zabawę i imprezy, a także eksperymenty z alkoholem i narkotykami.

3 maja 1981 r. Chłopak brał udział w imprezie z ogniskiem, która odbywała się na popularnej wśród nastolatków polanie przy rzece Hudson. o 23:00 odprowadził koleżankę do domu i wrócił na imprezę, gdzie pijąc piwo żartował z przyjaciółmi. Przyjęcie opuścił po północy i udał się w drogę do domu przyjaciela, u którego miał nocować. Kolega nie brał udziału w zabawie, ponieważ uczył się do poprawkowego egzaminu.

Następnego dnia, wujek i ciocia oczekiwali Martina na stacji kolejowej. Kiedy się nie pojawił, zawiadomili jego mamę, a ta policję. W trakcie poszukiwań, w pobliżu miejsca, w którym odbywała się impreza odnaleziono portfel Martina, a w nim dokumenty i pieniądze.

Przez lata, nad tą sprawą pracowało wielu śledczych. Od samego początku krążyły plotki o nocnej kłótni podczas imprezy i zatargach, które Martin mógł mieć z miejscowymi nastolatkami. Prawdopodobnie chodziło o długi, które zaciągnął na narkotyki. Kilkukrotnie przesłuchiwano uczestników zabawy, ale milczą jak zaklęci. Od 2002 r. Sprawę zaginięcia przeklasyfikowano na zabójstwo, jednak ciała nie znaleziono.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.