Let’s travel together.

Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu, część 6 – Christopher, Carlene, Jack

0

W sieci znajdziemy wiele spraw dotyczących osób zaginionych, które nie zyskały wielkiego rozgłosu. W serii „Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu”, skupimy uwagę na takich sprawach. Dziś przedstawiamy historię zaginięcia trzech kolejnych nieletnich. Christopher zniknął z biwaku z przyjaciółmi, Carlene z centrum handlowego, a Jack wracał z pikniku z rodziną.

Christopher Temple

W Michigan co roku 22 kwietnia, obchodzony jest Dzień Ziemi. Wydarzenie ma na celu wspieranie ochrony środowiska i związane jest z uroczystościami. Tego dnia w 1990 r. 17- letni Christopher Temple wraz z grupą przyjaciół brał udział w festiwalu, który odbywał się w Riverfront Park. Po ukończonej zabawie piątka nastolatków udała się na teren rekreacyjny Rose Lake, gdzie planowali przez całą noc biwakować. Około godziny 21:00 chłopcy zasiedli przy ognisku, a Christopher oddalił się za potrzebą, wchodząc w głąb lasu. W tym czasie, pozostali zajęli się rozmową i piciem piwa, a nieobecność przyjaciela zaniepokoiła ich dopiero po dłuższym czasie.

Kiedy po upływie 4 godzin wreszcie zawiadomili rodziców Christopher’a, ci skontaktowali się z policją. Jeszcze tej samej nocy rozpoczęto poszukiwania z udziałem psów tropiących i helikoptera. Rozległe przeczesywanie okolicy nie ujawniły niestety miejsca pobytu chłopca, a władze zakwestionowały go jako uciekiniera.  Z tą teorią nie zgodzili się rodzice Christopher’a. Według nich syn nie miał powodów dla których miałby zerwać kontakty z bliskimi. Do tego miał spokojną naturę, był łagodny, bystry i nazbyt ufny. Ale Christopher tak jak większość nastolatków miał także swą drugą, nieco ciemniejszą stronę.

Jak wielu jego rówieśników, siedemnastolatek palił marihuanę, a nawet trochę nią handlował. Niektórzy twierdzą, że z kilkoma swoimi klientami był w konflikcie i to mogło wpędzić go w kłopoty. Do tego dwaj jego znajomi wyrazili zdziwienie miejscem pobytu tamtego wieczoru. Tej nocy w okolicy odbywało się wiele imprez, a na niektóre z nich Christopher został osobiście zaproszony. Odległy obszar, do którego udał się z przyjaciółmi, nie był często odwiedzany przez młodzież z jego szkoły. Podejrzewa się, że był tam umówiony z kimś jeszcze, dlatego w pewnym momencie oddalił się od grupy.

Gdy cztery dni później nie pojawiły się żadne wskazówki, rozpoczęto drugie poszukiwania z powietrza. W międzyczasie policja patrolowała teren konno, a nurkowie sprawdzali okoliczne jeziora. Rodzice Christopher’a zatrudnili także prywatnego detektywa i wyznaczono nagrodę w wysokości 2500 $ za informację. Wszystko to na nic. Dopiero pół roku później, dwójka myśliwych odkryła jeden z butów należących do Christopher’a. Znalezisko miało miejsce na podmokłym terenie w odległości 300 metrów od obozowiska. Okolica ta była niebezpieczna, pełna mokradeł i ruchomych piasków, więc istniała możliwość, że chłopak został pochłonięty przez żywioł. Jednak…

Kilka tygodni później w odległości 90 metrów od pierwszego buta, odnaleziono drugiego i nie było to jedyne znalezisko. Tuż przy nim leżał pukiel długich, blond włosów. Nigdy nie udało się ustalić do kogo należały, a sprawa Christopher’a pozostaje nierozwiązana.

This slideshow requires JavaScript.

Carlene Tengelson

16- letnia Carlene zamieszkała w Georgii właśnie dopiero co odebrała prawo jazdy. 21 czerwca 1972 r. Dziewczyna wsiadła w rodzinny biały kombi Pontiac z 1963 r. I udała się do pobliskiego centrum handlowego, skąd miała odebrać swoją młodszą siostrę, wracającą z obozu. Nastolatka chciała by podczas jazdy towarzyszyli jej młodszy brat i starsza siostra, ale rodzeństwo odmówiło. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy pojechała gdziekolwiek sama. Carlene nigdy nie przybyła na miejsce.

Matka zdała sobie sprawę, że jej córka zniknęła, kiedy młodsza siostra zadzwoniła z informacją, że nie została odebrana z obozu. Kobieta powiadomiła policję, jednak odmówiono rozpoczęcia poszukiwań przed upływem 24 godzin, więc zaczęła szukać sama. Udało się ustalić, że po drodze do centrum, Carlene zatrzymała się w miejscu pracy swojego chłopaka. Za wycieraczką jego auta zostawiła mu notatkę o treści: „Zobaczymy się dziś wieczorem. Całuję. Carlene”. Później w centrum handlowym widziało ją kilku znajomych ze szkoły. Dlaczego więc nie dotarła po siostrę?

Następnego dnia o godzinie 13:45, w kompleksie centrum, w okolicy sklepu ze słodyczami zlokalizowano samochód. Szyby były opuszczone, a drzwi otwarte. Rodzina Carlene wiedziała, że ich córka – świeżo upieczony kierowca, nigdy nie zostawiłaby samochodów w takim stanie. Istniało więc wysokie prawdopodobieństwo, że ładna nastolatka o długich brązowych włosach została porwana. Dodatkowo znaleziono dowody przemawiające za tym, że auto zostało zaparkowane na krótko przed odnalezieniem. Nie wiadomo czy śledczy zabezpieczyli obce odciski pojazdów wewnątrz lub na zewnątrz samochodu, ale to, że wszystkie szyby zostały opuszczone do zera, sugeruje, że porywacz dbał o to by nie zostawić po sobie śladów.

Uważa się, że Carlene była śledzona od momentu, w którym wsiadła w samochód, a następnie została uprowadzona z centrum handlowego, gdzie była po raz ostatni widziana. Później porywacz zwrócił samochód w to samo miejsce by zmylić policję.

This slideshow requires JavaScript.

Jack Phillips

9- letni Jack nazywany przez bliskich JD mieszkał ze swoją mamą Michele, chłopakiem matki Rodem i 2,5 letnim synem pary w Kalifornii. Ojciec chłopca z którym Michele, rozstała się kilka lat wcześniej od dłuższego czasu przebywał w więzieniu.

Na początku sierpnia 1995 r. Chłopiec bawił się na placu piknikowym Aspen Glen, gdzie przebywał wraz z rodziną. W pewnym momencie pokłócił się ze swoją mamą i obrażony skierował swoje kroki w stronę domu, który znajdował się w pobliżu. Miało to miejsce między 17:00, a 17:30. Mimo, że chłopiec nie miał historii ucieczek, wszelki ślad po nim zaginął. Już kilka godzin później rozpoczęły się poszukiwania, które objęły całą okolicę.

Po tygodniu bezowocnych poszukiwań, ciocia chłopca mieszkająca w Bakersfield w Kalifornii, otrzymała automatyczny telefon z pytaniem, czy przyjmie połączenie na jej koszt. Kobiecie zdawało się, że w tle na linii słyszy głos Jacka. W momencie w którym przyjęła połączenie, zostało ono przerwane. Nie udało się ustalić czy dzwoniącym był Jack.

Po wykluczeniu matki i jej chłopaka jako podejrzanych, śledczy nie mając żadnych wskazówek dotyczących tajemniczego zaginięcia dziecka, zaczęli rozmawiać z zarejestrowanymi przestępcami seksualnymi mieszkającymi w okolicy. Jednym z nich był mężczyzna o imieniu James Lee Crummel, który mieszkał zaledwie kilka przecznic od Aspen Glen. W latach 60 James został skazany za szereg gwałtów, a wszystkimi jego ofiarami byli chłopcy w wieku od 9 do 14 lat. Co gorsza w 1983 został oskarżony o morderstwo 9- letniego chłopca, do którego doszło w 1967 r. W Arizonie.

W 1990 mężczyzna skontaktował się z policją po tym jak podczas wędrówki w górach Santa Ana „znalazł” czaszkę. Czaszka została ostatecznie zidentyfikowana jako Jamie Trotter, który zniknął w 1979 roku w wieku 13 lat. Znając historię kryminalną Jamesa i nie wierząc w przypadek, że to akurat on natrafił przypadkiem na szczątki, policja miała powody by oskarżyć go o kolejne przestępstwo.

Zebranie dowodów potrwało jeszcze wiele lat, ale ostatecznie w 2004 r. Ruszył proces. W tym czasie James siedział już za kratkami za molestowanie kolejnego dziecka. Za morderstwo Jamie’go Trotter’a sędzia wymierzył mu najwyższy wymiar kary czyli karę śmierci. James próbował odwołać się od wyroku, mówiąc, że przyzna się do morderstwa JD w zamian za złagodzenie kary. Sędzia odrzucił wniosek i podtrzymał decyzję o wyroku.

W czerwcu 2012 r. James, popełnił samobójstwo w celi śmierci, wieszając się na przewodzie elektrycznym. Nie zostawił żadnego listu. Nadal jest on uważany, za jedyną prawdopodobną osobę, która przyczyniła się do zaginięcia chłopca.

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.