Let’s travel together.

Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu, część 23 NIEMCY – Anita, David, Leonie, Marcel

0

W sieci znajdziemy wiele spraw dotyczących osób zaginionych, które nie zyskały wielkiego rozgłosu. W serii „Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu”, skupiamy się na takich przypadkach, ponieważ każde z tych dzieci zasługuje na pamięć. Dziś przedstawiamy historię czwórki dzieci, które zaginęły na terenie Niemiec.

 

Anita Richter

Piątek, 11 czerwca 1999 r. Był chłodnym, ponurym i deszczowym dniem, ale w jednym z domów w Raben Steifeld (Niemcy) czuć było ciepło domowego ogniska. Państwo Richter szykowali się właśnie na kolację z okazji 11 rocznicy ślubu, a ich córka na spotkanie z przyjaciółmi. 

14- letnia Anita włożyła gruby sweter po czym weszła do kuchni by pożegnać się z mamą. Oznajmiła, że o 17:12 ma autobus do sąsiedniego miasteczka Schwerinie i obiecała, że wróci do domu na 21:00. Chwilę później, stojąca w kuchennym oknie matka, obserwowała jak jej córka idzie pośpiesznym krokiem, na przystanek autobusowy, oddalony o 100 metrów.

Kiedy o godzinie 21:30 małżonkowie wrócili do domu, Anity wciąż w nim nie było. Zaniepokojony ojciec, wsiadł do samochodu i przemierzył trasę linii autobusowej, którą miała wracać jego córka. Miał nadzieje, że uciekł jej autobus i wraca do domu pieszo, niestety po dziewczynce nie było śladu. Po jego powrocie, państwo Richter obdzwonili krewnych i przyjaciół córki, a kiedy dowiedzieli się, że wcale nie dotarła na umówione spotkanie, zawiadomili policję.

Poszukiwania zaginionej czternastolatki objęły okolice Raben Steinfeld, Schwerinie, wyspy Brick Werder i Rabbit oraz około 100 pustostanów. Niestety śledztwo nie wygenerowało żadnych wskazówek. Nie jest także jasne czy dziewczyna wsiadła do autobusu o numerze 6 ponieważ zarówno kierowca jak i pasażerowie nie mogli sobie przypomnieć blondynki z aparatem ortodontycznym.

W sprawie zgłosił się jeden świadek, który twierdził, że widział Anitę na ostatnim przystanku w Schwerinie. Według niego kierowała się w stronę przystanku tramwajowego, skąd dojechałaby do centrum miasta. Ta informacja była równie niejasna, jak świadectwo, że Anita była widziana w Hamburgu w jednej z dzielnic słynącej z handlu narkotykami. Sprawa Anity pozostaje nierozwiązana.

This slideshow requires JavaScript.

 

David Lück

11- miesięczny David Lück i jego matka Henriette zniknęli z Kolonii 18 kwietnia 1990 r. Śledczy zakładają, że dorosły dziś David żyje i nawet nie ma pojęcia o swoim losie. Prawdopodobnie dorastał pod innym nazwiskiem u krewnych bądź przyjaciół swojego ojca Stjepana Ivezica, co mogło mieć miejsce w Monachium i Zagrzebiu. Bardzo możliwe, że osoby zaangażowane w jego wychowanie nie wiedziały o towarzyszących okolicznościach.

Zaraz po zaginięciu matki i dziecka, podejrzenia spadły na 39- letniego ojca, z którym Henriette była w separacji, jednak zespół ds. Zabójstw nie znalazł żadnych dowodów obciążających. Śledztwo przeciw mężczyźnie zakończyło się w 1999 r. Ale nadal zakłada się, że kobieta nie żyje. Kiedy po kilku latach śledztwo zostało ponownie wznowione, ojciec zaczął ukrywać się przed policją i tak jest do dziś dnia. Obecnie śledczy korzystają z portali społecznościowych, rozpowszechniając progresję wiekową mężczyzny, wierząc, że znajdzie się świadek, a być może sam David, który go rozpozna i zgłosi się na policję.

This slideshow requires JavaScript.

Leonie Gritzka

15- letnia Leonie z Remscheid nie miała łatwego dzieciństwa, ale śledczy nie wierzą, że jej zaginięcie jest dobrowolne. Podejrzewa się, że dziewczynka padła ofiarą handlu ludźmi. Najprawdopodobniej została zmuszona do prostytucji.

Kiedy rodzice Leonie się rozeszli, znalazła się pod opieką Urzędu ds. Młodzieży. Jej ojciec miał problemy z narkotykami i wkrótce zmarł w wyniku przedawkowania, a matka była chora psychicznie, więc nie mogła zająć się córką. Leonie przez kilka pierwszych lat swojego życia mieszkała w domach dziecka, a następnie w rodzinie zastępczej, u której czuła się bardzo dobrze. Wszystko zmieniło się kiedy Leonie dorosła i postanowiła, że zamieszka z matką i trójką jej rodzeństwa.

23 lipca 2016 r. Leonie spotkała się ze swoją koleżanką w centrum miasta Remscheid przy Alleestrasse. Opowiadała, że niebawem odbierze ją jej nowy partner, którego poznała w internecie. Planowała spędzić z nim najbliższy tydzień i zdradziła, że ma on 35 lat. Była bardzo szczęśliwa i podekscytowana. Niedługo później podjechał czarny samochód. Leonie pożegnała się z koleżanką i do niego wsiadła. Wewnątrz pojazdu siedziało dwóch mężczyzn. Od tamtej pory po Leonie nie ma śladu.

This slideshow requires JavaScript.

Marcel Hermeking

21 września 1997 r. O godzinie 16:45 10- letni Marcel wyszedł z mieszkania przy Gaudystraße w Prenzlauer Berg (Berlin). Chłopiec jechał metrem na Alexanderplatz, gdzie odbywał się festiwal z okazji Światowego Dnia dziecka. Zgodnie z twierdzeniami świadków, zachowywał się bezczelnie i wulgarnie, ponieważ bez powodu obrażał pasażerów. Z metra wysiadł o godzinie 17:00 i jego trop się urwał.

Głównym podejrzanym w sprawie był Michael Kalmutzke, elektryk utrzymujący się z prac dorywczych i dobrze znany śledczym przestępca seksualny. Mężczyzna zaczepiał chłopców i płacił im drobne kieszonkowe w zamian za możliwość zrobienia im nagich fotografii. W jego mieszkaniu śledczy zabezpieczyli ponad 1000 wyuzdanych zdjęć.

Podczas wielodniowych przesłuchań Michael przyznał, że 21 września spotkał Marcela na Alexanderplatz. Następnie zaczął mówić w trzeciej osobie o „sprawcy, który nie chciał zabić chłopca”, który „żałował wypadku” i który „pochował zwłoki w lesie pod Strausbergiem. Nie w wodzie, żeby chłopiec nie zamarzł”. Mężczyzna zgodził się doprowadzić śledczych na miejsce ukrycia ciała, gdzie stwierdził „Nie pamiętam gdzie morderca pochował chłopca”. Z powodu braku dowodów Michael nigdy nie został oskarżony w sprawie Marcela.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.