Let’s travel together.

Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu, część 17- Michelle, Marlon, Mary

0

W sieci znajdziemy wiele spraw dotyczących osób zaginionych, które nie zyskały wielkiego rozgłosu. W serii „Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu”, skupiamy się na takich przypadkach, ponieważ każde z tych dzieci zasługuje na pamięć. Dziś przedstawiamy historię Michelle, malutkiego Marlona i Mary.

Michelle Prasek

Blond włosa 12- latka ze Spring w Texasie, która była miłośniczką powieści grozy, zaginęła w niewyjaśnionych jak dotąd okolicznościach, 19 grudnia 1997 r. Tamtego pamiętnego dnia, dziewczynka po raz ostatni była widziana przez swoją mamę, która we wczesnych godzinach porannych wyszła z domu by zaprowadzić swoje najmłodsze dziecko do przedszkola. W momencie w którym wychodziła, Michelle miała godzinę czasu do szkolnego autobusu. Córka była w dobrym nastroju i nic nie wzbudziło podejrzeń kobiety.

Dziewczynka nie zjawiła się na przystanku, ani na zajęciach w gimnazjum do którego uczęszczała, chociaż jedna z jej koleżanek utrzymywała, że widziała ją rankiem na terenie kampusu. Przeszukanie domu ujawniło, że wraz z Michelle zaginęła jej ukochana, sześciomiesięczna, ruda, pręgowana kotka Żabka. Zniknęły także ubrania, zielony śpiwór i wykonana przez mamę patchworkowa kołdra.

Mimo, że Michelle nie miała nigdy wcześniej historii ucieczek, jedna z jej koleżanek zeznała, że kilka miesięcy wcześniej, opowiadała, że w grudniu ma zamiar udać się do miasteczka Conroe w stanie Teksas. Nie zdradziła jednak w jakim celu. Wiadomo, że na krótko przed zaginięciem dziewczynki jej rodzice się rozwiedli, a ona została zapisana do psychologa, który pomagał jej radzić sobie z gniewem.

Głównym podejrzanym w sprawie zaginięcia Michelle jest, Marc C. Seguin, mężczyzna, który umawiał się z jej matką. Nie zdał testu na wariografie, a w 2005 r. Został skazany na 10 lat więzienia, za molestowanie seksualne siedmioletniej dziewczynki. Obecnie jako zarejestrowany przestępca seksualny, nadal utrzymuje swą niewinność w związku ze sprawą Michelle.

This slideshow requires JavaScript.

Marlon Santos

Marlon Devine Santos urodził się 5 czerwca 1998 r. A już w sierpniu został umieszczony w rodzinie zastępczej Jose i Yolandy Castillo w Worcester w stanie Massachusetts. W momencie narodzin stwierdzono u chłopca obecność narkotyków w organizmie, a jego matka była osobą bezdomną. Wydawać by się mogło, że rodzina zastępcza będzie najlepszym rozwiązaniem dla dziecka…

Zgodnie z zeznaniami Yolandy, 5 listopada 1998 r. Między 13:00, a 14:00 wyszła z domu by odebrać swoje biologiczne dzieci ze szkoły oddalonej o osiem mil. Mały Marlon został w domu wraz z dwójką przybranych dzieci. Kiedy kobieta wróciła, zorientowała się, że maluch zaginął. Zamiast zadzwonić na policję, udała się do Nowego Yorku, aby odebrać męża, który przebywał na wycieczce. Małżeństwo dopiero po upływie dwóch dni, zawiadomiło władze. Po tym incydencie zabrano im czwórkę przybranych dzieci, a także sześcioro biologicznych, które ostatecznie po upływie sześciu tygodni wróciły do domu.

Wkrótce po zaginięciu Marlona, zaczęły wychodzić na jaw, przerażające fakty odnośnie Jose, który miał obszerną kartotekę kryminalną w Puerto Rico. Ponadto w 1999 r. trójka dzieci, które kiedyś były pod jego opieką, oskarżyły go o wykorzystywanie seksualne za co w 2000 r. Został skazany na 6 lat więzienia. Rok po zaginięciu chłopczyka, policja otrzymała anonimową wskazówkę, że jego zwłoki znajdują się na brzegu rzeki Wachusett w Boylston. Na miejscu zabezpieczono pieluszkę, podarte body, kocyk oraz kawałki folii. Nie znaleziono jednak śladów DNA, które mogłoby połączyć Marlona z odnalezionymi przedmiotami.

Zarówno małżeństwo Castillo jak i biologiczna matka Marlona nie współpracowali z policją. Nie wiadomo co stało się z chłopcem i mimo, że niektórzy wierzą, że został sprzedany, śledczy skłaniają się ku teorii o morderstwie.

Jose i Marlon
Mary Verdecchia

10-letnia dziewczynka zniknęła ze swojej dzielnicy Bloomfield w Pensylwanii w upalny dzień 7 czerwca 1962 r. A jej sprawa przez miesiące pochłaniała wszystkie jednostki policji.

Mary w wieku pięciu lat została porzucona przez rodziców, którzy zamiast opiekować się dzieckiem woleli chodzić na imprezy. Po tym incydencie dziewczynka zamieszkała ze swoją ciocią i jej rodziną, gdzie była bardzo szczęśliwa.

7 czerwca po powrocie ze szkoły, Mary zamieniła mundurek na czerwone szorty i białą koszulkę, a pantofelki na białe tenisówki i około godziny 12:30 udała się kilka ulic dalej, gdzie odwiedzała byłą sąsiadkę i jej kota. Kobieta wysłała dziewczynkę do pobliskiego sklepu, po karmę dla zwierzęcia. Kiedy Mary wróciła, dozorca budynku poinformował ją, że Jean musiała pilnie coś załatwić i wyszła. Zasmucona Mary skierowała się w drogę powrotną do domu i ślad po niej zaginął.

Kilka dni później przy wejściu do lokalnego Zoo, odnaleziono biżuterię, która według ciotki należała do Mary, jednak masowe poszukiwania zaginionego dziecka nie przyniosły żadnego rezultatu. Pierwszą osobą podejrzaną w sprawie zaginięcia dziewczynki była jej biologiczna matka. Kobietę zlokalizowano w Chicago, a po zdanym teście na wariografie oczyszczono z wszelkich zarzutów. Lata mijały i wciąż bez śladu Mary.

W 1991 r. Z policją skontaktował się mężczyzna, który wyznał, że 1962 r. W wieku 9 lat padł ofiarą molestowania seksualnego z rąk prezbiteriańskiego pastora, oraz był świadkiem morderstwa dziewczynki, którą najprawdopodobniej była Mary. Jego zeznania doprowadziły śledczych do obszaru w pobliżu kościoła, w którym podejrzany pełnił posługę pastora w latach 1958-1964. Obszar został przekopany, ale jedyne co znaleziono to kości zwierzęce. Pastor został przesłuchany, ale nie przyznał się do winy. Co ciekawe 3 lata przed zaginięciem dziewczynki, zniknęła bez śladu 30- letnia Marcella Krulce – mieszkanka budynku, który tamtego feralnego dnia odwiedzała Mary. Nie wiadomo czy oba przypadki są ze sobą w jakikolwiek sposób powiązane.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.