Let’s travel together.

Dwie dziewczynki o egzotycznej urodzie i biały mężczyzna w masce – Porwanie Bung

0

Każdego ranka, 13-letnia Bung Siriboon z Melbourne, pokonywała krótki, zaledwie 10- minutowy dystans z domu do szkoły. Od połowy drogi zawsze towarzyszyła jej przyjaciółka Taylor, jednak tamtego dnia, 2 czerwca 2011 r. Bung wyjątkowo szła sama.

 

Nieobecna

Na pierwszej lekcji nauczycielka prosiła dzieci do odpowiedzi, jednak kiedy padło nazwisko Siriboon, w klasie zapanowała głucha cisza. Dziewczynka, która tak naprawdę miała na imię Siriyakorn, ale wszyscy wołali na nią Bung, nie dotarła na zajęcia. Z uwagi na fakt, że 13- latka była pilną uczennicą i bez powodu nie opuszczała lekcji, nauczyciele założyli, że jest chora.

Zaginięcie Bung wyszło na jaw dopiero popołudniu, kiedy nie wróciła ze szkoły, co zawsze czyniła o 15:40. Na kuchennym stole stygł obiad, a stojąca w oknie matka zastanawiała się gdzie jest jej córka. Chwilę później w salonie rozbrzmiał dźwięk telefonu. To koleżanka ze szkolnej ławki. Zmartwiona nieobecnością Bung, chciała zapytać o jej zdrowie i poinformować o pracy domowej. Niedługo później spanikowani rodzice zawiadomili policję.

Grzeczna dziewczynka

Ucieczkę wykluczono natychmiastowo. Bung z jednej strony była typową nastolatką, która kochała muzykę, a z drugiej różniła się od australijskich rówieśniczek. Ze względu na tradycyjne, tajskie wychowanie, była grzeczniejsza i pełna szacunku. Nigdy też nie wagarowała. Kochała naukę i szkołę, gdzie mogła spędzać czas ze swoimi licznymi i oddanymi przyjaciółmi. Popołudnia zazwyczaj spędzała w swojej sypialni gdzie słuchała Justina Biebera, czytała książki, rysowała bądź siedziała na  Facebooku. Nie miała chłopaka i mimo, że była towarzyska wolała nie przesiadywać w domach przyjaciół.

Widziana w drodze do szkoły

Policjanci rozpoczęli poszukiwania, od przeszukania okolicy, w której od 4 lat mieszkała zaginiona i rozmów z sąsiadami. Jeden z nich, widział przez okno w swoim salonie jak ubrana w niebiesko- biały mundurek Bung zmierza w stronę szkoły, trzymając w ręce tornister. Inny widział ją o 8:55 w odległości zaledwie 130 metrów od szkolnej bramy, gdzie ostatecznie nie dotarła.

Chciałem, żeby Bung dorastała w Australii i czuła się tutaj bezpiecznie i nie było powodu dla którego mogłoby być inaczej. Wokół zawsze było dużo ludzi, szczególnie rano – dzieci chodzące do szkoły, dorośli pędzący do pracy, główna trasa autobusowa. Nigdy nie miałem żadnych obaw o jej bezpieczeństwo, tym bardziej, że Bung była odpowiedzialną dziewczynką i wiedziała, że nie można rozmawiać z nieznajomymi- Mówił Fred, ojczym dziewczynki, który poznał ją i jej mamę czyli swoją żonę, podczas wyprawy do Tajlandii.

Wielka niewiadoma

Śledczy zapukali do 1000 drzwi, przesłuchali wszystkich przyjaciół Bung, sprawdzono parki, podwórka, opuszczone budynki, a plakaty przedstawiające jej wizerunek rozwieszono na wszystkich latarniach, słupach energetycznych, przystankach i witrynach sklepowych. Z każdym dniem poszukiwań śledztwo posuwało się coraz dalej. Namierzono handlarzy, kurierów i każdego obcego, który przejeżdżał przez okolicę tamtego dnia. Przejrzano nagrania z kamer miejskiego monitoringu, przesłuchano dziesiątki znanych przestępców seksualnych i odwiedzono każdą agencję towarzyską.

Przez jakiś czas badano także wskazówkę od świadka, który miał widzieć Bung 15 minut po tym jak opuściła dom, w białym kombi. Dziewczyna patrzyła przez tylne okno, obserwując nadjeżdżające pojazdy. Kierowcą był kaukaski mężczyzna w wieku około 30-40 lat z dużymi tatuażami na ramionach. Niestety i ten trop doprowadził donikąd. 

Próba uprowadzenia

Śledztwo skoncentrowało się nawet na Tajlandii, gdzie wciąż mieszkali krewni dziewczynki, w tym jej biologiczny ojciec, ale i to nie przyniosło efektów. Nie pomogła nawet wyznaczona nagroda w wysokości 1 miliona dolarów. Pomimo tego Fred i Nid – mama dziewczynki wierzą, że ona żyje. Oboje- pobożni buddyści, skonsultowali się z setkami mnichów i mediów i każdy z nich twierdził, że Bung żyje.

Co bardzo istotne w sprawie zaginięcia Bung, kilka tygodni po tym wydarzeniu miał miejsce kolejny niepokojący incydent. 29 czerwca, inna dziewczynka o azjatyckiej urodzie, zamieszkująca ten sam obszar, była właśnie w drodze do szkoły, kiedy padła ofiarą próby uprowadzenia.
Do ubranej w szkolny mundurek 11- latki podszedł mężczyzna w białej masce chirurgicznej, na twarzy i  próbował ją zwabić  do swojego samochodu. Usilnie oferował, że podwiezie ją do szkoły, ale dziewczynka zachowała zimną krew, wyjęła telefon komórkowy i zagroziła, że dzwoni na policję. Niestety Bung nie miała tyle szczęścia… Może uczyniłaby tak samo, ale tamtego feralnego dnia, zostawiła telefon w domu. Mężczyzna prowadził ciemnozielony kombi Holden, był biały, mógł mieć około 60 lat, miał krótkie siwe włosy i nosił ciemny dres. Do tej pory nie udało się go zidentyfikować. 

 

Zarówno Bung jak i druga dziewczynka, miały egzotyczną urodę, były w podobnym wieku, obie były ubrane w szkolne mundurki i szły samotnie do szkoły. Policja nie wyklucza, że porwanie Bung i próba uprowadzenia drugiej uczennicy są powiązane i przeprowadzone na zamówienie. 

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.