Let’s travel together.

Danielle zwana Mowgli. Tragiczna historia „Dziewczynki z okna”

0

Nawet najbliżsi sąsiedzi nie wiedzieli, że w domu pani Crockett mieszka ktoś jeszcze oprócz niej samej, partnera i dwójki synów. Michelle Crockett żyła w biedzie, a raczej, skrajnym ubóstwie. Do domu Michelle wpadali czasem pracownicy opieki ale kobieta nie miała ochoty z nimi rozmawiać. Nie i koniec. Temat zamknięty.

Postać w oknie

Nikt nie wnikał co dzieje się we wnętrzu niepozornie wyglądającego, choć trochę zniszczonego domu w Plant City na Florydzie. Pewnego dnia jeden z sąsiadów dostrzegł w oknie na poddaszu dziecko. Nie byłoby w tym nic dziwnego, przecież Michelle miała dwóch synów, ale twarz dziecka nie wydawała się znajoma mężczyźnie. Był pewien, że patrzy na oblicze dziewczynki, na oko 5-6 letniej. Dziecko uchyliło koc, który od środka zasłaniał strzaskaną szybę i popatrzyło na zewnątrz. Według relacji świadka, trwało to jakąś sekundę.

Reakcja

W czerwcu 2005 roku, ktoś znowu zobaczył twarz w oknie. Wychudzoną i brudną.  Tym razem, była rekcja. Zjawisko to zostało zgłoszone na policję. Funkcjonariusze szybko zjawili się na miejscu, a to co zastali wewnątrz budynku, przerosło ich najśmielsze oczekiwania.

Jednym z pierwszych, którzy weszli do domu był Mark Holste, policjant z wieloletnim doświadczeniem w zawodzie. Mężczyzna wspomina:

Byłem w pomieszczeniach, w których tygodniami gniły ludzkie zwłoki, ale czegoś takiego to nie widziałem. Nawet nie potrafię tego opisać. Odchody kota, psa, ludzi… Widać je było na ścianach, były wtarte w dywan. Wszędzie było ciemno. Wydawało się, jakby cała podłoga była pokryta skorupkami jajek. Nie dało się zrobić kroku, by nie zdeptać jakiegoś karalucha.

Komórka

To jednak nie był koniec, a początek szokujących odkryć. Idąc dalej przez dom, trafili na zamknięte pomieszczenie. Z opisu świadków, wynikało, że to właśnie tam miała się pojawić w oknie tajemnicza postać.

W pomieszczeniu wielkości garderoby, czymś w rodzaju komórki, policjanci i pracownicy opieki społecznej znaleźli spleśniały, pokryty robactwem i odchodami materac. Odór bijący z wnętrza był nie do opisania. Na materacu, leżało zwinięte w pozycji embrionalnej dziecko. Z całą pewnością dziewczynka, choć z wyglądu przypominała raczej szkielet powleczony cienką warstwą skóry. Zdawało się, że warstwa brudu na jej ciele była grubsza niż skóra. Dziewczynka był naga, z wyjątkiem pieluchy. Pielucha była stara, przepełniona do tego stopnia, że gdy policjant wziął dziecko na ręce, po jej nogach zaczął spływał mocz i kał. Dziewczynka mimo iż żywa, nie reagowała, w przeciwieństwie do robactwa znajdującego się ja jej ciele. Jej niemiłosiernie brudne włosy nienaturalnie się poruszały za sprawą wesz i pcheł.

Areszt

„Wziąłem ją na ręce. Nie opierała się. Pielucha zaczęła przemakać.” W pomieszczeniu nie było zabawek, ani ubrań.Oprócz zatęchłego materaca i robaków, w środku znajdowały się jedynie brudne, gnijące pieluchy.

„Jak masz na imię, kochanie?” – zapytał detektyw Mark Holste, pochylając się nad dziewczynką. Nie zareagowała.

Jak się później okaże, dziecko miało 7 lat, a imię jakie nosiło to Danielle. Nie potrafiła go wymówić wtedy, nie potrafi i dzisiaj. Danielle natychmiast przetransportowano do szpitala, a jej rodzicielkę do aresztu.

Michelle

Michelle Crockett, powiedziała przesłuchującym ją policjantom, że jest samotną matką i że robi wszystko, co w jej mocy aby zapewnić dzieciom dobre warunki… Później opisała serię złych zdarzeń w jej życiu, w wyniku których owdowiała i pozostała bez środków do życia, zmuszona samotnie wychowywać dwóch nastoletnich chłopców. Potem powiedziała, że w wyniku przygodnego seksu zaszła w ciążę z Danielle. Myśli, że ojciec dziewczynki ma na imię Bob.

Mowgli

Historia Danielle, szybko trafiła do mediów, a w prasie nadano jej przydomek Mowgli. Określenie to, nie odzwierciedlało jednak tragedii dziewczynki. W przeciwieństwie do bohatera „Księgi Dżungli”, którego wychowywały zwierzęta,  Danielle nie opiekował się nikt. Była całe swoje życie zamknięta w brudnym i ciemnym pokoju, bez towarzystwa innych ludzi. Nigdy nie była u lekarza ani w szkole. Nigdy nie czuła promieni słońca na swojej skórze. Spędziła wszystkie te lata w izolatce.

Danielle

W szpitalu, zbadano dziewczynkę. Ważyła niewiele ponad 20 kilogramów, była skrajnie niedożywiona i cierpiała na anemię. Pielęgniarki próbowały karmić Danielle, ale dziewczynka nie potrafiła przeżuwać ani połykać stałych pokarmów. Jedyne co można było zrobić, to zaaplikować kroplówkę i karmić ją butelką.

Dziewczynka nie mówiła, nie płakała ani nie reagowała. Zimno, ciepło czy ból znosiła obojętnie. Niedorozwój, do którego doprowadziło zamknięcie i pozbawienie wszelkich normalnych bodźców, jest szkodą nie do naprawienia. Danielle już zawsze będzie niepełnosprawna. Lekarze zajmujący się przypadkiem Danielle, orzekli, że nie cierpiała ona na żadną chorobę genetyczną ani psychiczną. Dla wielu specjalistów była pierwszym przypadkiem, który całkowicie nie reaguje na drugiego człowieka.

Kara

 

Około trzy lata później, Michelle Crockett zrzekła się praw rodzicielskich w ramach ugody. Została skazana na dwa lata aresztu domowego za znęcanie się nad dzieckiem. „Powinna dostać co najmniej 20 lat” – powiedział oburzony Holste.

Kobieta nigdy nie trafiła do więzienia. Los pozostałej dwójki jej dzieci pozostaje nieznany.

Nowe życie

Po wyjściu ze szpitala (sześć tygodni później), Danielle trafiła do domu opieki i wkrótce poszła do szkoły. Nauczyciele opowiadali, że dziewczynka zachowywała się jak dzidziuś. Nie potrafiła zrobić niczego, nawet trzymać lalki. Nie wiedziała co zrobić z jedzeniem, a wszystko co wpadło jej do rąk lądowało w jej buzi, włącznie z jej włosami.

W końcu, do Danielle uśmiechnął się los, bo  październiku 2007 roku dostała nowy dom i kochających rodziców.  Bernie i Diane Lierow zabrali dziewczynkę do swojego domu w Fort Myers i walczyli o nią z całych sił. Zabierali ja na terapie, gdzie uczyła się między innymi mówić.

Postępy

4 lata później, potrafiła już podnosić szklankę i nalać sobie wody. Poczyniła postępy ale niegdy nie będzie zachowywać się normalnie. Powiedziałem sobie, że taka już jest. Nigdy nie zrezygnuję ze swojego dziecka”powiedział Bernie.

Nauczyła się wkładać tenisówki, wspinać się do domku na drzewie, napełniać wannę wodą. Ale regularnie przeszukiwała lodówkę, rozbijając jajka i pijąc keczup. „Zjadłaby swoją szczoteczkę do zębów. Próbowała jeść szczotkę do włosów.” Danielle nadal wymagała całodobowej opieki. Rodzice ciężko pracowali, aby powstrzymać ją przed zniszczeniem domu lub zranieniem się.

Wypalenie

„Ale po około trzech latach Diane była wykończona. Wiedziała, że nic więcej zrobić nie może.”  Małżeństwo miało również swojego syna i dwoje innych adoptowany dzieci. Każde z nich potrzebowało uwagi, a ich było tylko dwoje.

Diane chciała umieścić Dani w domu opieki, ale Bernie odmówił. Według jego relacji przez kilka następnych lat opiekował się Dani głównie sam. Mężczyzna powiedział, że kiedy  Danielle osiągnęła dojrzałość płciową, zaczęła się cofać. Sikała na sofę lub w samochodzie. Musiał znowu zakładać jej pieluchy i zamykać lodówkę na kłódkę.

Rozwód

W 2015 roku, po 18 latach małżeństwa, on i Diane rozwiedli się. Nie winią za to Dani. To był jednak dla nich ogromny stres, od momentu adopcji, nie mieli nawet chwili dla siebie. Bernie nie dał jednak rady samemu tego wszystkiego udźwignąć. Ludzie się skarżyli i wzywali policję widząc dziwnie zachowujące się dziecko. W wieku 18 lat trafiła do ośrodka opieki społecznej.

Bernie był rozbity. „Tatuś nie może już się tobą opiekować”, powiedział jej przez łzy. „Będziesz musiała tu zostać. Ale będę Cię odwiedzał”. Powiedział, że patrzyła na niego, ale nie reagowała. W jej oczach nie było żalu.

Co dalej?

Zamieszkała w domu z 6 innymi pensjonariuszami i znajduje się pod stałą opieką lekarzy i terapeutów. Bernie odwiedza Dani kiedy tylko może. Dziewczyna wciąż nie potrafi mówić ani pisać. 

„Bardzo się cieszę, że mogliśmy dać jej dom i rodzinę, w której mogła dorastać”.

Bernie powiedział, że co miesiąc próbuje widywać się z Dani. Był jej jedynym gościem. Tęskni za Dani, która ciągnęła go dookoła domu, kiedy karmił kozy i opierała się o jego ramię, kiedy wspólnie oglądali „Alvin i wiewiórki”.

„Opiekowałem się nią tak długo, jak mogłem, bo to było moje powołanie. Pan mi ją zesłał. „ powiedział Bernie.

This slideshow requires JavaScript.

Autor: Kasia Magierska.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.