Let’s travel together.

Czy ośmioletnia Joana została zjedzona przez świnie?

0
Ośmioletnia dziewczynka zniknęła w Portugalii we wrześniu 2004 r. Ze wsi w odległości 10 kilometrów, od miejsca w którym trzy lata później zniknęła Madeleine. Dlaczego jej sprawa do dziś dnia porównywana jest do sprawy Madeleine?

Zaniedbania

Joana była słodką 8-letnią dziewczynką o rozbrajającym uśmiechu. W wiosce Figueira w której mieszkała, wszyscy ją lubili i o nią dbali. Dziewczynka wywodziła się z biednej rodziny i bardzo często była zaniedbywana przez swoją matkę i ojczyma, którzy woleli spędzać czas w lokalnym pubie. To sąsiedzi kupowali Joanie leki gdy zachorowała i to oni zapraszali ją na obiad, gdy skarżyła się, że jest głodna. Na barkach Joany spoczęło także prowadzenie całego domu. Sprzątała, prała i prasowała, a jeśli znalazła coś w lodówce to nawet gotowała. Musiała także każdego dnia chodzić w tą i z powrotem do oddalonej o 2 km szkoły.

Rodzina

Matka Joany, Leonora również nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Pochodziła z bardzo biednego domu w którym na co dzień rządził alkohol. Dorastała w nim wraz z siostrą i bratem João, który tak jak i ona nosił w przyszłości brzemię dorastania w patologicznej rodzinie. Leonora wyrosła na niedbającą o siebie, nadużywającą alkoholu kobietę, która nie umiała zatroszczyć się o siebie, a co dopiero o swoje dziecko. Po rozwodzie z biologicznym ojcem Joany, poślubiła António Leandro, który tak jak i ona był alkoholikiem. João, nie ułożył sobie życia, trudnił się kradzieżami i był bardzo częstym gościem w domu siostry. 

Joana zaginęła

12 października 2004 r. Około godziny 20:00 Joana została wysłana przez matkę i wujka do lokalnego sklepu. Dziewczynka kupiła dwie puszki tuńczyka i karton mleka, a w drodze powrotnej około 200 metrów od domu ucięła sobie pogawędkę z sąsiadką. Od tamtej pory nikt nigdy więcej jej nie widział.

Leonora zgłosiła zaginięcie córki na policję, co wywołało masowe poszukiwania, które wkrótce osiągnęły krajowy zasięg. Matka wyrażała obawy, że jej córka mogła zostać porwana, ponieważ tego dnia w sąsiedniej wiosce odbywała się impreza, na której zgromadziło się wielu przyjezdnych. Kobieta wygłaszała łzawe apele w mediach, błagając porywacza o zwrócenie jej ukochanej córeczki, a João rozwieszał plakaty z informacją o zaginięciu.

Ludzie zaczynają mówić

W tym samym czasie policja prowadziła swoje śledztwo, zaczynając od zebrania oświadczeń od rodziny, przyjaciół i dziesiątek osób, które znały Joane. Ludzie spekulowali, że Leonora mogła sprzedać swoje dziecko jakiejś bogatej parze z Europy, co zdecydowanie poprawiłoby jej byt i pozwoliło na codzienny zakup alkoholu. Po zebraniu tak niepokojących informacji śledczy postanowili przyjrzeć się bliżej kobiecie i jej mężowi. Oczywiście Leonora stanowczo odpierała te oskarżenia, tłumacząc, że nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego swojemu dziecku.

Przeszukanie domu

Mimo zapewnień matki o jej niewinności, z dnia na dzień na policję  napływały coraz to bardziej niepokojące doniesienia dotyczące sprawowania przez nią opieki nad swoją córką. Niektóre z nich obejmowały nadużycia seksualne do których miał dopuszczać się Carlos, brat Antonia. Śledczy zdobyli nakaz przeszukania domu. Na miejscu zabezpieczono dużą ilość śladów krwi. Znajdowały się one na ubraniach zaginionej dziewczynki, reklamówce w której w dniu swojego zaginięcia niosła zakupy, a także na podłogowym mopie. Ponadto zabezpieczono także ślady nasienia. Późniejsze śledztwo w sprawie molestowania dziewczynki wykluczyło trzech podejrzanych: Carlosa, Antonia i João.

Przesłuchanie

Cała czwórka została przewieziona do aresztu gdzie po upływie 48 godzin ciągłych przesłuchiwań, bez możliwośći skorzystania z adwokata, w końcu namalował się przerażający obraz tego co mogło spotkać Joane.

Po powrocie z zakupów dziewczynka nakryła swoją matką podczas uprawiania kazirodczego seksu ze swoim bratem. Joane zagroziła, że powie o wszystkim ojczymowi, po czym wujek uderzył ją w głowę. Dziewczynka upadła, a matka złapała ją za głowę i waliła o ścianę do momentu w którym dziewczynka nie umarła. Następnie poćwiartowali ciało, umieścili je w pięciu plastikowych torebkach i wywieźli do pobliskiej chlewni gdzie nakarmili nimi świnie. Tą wersję potwierdził rolnik, który dwa dni po zniknięciu Joane widział jak João biegnie przez jedno z pól. To szczególne pole było otoczone pustymi domami i kilkoma chlewniami. Śledczy dokładnie przeszukali chlewy i chodź znaleźli włókna z materiału, nie udało się ustalić czy pochodziły one z ubrań Joany.

Przemoc podczas przesluchania

Dzień później Leonoraw wycofała swoje zeznania, twierdząc, że złożyła je pod przymusem, kiedy była bita, kopana i uderzana w głowę różnymi przedmiotami. Fakt faktem, kobieta prosto z komisariatu została przewieziona do szpitala z ciężkimi obrażeniami twarzoczaszki i potłuczeniami na całym ciele. Oficjalne oświadczenie policji mówi, że siniaki wynikały z próby samobójczej kobiety i powstały po tym jak rzuciła się ze schodów na komisariacie. Mimo tego, wszczęsto w tej sprawie dochodzenie, a pięciu funkcjonariuszy oskarżono o szereg przestępstw min. Kopanie kobiety, zakładanie foliowego worka na głowę i nakaz klęczenia na szklanych popielniczkach. W toku śledztwa trzech funkcjonariuszy zostało uniewinnionych, ale dwaj z nich ponieśli karę.

Proces

Mimo iż Leonora wycofała swoje zeznania, podczas trwającego procesu podtrzymał je jej brat, który przyznał się do udziału w zbrodni i porzuceniu szczątków w chlewie. Ciała Joany nigdy nie znaleziono, a jej proces o morderstwo był pierwszym w portugalskiej historii prawnej przeprowadzonym bez znalezienia ciała. Zarówno matka, jak i wujek zostali skazani za zabójstwo dziecka i otrzymali karę w wysokości 16 i 19 lat więzienia. Maksymalna kara w Portugalii to 25 lat pozbawienia wolności.

Madeline

Sprawa Joany została później porównana do porwania Madeleine McCann, która zniknęła 3 maja 2007 r. W odległości 11 kilometrów od Figueira. W 2008 r. Rodzina Loreny odwołała się od wyroku i zażądała by zbadano związek między tymi zaginięciami. W obu przypadkach matki rozpoczęły kampanie mające na celu odnalezienie swoich córek i w  obu przypadkach lokalna policja zbadała możliwość,  czy to matki mogły zabić swoje dzieci. 

Specjalista ds. Ochrony dzieci, uważa, że zaginięcia obu dziewczynek są ze sobą powiązane. Według niego zniknięcie dwojga nieznanych sobie dzieci, na przestrzeni czterech lat i w promieniu 11 km. Byłoby zbyt dużym zbiegiem okoliczności. Tym bardziej, że Portugalia jest bardzo małym krajem.

Niewiadoma

Do dnia dzisiejszego nadal istnieją duże wątpliwości co do wyroków, które zostały oparte jedynie na oświadczeniu João. Być może nigdy nie dowiemy się co tak naprawdę stało się z Joaną. 

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.