Let’s travel together.

Co się stało z braćmi Skelton?

0

Trzej bracia Andrew (9), Alexander (7) i Tanner (5) Skelton zaginęli w 2010 roku. Każdy kto ich znał mówił ,że byli mądrymi i szczęśliwymi chłopcami. Ostatni raz widziano braci w domu ich ojca Johna. Mężczyzna i mama dzieci przechodzili właśnie bardzo ciężki rozwód. Kobieta miała pełną opiekę nad chłopcami, ale pozwoliła im zostać w domu ojca na Święto Dziękczynienia. Miał odwieźć dzieci dzień później, ale to się nigdy nie wydarzyło. Kobieta zawiadomiła policję i uruchomiono Child Alert. Śledztwo wykazało, że w dniu w którym ojciec miał odwieźć dzieci, opuścił wraz z nimi mieszkanie po czym przejechał 20 kilometrów udając się na południowy zachód i wrócił sam do domu. Jako główny podejrzany w sprawie zaginięcia chłopców,  zeznał śledczym, że przekazał dzieci „podziemnej oranizacji”, aby chronić je przed ich matką Tany. Dodał także, że z ludźmi którym powierzył swoje dzieci, zawarł umowę, że po opuszczeniu więzienia będzie mógł synów zobaczyć. John twierdził, że kobieta nie była dobrą matką, maltretowała chłopców, a w latach 90-tych została oskarżona o wykroczenie czwartego stopnia, po tym jak uprawiała seks z czternastoletnim chłopcem. Tany oczywiście mówiła, że oskarżenia jej męża są absurdalne i że nigdy nie skrzywdziłaby swoich dzieci. Podczas procesu, który odbył się w 2011 roku, Sędzia nie okazał Johnowi litości ani nie dał wiary jego opowieściom. Mężczyzna został skazany na 10-15 lat więzienia.

„Już dawno zaakceptowałam fakt, że moi chłopcy prawdopodobnie nie żyją. Wierzę, że John ich zabił.” – mówiła matka zaginionych braci.

Lynn Thompson, reporter który od samego początku zajmował się tą sprawą, napisał nową książkę zatytułowaną 76 minut . Nazwał ją tak ponieważ wierzy, że tyle właśnie czasu zajęło Johnowi opuszczenie domu wraz z chłopcami i wrócenie bez nich. Śledczy spędzili lata próbując odtworzyć kroki Johna, a własne śledztwo Thompsona doprowadziło ich do opuszczonej drogi powiatowej poza Holiday City, niedaleko Lazy River Campground, obszaru, który według niego został wcześniej przez policję przeoczony. Ten obszar jest podatny na powodzie i znajduje się po drugiej stronie rzeki. W 2013 roku udał się w to miejsce wraz z oddziałami K-9, ale psy nie podjęły tropu. Thompson ma nadzieję, że rok 2019 da odpowiedź na to co stało się  z  chłopcami:

„To tylko kwestia czasu i zaangażowania CSI z ich specjalnie wyszkolonymi do odnajdywania zwłok psami. Czuję, że tym razem uda się tą sprawę doprowadzić do końca.”

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.