Let’s travel together.

Chciała dołączyć do zmarłego ukochanego, ale jako wierząca nie mogła popełnić samobójstwa- Wymyśliła więc inny sposób

0
Samobójstwo i Biblia

Zarówno teraz jak i w XVII i XVIII wieku, samobójstwo dla chrześcijan było grzechem śmiertelnym, a ci którzy postanowili się zabić, mogli oczekiwać, że zmienią nieszczęścia swojego życia na wieczność w piekle. Samobójstwo jest wymienione tylko sześć razy w całej Biblii i  nigdy nie towarzyszy temu jakaś moralna ocena: czy jest to dobre, czy złe.

Zaznaczone jest natomiast, że samobójstwo jest równoznaczne z morderstwem, jednak jest to morderstwo dokonane na sobie samym. W tamtym czasie głęboko wierzono, że jeśli morderca okaże skruchę, będzie mógł wejść do nieba, a samobójca tej szansy nigdy nie otrzyma.

Jedynie Bóg ma prawo decydować, kiedy i jak człowiek umrze. Targnięcie się na swoje własne życie jest według Biblii bluźnierstwem przeciwko Bogu, a co za tym idzie, wiara w to, że człowiek znajdzie się w jeziorze ognia, ma solidną podstawę. Co więc ma zrobić chrześcijanin dla którego życie traci sens? Christina Johansdotter znalazła na to sposób.

Pragnienie pójścia do nieba

Christina Johansdotter, urodzona na początku XVIII wieku w Szwecji, była zaręczona z mężczyzną, którego bardzo kochała. Był miłością jej życia, a kiedy zmarł, Christinie pękło serce. Bezrobotna i samotna, pogrążyła się w głębokiej depresji i każdego dnia rozmyślała nad tym, co zrobić by dołączyć do ukochanego.

Początkowo rozważała samobójstwo, ale bała się, że mogłaby trafić do piekła, a to oznaczałoby, że już nigdy nie zobaczyłaby narzeczonego. Kobieta była tak zdeterminowana by ponownie się z nim spotkać, że wymyśliła okrutny, morderczy plan. Po tym, jak była świadkiem ścięcia kobiety, która została stracona za dzieciobójstwo, wiedziała, co musi zrobić, aby ponownie zobaczyć swojego kochanka.

„Spacer”

W tamtych czasach, dzieciobójstwo, do którego dochodziło zresztą nagminnie, było uważane za najgorszą z możliwych zbrodni. O ile za morderstwo dorosłego, można było uniknąć stracenia, zabicie dziecka równało się ze śmiercią.

Pewnego dnia, Christina odwiedziła swoją przyjaciółkę, która była świeżo upieczoną mamą. Christina zaoferowała swoją pomoc w opiece nad maleństwem, mówiąc, że pójdzie z nim na spacer. Kobieta bez wahania oddała niemowlę Christinie, po czym ta udała się do lasu, gdzie siekierą odrąbała dziecku głowę.

Sprawa Christiny Johansdotter trafiła do sądu w Sztokholmie w 1740 roku. Kobieta przyznała się do morderstwa, wyjaśniając, że było ono jedynym rozwiązaniem, aby mogła zjednoczyć się z ukochanym. Wyrokiem sądu, Christina została ścięta, a następnie spalona na stosie.

Przypadki takie jak ten, były bardzo powszechne wśród ludzi o skłonnościach samobójczych. Dzieci były nie tylko idealnymi ofiarami, ponieważ nie mogły się bronić, ale także dlatego, że według wierzeń są wolne od grzechu, a zatem nie musiały otrzymać rozgrzeszenia przed śmiercią, aby pójść do nieba. Aby zatrzymać falę morderstw popełnianych na rzecz samobójstwa, 14 lat po egzekucji w Szwecji powstało nowe prawo. Każda osoba, która zamordowała wyłącznie dla egzekucji, nie była ścinana od razu. Zamiast tego zabójcę przywiązywano do pręgierza na środku rynku, a nad jego głową umieszczano tablicę, opisującą zbrodnię. Morderca musiał tak stać przez dwa dni, podczas których był torturowany przez wściekły tłum. Jeśli przeżył, po dwóch dniach został ścinany.

Autor, Dorota Ortakci.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.