Let’s travel together.

Chciał być milionerem, a stał się Leśnym Zabójcą.

0

„Czułem, że nie mam przyszłości w społeczeństwie ani w związkach partnerskich. Nie mam uczuć. Wiem tylko, że zrobiłem coś strasznego. Czułem, że ktoś mnie do tego zmusza. Tą osobą była Olga i czułem, że ona tego chce. Domagała się, abym kontynuował to, co zaczęła.” zeznał przed sądem Viktor Kalivoda, nazywany przez opinię publiczną Lesní vrah (Leśny Zabójca).

Samotnik

Viktor Kalivoda urodził się 11 września 1977 w czeskim mieście Slaný (wtedy Czechosłowacja). Gdy dorastał, opisywany był jako dziecko o ponadprzeciętnej inteligencji, a jego rodzicami była dentystka i wysoki rangą wojskowy, pracownik NATO. Inni widzieli go jako cichego i zamkniętego w sobie chłopca, a on sam czuł się niezrozumiany i samotny. Ukończył gimnazjum w Slaný, a jego ulubionymi przedmiotami były matematyka i fizyka. Następnie rozpoczął studia na Wydziale Informatyki Uniwersytetu Masaryka w Brnie i na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Południowoczeskiego w Czeskich Budziejowicach. Nie ukończył jednak nauki na żadnym z uniwersytetów. „Był niepozornym samotnikiem, ale był też najbardziej utalentowany na tym roku” zgodnie twierdzą jego koledzy ze studiów. W dorosłym życiu pracował w policji i jako motorniczy tramwaju. Ostatecznie porzucił pracę i żył z oszczędności w mieszkaniu ojca w Slaný.

Milioner

W marcu 2004 roku wziął udział w programie telewizyjnym Chcete být milionářem? (pol. Milionerzy) i odszedł z nagrodą 320 000 koron czeskich. Za część tych pieniędzy legalnie nabył dwie bronie Glock 34 i pokaźne zapasy amunicji. W tym czasie cierpiał na depresję i kilkukrotnie odbywał nocne wędrówki po Pradze, podczas których kierował się na most Nuselský z zamiarem odebrania sobie życia. Ale nie odważył się zrealizować swoich planów. Kalivoda bardzo interesował się Olgą Hepnarovą, która w 1973 roku wjechała furgonetką w tłum ludzi na przystanku tramwajowym. Mężczyzna wkrótce zaczął obmyślać swój własny plan zabijania. Chciał strzelać do ludzi w praskim metro linii C. W tym celu kilka razy przejechał się tą trasą z pistoletem schowanym w gazecie, ale nie znalazł odwagi aby go użyć. Jesienią 2004 roku strzelał do krów na pastwisku położonym w południowych Czechach, co dodało mu odwagi i determinacji do zabijania.

Morderstwa

13 października 2005 roku, dwa dni po jego 28 urodzinach, w życiu Kalivoda wydarzyło się coś, o czym nigdy nie chciał mówić. To coś sprawiło, jednak że postanowił zabić człowieka. Tego dnia w lesie niedaleko wsi Nedvědice zastrzelono starsze małżeństwo. Obie ofiary zostały postrzelone w klatkę piersiową i głowę. Zmarli na miejscu. Trzy dni później, 16 października, w lesie niedaleko Malíkovic życie stracił mężczyzna, który spacerował z psem. Ofiarą był miejscowy biznesmen Jaroslav Lendóci. Wszystkie ofiary zostały zastrzelone z broni kalibru 9 mm Glock. Świadkowie w pobliżu miejsca zbrodni widzieli zaparkowanego ciemnoniebieskiego Opla i „podejrzanego” młodzieńca. Uznali go za podejrzanego, ponieważ przechadzał się po lesie podczas trwającego sezonu grzybowego bez kosza. Policja wkrótce zidentyfikowała właściciela broni. Był nim Viktor Kalivoda ze Slaný. Jak później ustalono, jego matka miała ciemnego Opla.

Aresztowanie

Rankiem 20 października  Kalivoda został aresztowany przed swoim domem w Slaný. Podejrzany wychodził właśnie z domu z dużą sportową torbą. Mężczyzna nie stawiał oporu podczas zatrzymania. W jego torbie znaleziono broń – pistolet Glock 34 i zapas amunicji. Kalivoda spokojnie przyznał: „Tak, to ja”, jak wspomina płk. Michał Mazánek, który dokonał zatrzymania. Zdaniem śledczych, sprawca pozostawił wiele śladów na miejscu zbrodni, zupełnie tak jakby chciał zostać złapany. Jak się później okazało, ofiary Leśnego Zabójcy były przypadkowe i nie miały z nim żadnych powiązań.

W stronę końca…

Podczas przesłuchania Kalivoda był apatyczny, nie okazywał skruchy i nie wyjawił, jaki motyw nim kierował. Nie współpracował z psychologami ani z prawnikiem. W opinii psychologa można przeczytać: „Stwierdzono, że sprawca ma wysoki IQ (130) uznawany za ponadprzeciętny. Jednak wykorzystanie tego potencjału jest w jego przypadku minimalne. Brakuje mu zdolności do odczuwania empatii. Osobowość sprawcy zamykają cechy spłaszczenia emocjonalnego, niskiej pewności siebie, drażliwości i egocentryzmu. Jest nieprzystosowany społecznie i wykazuje brak zainteresowania otoczeniem. Nie zidentyfikowano żadnego poważnego zaburzenia psychicznego, a zdolności poznawcze i kontrolne były utrzymywane w normie.” Z jednej strony był bardzo inteligentny i ambitny, wspierany przez rodzinę, ale z drugiej strony zamknięty w sobie i wycofany. W swoim mniemaniu miał motywację, by zakończyć swoje życie, ale nie miał odwagi popełnić samobójstwa. Czyny Kalivoda były niejako końcem jego życia, mężczyzna ewidentnie chciał być złapany, osądzony i usunięty ze społeczeństwa.

Proces i śmierć

Początkowo Kalivoda w sądzie w ogóle nie mówił o swoich motywacjach. W końcu odpowiedział, że zabicie kogoś po prostu przyszło mu do głowy. Przed wydaniem wyroku sędziowie umożliwili Kalivodowi trzykrotne skomentowanie wszystkich jego czynów i ewentualne okazanie skruchy. Nie skorzystał jednak z tego, a milczenie przerwał dopiero w sądzie apelacyjnym. Mówił wówczas chętnie o kierujących nim motywach oraz przyczynach tych straszliwych czynów. Motyw morderstwa podpowiedział mu rzekomo wewnętrzny głos, którym przemawiała do niego morderczyni Olga Hepnarova. W dniu 16 kwietnia 2006 r. Viktor Kalivoda został skazany na dożywocie, a 26 września 2010 roku popełnił samobójstwo w swojej celi w zakładzie karnym w Valdicach.

This slideshow requires JavaScript.

Zabiła 8 osób – ostatnia kobieta skazana na karę śmierci w Czechosłowacji

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.