Let’s travel together.

Był szykanowany w szkole- Pewnego dnia wtargnął do niej z bronią swojego ojca

0

15- letni Charles Williams miał dość. Nie chciał być już kozłem ofiarnym i postanowił, że skończy ze swoim życiem, ale przedtem zemści się na tych, którzy się nad nim znęcali.

Wczesne dzieciństwo

Charles Williams urodził 8 lutego 1986 r. W Maryland i miał jednego starszego brata o imieniu Michael. Pierwsze osiem miesięcy swojego życia spędził z mamą, ale kobieta pracowała dla amerykańskiej armii i wkrótce zaczęła wyjeżdżać na misje wojskowe. W rezultacie małżeństwo rodziców zakończyło się w 1990 r. I Charles zamieszkał z ojcem, a jego brat z matką. Przez długi czas tata i syn cieszyli się dobrymi relacjami. Charles nazywany przez bliskich „Andy” radził sobie także bardzo dobrze w szkole i miał wielu przyjaciół. 

Przeprowadzka

Sytuacja zmieniła się w 1999 r. Kiedy jego ojciec podjął pracę w San Diego Naval Medical Center i poinformował Andy’ego, że przeprowadzają się do Santee w Kalifornii.

To oznaczało, że 13- latek musiał rozstać się ze swoimi przyjaciółmi i zmienić szkołę, co było dla niego traumatycznym przeżyciem. Na domiar złego w nowej szkole padł ofiarą znęcania się ze strony rówieśników. Był niski i drobny jak na swój wiek, więc stał się łatwym celem. Niejednokrotnie był wyzywany, popychany, kopany czy opluwany. Raz nawet oblano mu spodnie łatwopalną substancją i podpalono.

Nowe towarzystwo

Próbując się dopasować, Charles zaczął zadawać się z grupą „hip-hopowców”jeżdżących na deskorolkach. Chłopcy spędzali swój czas głównie na eksperymentowaniu z narkotykami i alkoholem, przez co Andy szybko uzależnił się od marihuany i kokainy. Brał także opioidy, które uśmierzały ból, który odczuwał podczas molestowania seksualnego…Tak, Andy i jego koledzy pozyskiwali narkotyki i alkohol od 29- letniego Christophera Reynoldsa, ale cena była wysoka. Christopher lubił nastoletnich chłopców, a oni robili wszystko czego zażądał, aby mieć stały dostęp do używek. Andy zdecydował się o tym opowiedzieć na długo po jego aresztowaniu. Człowiek, który go krzywdził odsiaduje obecnie wyrok za molestowanie nieletnich.

Brak prawdziwych przyjaciół

W marcu 2001 r. Andy osiągnął krytyczny moment. Jego ojciec dowiedział się o narkotykach i wagarach. Chłopak chciał uciec z miasta i planował nawet wyjazd do Meksyku, gdzie chciał się udać ze swoim przyjacielem Joshem.

Ten jednak szybko wycofał się z planu i aby zachować twarz, kpił z Andy’ego przy wszystkich, mówiąc, że to on zrezygnował i nazywał go tchórzem. 2 marca nieprzygotowany do zajęć chłopak został przed całą klasą upokorzony przez nauczyciela co spotęgowało szykanowanie go ze strony rówieśników. Andy wspomniał nawet, że nie chce już żyć, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuację. Wtedy właśnie zrozumiał, że już zawsze będzie kozłem ofiarnym, a bardzo chciał z tym skończyć.

Plan masakry

W sobotę 3 marca, mimo iż chłopak był uziemiony za wagary i narkotyki, jego ojciec postanowił sprawić mu niespodziankę i zabrał go na lot paralotnią. Dzień był tak udany, że tata pozwolił synowi wyjść tej nocy do Josh’a. To właśnie tam, na hucznej imprezie przy jointach i piwie, Andy wspomniał o tym, że pewnego dnia dokona czegoś takiego jak Masakra w Columbine High School. Josh podłapał temat i powiedział, że mogą użyć broni należącej do jego ojca. Na imprezie było 50 osób, ale nikt nie potraktował poważnie rozmowy pijanych nastolatków.

Poranek 5 marca 2001 r.

Taj nocy Andy nie spał dobrze, a kiedy wstał następnego ranka był już zdecydowany. Otworzył szafkę z bronią ojca, wyjął pistolet i około 40 naboi, a potem przygotował się do szkoły. Zanim wyszedł wpadł do niego kolega, aby oddać pożyczony rower, ale Andy powiedział mu, że już go nie potrzebuje.

W tym momencie chłopak już wiedział, że odbędzie się strzelanina, ale nie próbował Andy’ego od tego pomysłu odwieść. Zamiast tego powiedział mu, że większość morderstw odbywa się w poniedziałki, po czym ostrzegł znajomych, którzy tego dnia nie zjawili się w szkole. O godzinie 9:15 Andy zapalił jointa z kolegami po czym udał się do szkoły. Zachowywał się normalnie: Był spokojny, nie drżał, nie trzęsły mu się ręce…

6 minut

Około 9:30 wszedł do męskiej łazienki, w której przebywało dwóch chłopców: 14-letni Bryan Zuckor i 17-letni Trevor Edwards. Andy przeładował broń i oddał pierwsze strzały. Bryan zmarł na miejscu, a Trevor trafiony w szyję upadł na ziemię i dławiąc się krwią, pytał dlaczego ten go postrzelił.

Trzeci strzał dosięgnął Randy’ego stażystę-nauczyciela, który akurat wszedł do łazienki. Mężczyzna zorientowawszy się, że doszło do zamachu, próbował uciec, ale kula trafiła go w plecy i wyszła brzuchem. Andy następnie wyszedł na korytarz i zaczął strzelać do przypadkowych uczniów raniąc trzynaście osób. Do łazienki wracał w sumie trzykrotnie, aby przeładować broń. Mimo, iż strzelanina trwała tylko 6 minut, 13 osób trafiło do szpitala, a dwie zmarły.

Gdy rozeszła się o niej wieść spanikowani rodzice zaczęli gromadzić się na pobliskim parkingu. Wszyscy mieli przyciśnięte do uszu telefony i modlili się, żeby ich dzieci odebrały telefon. Policja pojawiła się na miejscu, w momencie, w którym Andy po raz czwarty wrócił do łazienki. Chłopak upierał się, że jego ostatecznym celem było popełnienie samobójstwa, ale ostatecznie rzucił broń na podłogę i oddał się w ręce policji. Został natychmiast aresztowany i przewieziony na komisariat na przesłuchanie.

20 czerwca 2002 roku, chcąc uniknąć procesu Andy przyznał się do dwóch zarzutów morderstwa i trzynastu spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wyrok zapadł 15 sierpnia. Andy został osądzony jak osoba dorosła i otrzymał wyrok 50 lat więzienia. 1 marca 2004 r. Został przeniesiony z poprawczaka do więzienia. 

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.