Let’s travel together.

Brutalny gwałt i zabójstwo w klasztorze. Upośledzony nastolatek skazany na śmierć.

0

Halloween 1981 roku, klasztor św. Franciszka w Amarillo w Teksasie. 76-letnia Tadea Benz spędziła w klasztorze większość swojego życia. Dzień Siostry Tadei wyglądał zawsze tak samo: budziła się o 5 rano, przynosiła sobie kawę i odwiedzała klasztorną kotkę Chloe. Następnie o godzinie 6:30 szła do kaplicy, aby uczestniczyć w porannej modlitwie, Liturgii Godzin, która była jedną z ulubionych modlitw Siostry Tadei.

Halloween

Jednak rankiem 31 października siostra Angela Martinez, jedna z najbliższych osób Siostry Tadei, zauważyła jej nieobecność na porannej mszy. Było to bardzo niezwykłe, ponieważ pomimo jej zaawansowanego wieku, Tadea nigdy nie opuściła ani jednej porannej modlitwy. Tak więc około godziny 7:30, po zakończeniu porannego nabożeństwa, garstka zakonnic udała się do sypialni siostry Tadei, aby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Kiedy przybyły na miejsce, odkryły, że drzwi do pokoju Siostry Tadei są zamknięte. „To było bardzo nietypowe, że drzwi były zamknięte” – dodała Siostra Angela. „Ponieważ Tadea miała problemy ze słuchem i zawsze zostawiała uchylone drzwi, aby usłyszeć poranny brzęczyk”. Kiedy otworzyły drzwi, zaskoczył je nieoczekiwany i przerażający widok.

Ciało

Siostra Tadea leżała na podłodze naga, z ramionami rozpostartymi na boki i krzepnącą krwią otaczającą jej odkrytą głowę. Jej ciało było zimne. Siostra Tadea Benz nie żyła. Wszystko wskazywało na nieszczęśliwy wypadek, zupełnie jakby się przewróciła i uderzyła w głowę.

Siostra Angela była w szoku, żal był przytłaczający, a ona sama nie mogła się zmusić do przebywania w pobliżu ciała swojej zmarłej przyjaciółki. Zakonnice natychmiast owinęły ciało Tadei w prześcieradło, a następnie starannie usunęły plamy krwi z nieskazitelnej podłogi sypialni. Po tym wszystkim, zostawiały zmarłą siostrę w spokoju i postanowiły zaplanować jej pogrzeb.

Okno

Jakiś czas później siostra Florantine wyraziła chęć odwiedzenia sypialni Tadei, w której nadal leżało jej ciało, aby złożyć ostatnie wyrazy szacunku zmarłej siostrze. I to właśnie wtedy, siedząc przy ciele zmarłej i modląc się, aby jej dusza została z miłością przyjęta przez Boga, którego czciła nieustannie przez większość swojego dorosłego życia, Florantine zauważyła coś, co wywołało wstrząs w pobożnej wspólnocie klasztoru św. Franciszka. Jedno z okien sypialni Tadei było wybite. Zastanawiającym jest fakt, jak inne zakonnice mogły przegapić tak niezwykły szczegół. Czy były tak przejęte widokiem leżącej na ziemi siostry, że nie zauważyły wybitej szyby? Na miejsce niezwłocznie wezwano policję.

Morderstwo

Do klasztoru przybyli funkcjonariusze z wydziału szeryfa w Amarillo, a ciało siostry Tadei zostało przewiezione do miejscowego domu pogrzebowego. Zastępca szeryfa zlecił pobieżne oględziny ciała zmarłej aby wykluczyć udział osób trzecich w śmierci kobiety. Ku zaskoczeniu wszystkich, szybko odkryto siniaki na szyi zmarłej zakonnicy. Fakt, że kobieta została zamordowana, wywołała u mieszkańców klasztoru szok i przerażenie. Ale prawda dotycząca jej śmierci stała się jeszcze bardziej przerażająca po dokonaniu sekcji zwłok. Zakonnica zmarła w wyniku uduszenia, ale zanim do tego doszło, została brutalnie zgwałcona.

Johnny

Sypialnia siostry Tadei została zatem uznana za miejsce zbrodni. Przybyli na miejsce śledczy, zebrali dowody i zabezpieczyli pościel i odzież nocną Tadei. Pod łóżkiem zmarłej, policja odkryła duży nóż do steków, którego użyto do przecięcia siatki z okna sypialni. Ściągnięto odciski palców z rękojeści noża, a także z wezgłowia łóżka.

Policja wszczęła przesłuchania i rozpytywała mieszkańców sąsiadujących z klasztorem domów czy nie zauważyli czegoś nietypowego w ostatnim czasie. Trafili wtedy na dwóch świadków, którzy wczesnym rankiem 31 października, widzieli młodo wyglądającego mężczyznę biegnącego w pobliżu klasztoru. W międzyczasie analiza odcisków palców z miejsca zbrodni wskazała jako sprawcę siedemnastoletniego chłopca imieniem Johnny Frank Garrett, który był już znany policji Amarillo, w związku ze wcześniejszym podejrzeniem włamania.

Dowody

Garrett początkowo zaprzeczył wszystkim zarzutom, ale dowody przeciwko niemu były przytłaczające. Odkryto, że odciski palców Garretta pasują do tych znalezionych na miejscu zdarzenia. Sierżant policji w Amarillo, Claude Stephens zeznał, że odciski palców znalezione w pokoju zamordowanej zakonnicy „nie mogły należeć do nikogo innego” poza Garrettem. Włosy znalezione na pościeli Siostry Tadei posiadały te same indywidualne cechy, co włosy Garretta.

Włamanie

Garrett utrzymywał, że nie było go w klasztorze w dniu zabójstwa, ale włamał się tam kilka dni wcześniej, w godzinach popołudniowych z zamiarem kradzieży kosztowności. Powiedział policji, że wszedł do klasztoru nie przez okno sypialni Tadei, ale przez drzwi frontowe. Jego trasa prowadziła do gabinetu lekarskiego i stołówki. Garrett twierdził również, że zakradł się do kilku sypialni, z których jedna należała do siostry Tadei. Powiedział, że odciski jego palców na wezgłowiu jej łóżka można wytłumaczyć faktem, że oparł się o nie, sięgając po kosztowny krzyż, który był zawieszony na ścianie. Kiedy złapał krzyż, usłyszał jakiś hałas, a potem po prostu uciekł.

Nieprawda

Na procesie Garretta, jedna z zakonnic zamieszkałych w klasztorze św. Franciszka zeznała, że ​​jego historia jest nieprawdziwa. Siostra Bernice Noggler stwierdziła, że ​​nie ma mowy, żeby Garrett wszedł do klasztoru przez drzwi frontowe, ponieważ były one zamknięte i otwierane tylko dla zapowiedzianych gości. Oprócz tego, stwierdziła, że w godzinach popołudniowych panuje tam największy ruch, więc Garrett nie mógł wejść niezauważony. Bernice dodała również, że sugestia aby Siostra Tadea posiadała jakiś cenny, pozłacany krzyż była całkowicie absurdalna. Tadea złożyła ślub ubóstwa, niezbędny element by stać się oblubienicą Chrystusa i wystrzegała się posiadania tego typu błyskotek na rzecz prawdziwego bogactwa, czyli miłości Bożej.

Świadkowie

Prokurator wezwał kilku naocznych świadków, którzy mieszkali w tej samej okolicy co matka Garretta, z których jeden powiedział, że widział Garretta kręcącego się po posiadłości ich starszej sąsiadki na kilka godzin przed zamordowaniem siostry Tadei. Inny sąsiad zeznał, że widział Garretta w pobliżu klasztoru, 30 października, około godziny 23:00 oraz kilka godzin przed zabójstwem kobiety.

Przeszłość

Psycholog badający Garretta przed procesem stwierdził, że Johnny był poważnie upośledzony umysłowo. Oprócz tego opisał, że Garrett ma „jedną z najbardziej zjadliwych historii nadużyć i zaniedbań, jakie napotkał w ciągu 28 lat swojej praktyki w zawodzie”. Kiedy Johnny był małym chłopcem, był wielokrotnie napastowany seksualnie przez swojego ojczyma. Oprócz tego, mężczyzna „pożyczał” go innym znajomym, którzy wykorzystywali go seksualnie. Od czternastego roku życia był regularnie zmuszany do wykonywania najróżniejszych czynności seksualnych, oraz do udziału w filmach, podczas których współżył ze znacznie starszymi mężczyznami. W wieku zaledwie dziesięciu lat został wprowadzony w świat alkoholu i narkotyków przez członków własnej rodziny, w wyniku czego, popadł w silny nałóg. Ostatecznie narkotyzował się nawet klejem i rozpuszczalnikiem. Nad chłopcem znęcano się również w inny sposób. Pewnego dnia ojczym podniósł Garretta, a następnie posadził na rozgrzanym palniku kuchenki, co pozostawiło rozległe blizny na jego plecach i udach. Wszystko to doprowadziło do poważnych obrażeń głowy i uszkodzeń mózgu, a w efekcie do paranoicznych urojeń, w tym przekonania, że ​​śmiertelny zastrzyk, preferowana wówczas metoda egzekucji w Teksasie, w rzeczywistości go nie zabije.

Proces

Proces Garretta zakończył się we wrześniu 1982 r., kiedy ława przysięgłych uznała go za winnego morderstwa pierwszego stopnia, a sędzia przewodniczący nie znalazł żadnych przeciwwskazań aby skazać go na śmierć. Przez następne dziesięć lat swojego życia Garrett był przetrzymywany w Ellis Unit, na północ od Huntsville w Teksasie, gdzie w tamtym czasie, w stanie Teksas przetrzymywano mężczyzn z celi śmierci. Garrett nigdy nie przyznał się do winy.

Datę jego egzekucji ustalono na 6 stycznia 1992 r., ale tuż przed planowanym wykonaniem śmiertelnego zastrzyku wydarzyła się rzecz niespodziewana.  Ówczesna głowa kościoła katolickiego, papież Jan Paweł II wniósł apel o ułaskawienie skazańca.

Apel Papieża

Papież skontaktował się z ówczesną gubernator Teksasu, kobietą imieniem Ann Richards. Papież powoływał się na wartości chrześcijańskie takie jak przebaczenie oraz potępiał odbieranie życia człowiekowi, zwłaszcza jako rodzaj zemsty za zbrodnię. Jan Paweł II argumentował również, że istnieje wiele faktów, które sugerowały, że Garret był rzeczywiście niewinny dokonania zbrodni, o którą został oskarżony. Richards przychyliła się do apelu Ojca Świętego i ogłosiła, że ​​odbędzie się w tej sprawie głosowanie. W głosowaniu wzięło udział 17 członków komisji, którzy jednogłośnie uznali Garretta za winnego i uważali, że powinien zostać stracony za zamordowanie siostry Tadei.

Śmierć

I w ten sposób dochodzimy do momentu, gdy Johnny Frank Garrett został stracony przez śmiertelny zastrzyk 11 lutego 1992 roku, w wieku dwudziestu ośmiu lat. Jego ostatnim posiłkiem były lody, nie życzył sobie niczego więcej. Odmówił złożenia formalnego oświadczenia końcowego w sprawie morderstwa lub swojej rzekomej niewinności. Jedyne co powiedział na chwilę przed śmiercią to: „Chciałbym podziękować mojej rodzinie za to, że mnie kocha i opiekę nad mną. Reszta świata może pocałować mnie w tyłek”.

Adwokat

Atak i zabójstwo służebnicy Bożej, dla wielu jest prawdopodobnie jedną z najbardziej obscenicznych i niepokojących zbrodni, jakie możemy spotkać. Ale najbardziej niepokojące w sprawie Johnny’ego Franka Garretta jest to, że mimo przytłaczających dowodów przeciwko niemu mógł rzeczywiście być niewinny. Dwadzieścia dwa lata po skazaniu go przez ławę przysięgłych i dwanaście lat po egzekucji, pewien adwokat z Amarillo próbował udowodnić jego niewinność. „Żaden rozsądny umysł nie pomyślałby inaczej”, powiedział Jesse Quackenbush. „Stare i nowo odkryte dowody niewinności Johnny’ego Franka Garretta są tak przekonujące, że nawet najbardziej żądni krwi zwolennicy kary śmierci będą kręcić w powątpiewaniem głowami”. Quackenbush zauważył, że istnieją powiązania między zabójstwem Siostry Tadei, a siedemdziesięcioletniej Narnie Box Bryson, która zginęła zaledwie trzy miesiące przed zakonnicą w tej samej części miasta, i w bardzo podobny sposób. Podobieństwa były tak uderzające, że ówczesny prokurator był przekonany, że ten sam sprawca zabił obie kobiety i na pewno nie był nim Johnny. Dlaczego więc postanowiono skazać Garretta?

DNA

W 2004 roku do bazy CODIS wprowadzono DNA sprawcy zabójstwa Siostry Tadei. Wynik był zaskakujący. Osobą do której należało DNA znalezione na ciele zakonnicy był kubański imigrant i przestępca, Leoncio Perez Rueda. Był on jednym z „przestępców i osób niepożądanych”, które zostały wyrzucone przez Castro do Stanów Zjednoczonych.

A jak DNA Ruedy trafiło do systemu CODIS? Z prześcieradła, na którym znaleziono martwą Narnie Bryson. Rueda otrzymał wyrok 45 lat więzienia za zabójstwo Narnie, do którego się przyznał. Zapytany przez policję o dopasowanie jego DNA do sprawcy zabójstwa siostry Tadei, Rueda rzekomo przyznał się do „zabicia i zgwałcenia pewnej zakonnicy”, ale nie powiedział kim była. Jak się później okazało, włosy znalezione na miejscy zbrodni zakonnicy, w rzeczywistości były ciemne i nie należały do białego człowieka.

Co dalej?

W związku z tym wszystkim, wielu uważa, że Johnny został niewinnie skazany, a powodem była presja społeczeństwa na ujęcie sprawcy tej brutalnej zbrodni. Garrett nigdy nie przyznał się do zbrodni, a wersję z włamaniem do klasztoru rzekomo ujawnił dopiero po długim przesłuchaniu, z którego dziwnym trafem nie zachowały się żadne notatki ani raporty. Wiele dowodów w tej sprawie zniknęło w tajemniczy sposób.

Do dziś Rueda nie został oskarżony o zabójstwo siostry Tadei, a stan Teksas jest raczej niechętny do przyznania się, że skazali niewinnego człowieka na śmierć, więc Johnny Frank Garrett do tej pory nie został oczyszczony z zarzutów.

Być może nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy. Prawdę znają dwie osoby, z których jedna niczego nam już nie powie, a drugą jest okrutny, drapieżny potwór, który odebrał życie niewinnej kobiecie.

This slideshow requires JavaScript.

Autor: Kasia Magierska.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.