Let’s travel together.

Brutalne zabójstwo szesnastolatka. Czy narzędzie zbrodni ujawni tożsamość mordercy?

0

Henry Bedard Jr. urodził się 25 czerwca 1958 r. jako syn Henry’ego Seniora i Glorii Bedard. Większość dzieciństwa spędził w Lynn w stanie Massachusetts i wychowywał się w domu pełnym miłości i szacunku. Chłopak miał trzech braci – Johna, Stephena i Scotta – oraz siostrę Cheryl.

Henry uwielbiał bawić się ciężarówkami, spędzać czas na plaży i jeść lody czekoladowe. Był także wielkim fanem sportu, ze szczególnym zamiłowaniem do baseballu i piłki nożnej. Henry był radosnym i lubianym chłopakiem i otaczał się dużą grupą znajomych i przyjaciół.

Przeprowadzka

W 1970 roku Bedardowie przenieśli się do Swampscott w stanie Massachusetts. Małe miasteczko na przedmieściach Bostonu, liczące około 13 500 mieszkańców, słynęło z pięknych plaż i miało opinię bezpiecznego oraz idealnego miejsca do założenia rodziny. Po przeprowadzce do Swampscott Henry szybko znalazł szerokie grono znajomych, a w 1974 roku, w drugiej klasie liceum grał w drużynie piłkarskiej Varsity.
Henry był niezależny i pracowity. W weekendy pracował na należącej do jego rodziny stacji benzynowej Sunoco i zdołał zaoszczędzić 900 dolarów, po to by kupić swój pierwszy samochód. Chciał też samodzielnie otwierać stację w weekendy, po to by jego tata mógł się wyspać.

Zmiana planów

W poniedziałek 16 grudnia 1974 roku, Henry opuścił swój rodzinny dom przy MacArthur Circle 21 i odprowadził swojego młodszego brata do szkoły. Następnie udał się do swojej szkoły Swampscott High School, gdzie był obecny na wszystkich zajęciach. Po zakończeniu lekcji o godzinie 14:15, zamiast udać się do domu (zawsze wracał z grupką znajomych), Henry wsiadł do autobusu i udał się do centrum handlowego Vinnin Square.

Gdy dotarł na miejsce, najpierw udał się do sklepu CVS, gdzie zostawił do wywołania rolkę 8-milimetrowego filmu z aparatu. Jego tata niedawno znalazł stary film, który nigdy nie został wywołany i Henry postanowił sprawdzić co się na nim znajduje.
Następnie zrobił świąteczne zakupy, a wśród nich znalazły się perfumy dla jego starszej siostry Cheryl: Love’s Musky Jasmine Flower. To był jej ulubiony zapach. Henry opuścił centrum handlowe około 15:00. Chwilę później Peter Cassidy, ówczesny porucznik policji w Swampscott, zatrzymał swój pojazd przed przejściem dla pieszych na Paradise Road, aby przepuścić Henry’ego. Mijając samochód Petera, nastolatek do niego pomachał.

Droga do domu…

O godzinie 15:40, niecałą milę na południe od centrum handlowego, Henry został zauważony przez grupę robotników, gdy przechodził obok Departamentu Robót Publicznych (DPW). Chłopak zatrzymał się na chwilę i porozmawiał z nimi, życząc im wesołych Świąt i dumnie uniósł reklamówkę ze sklepu wyjaśniając, że idzie do domu, aby zapakować prezenty. Robotnicy widzieli, jak Henry oddala się ścieżką, którą kiedyś biegła linia kolejowa, a następnie wspina się szlakiem na zalesiony obszar.

Niepokój

Czas mijał, a rodzice Henry’ego zaczęli się poważnie martwić. Na zewnątrz zapadła ciemność, a chłopak nie pojawił się w domu na kolacji. Zawsze był w domu najpóźniej o 17:30 i nigdy nie opuścił wspólnego posiłku z rodziną, chyba że z wyprzedzeniem poinformował ich, że wróci później.

Do 19:00 Bedardowie zaczynali już poważnie panikować i zebrali rodzinę oraz przyjaciół, tworząc grupę poszukiwawczą. Rozdzielili się i przeczesali parki i lokalne ścieżki, skupiając się na możliwych trasach, którymi Henry mógł wracać do domu. Ich wysiłki utrudniała nieustanna ulewa, która wtoczyła się na ten obszar. Poszukiwacze się jednak nie poddawali. Martwili się, że Henry w drodze do domu uległ jakiemuś wypadkowi i wymagał szybkiej pomocy.

Poszukiwania

Rodzice Henry’ego w końcu zdali sobie sprawę, że sami nie dadzą rady, więc o 21:15 zadzwonili na policję, aby zgłosić zaginięcie syna. Następnego dnia wczesnym rankiem wszyscy byli gotowi do działania. Ekipy poszukiwawcze, helikoptery i psy tropiące przeczesywały okolice. Po Henrym nie było jednak śladu.

17 grudnia, o godzinie 14:30 na policję zgłosiła się pewna kobieta, która powiedziała, że ​​jej syn i jego przyjaciel znaleźli ciało Henry’ego. Jak się później okazało, poprzedniego dnia, tuż przed godziną 16:00 tych dwoje chłopców znalazło brązowy pusty portfel i torbę ze sklepu CVS, a w niej butelkę perfum. Reczy te leżały na zalesionym obszarze, gdzie robotnicy stracili z oczu Henry’ego. Jeden z chłopców wspomniał o swoim odkryciu innemu, który następnego dnia, w towarzystwie kolegi udał się w to miejsce, aby poszukać portfela i perfum. Chłopcy bez problemu odnaleźli porzucone przedmioty, ale nie było to jedyne, co odkryli tamtego dnia. Kawałek dalej, pod stosem liści leżało zmasakrowane ciało Henry’ego.

Dochodzenie

Śledczy zamknęli teren i dokładnie przeszukali miejsce zbrodni. Jednak ulewne deszcze, które przetoczyły się przez ten region w noc morderstwa Henry’ego, zmyły wszelkie ślady stóp i prawdopodobnie zniszczyły inne wiarygodne dowody. Rozstawiono duże reflektory, aby móc kontynuować oględziny w godzinach wieczornych, a śledczy zbadali każdy centymetr kwadratowy zbocza. Użyto nawet wykrywacza metalu, aby znaleźć dowody, które nie byłyby widoczne gołym okiem.

Portfel Henry’ego i torba z CVS wciąż leżały na miejscu. Ale to, co szczególnie zwróciło uwagę policji, to poplamiony krwią kij baseballowy Louisville Slugger, znaleziony zaledwie kilka stóp od ciała Henry’ego. Kij ten miał charakterystyczne znaki wyryte na gałce.

Wyniki sekcji zwłok wykazały, że Henry zmarł w wyniku „urazu mózgu i licznych złamań”. Młody człowiek został pobity na śmierć; otrzymał „co najmniej pięć silnych ciosów w głowę”, zadanych twardym cylindrycznym przedmiotem, takim jak kij baseballowy – wszystkie dowody wskazywały kij znaleziony na miejscu zbrodni.

Dowody

Przez lata dowody znalezione na miejscu zbrodni były wielokrotnie przesyłane do badań. Na kiju baseballowym znaleziono dwa częściowe odciski palców, ale na niewiele się to zdało, ponieważ podczas sekcji zwłok, nie pobrano odcisków palców  denata. Nie można było ich zatem porównać z tymi znalezionymi na narzędziu zbrodni. Policja nadal posiada ślady DNA znalezione na kiju i ciele chłopaka, ale do chwili obecnej nie ustalono do kogo należą.

W miesiącach następujących po morderstwie Henry’ego policja przesłuchała prawie 100 osób. Dziewięciu nastolatków zgodziło się na testy wariografem i zdało je pomyślnie. W między czasie ustalono nagrodę w wysokości 10 000 dolarów, ale nie doprowadziło to ujęcia zabójcy nastolatka.

Zamordowany przez nieznajomego

Czy Henry został zamordowany przez nieznajomego? Być może, ale jest to mało prawdopodobne.
W 1974 roku Swampscott był spokojnym i bezpiecznym miejscem. Przypadek Henry’ego był jedynym morderstwem na przestrzeni roku, a policja większość czasu spędzała na łapaniu nieostrożnych kierowców.
Portfel Henry’ego był pusty, co sugeruje, że być może motywem zbrodni był rabunek, ale pobicie kogoś na śmierć kijem baseballowym wydaje się zbyt osobiste. Raczej wskazuje na kogoś kim kierowały silne negatywne emocje, co zwykle nie zdarza się podczas zwykłego rabunku. Zabójca mógł zabrać pieniądze z portfela Henry’ego, po to by upozorować motyw rabunkowy zbrodni.

Niektóre teorie dotyczące tej zbrodni skupiały się na tym, że Henry został zaatakowany przez osobę z innego miasta, albo obłąkanego włóczęgę, jednak policja zbadała każdą z nich, ale na poparcie żadnej z nich nie znaleziono przekonujących dowodów.

I wreszcie miejsce, w którym zginął Henry – zalesiony obszar znany jako Swampscott View – stawia pod znakiem zapytania zabójstwo przez nieznajomego. Jak bardzo prawdopodobne jest, aby ktoś kręcił się po zimnym, mokrym lesie w nadziei, że spotka tu osobę, którą mógłby okraść? Nie było to miejsce często uczęszczane przez ludzi w tamtym czasie. Latem młodzież spotykała się w tych okolicach i niejednokrotnie urządzano tam zakrapiane imprezy, ale późną jesienią i zimą to miejsce było wyjątkowo rzadko odwiedzane.

Zamordowany przez znajomego

Czy Henry został zabity przez kogoś, kogo znał? To najbardziej prawdopodobna teoria.
Władze Swampscott uważają, że Henry został zabity przez kogoś z jego bliskiego kręgu znajomych. Zwracają uwagę, że większość ludzi, którzy widzieli Henry’ego po jego podróży do centrum handlowego, odniosła wrażenie, że chłopak ​​się spieszył. Policja uważa, że ​​nastolatek z kimś się tam umówił, a miejsce, które wybrał sugerowało, że z jakiegoś powodu chciał aby ich spotkanie było poufne – prawdopodobieństwo, że zjawi się tam przypadkowa osoba, było dość niskie.

Dowody wskazujące na fakt, że Henry spotykał się z kimś w dniu, w którym został pozbawiony życia, pochodzą od jego przyjaciół i rodziny. Mark Gambale, dobry przyjaciel Henry’ego, powiedział, że nigdy nie widział, aby chłopak wracał tamtą drogą do domu, a miał o jego zwyczajach duże pojęcie, ponieważ codziennie wracali razem ze szkoły.

Mama Henry’ego powiedziała podczas jednego z wywiadów: „Chcę tylko wiedzieć, dlaczego był tam tego dnia”. Według niej, Swampscott View nie znajdował się w pobliżu skrótu, którym Henry wracałby do domu, nawet jeśli szedł z centrum handlowego, a nie ze szkoły.

Kij

Jeśli Henry został zamordowany przez kogoś znajomego, to zapewne rodzina i przyjaciele mordercy przez lata dźwigają ciężar tej makabrycznej tajemnicy. Szczególnie biorąc pod uwagę unikalne oznaczenia na kiju baseballowym znalezionym na miejscu zbrodni. Ciężko uwierzyć, że nikt go nie rozpoznał. Policja z Swampscott wyjaśniła: „Ten kij ma unikalne oznaczenia na rączce, które – mamy nadzieję – pozwolą śledczym ustalić jego właściciela”.
Symbole wyryte na gałce przypominają rzymską cyfrę „VI” oraz arabską „1”,która mogła być częścią „10”.
Sugerowano, że gracze małej ligi czasami wycinają na kiju numery swoich koszulek. Robią to głownie z powodów sentymentalnych, ale także po to, by móc bez problemu zidentyfikować swój sprzęt. A jeśli z jakiegoś powodu zmienił się ich numer zawodnika, umieszczali go również na kiju. Zatem przedmiot ten, jest bardzo cennym źródłem informacji głównie ze względu na osobisty charakter oznaczeń.

W związku z tym, wydaje się niemożliwym, że nikt nie rozpoznał tych unikalnych znaków. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że ​​ktoś wie, czyja to własność, a co za tym idzie, ten sam ktoś pozwala mordercy cieszyć się wolnością…

Sprawa tej makabrycznej zbrodni do dnia dzisiejszego pozostaje nierozwiązana.

This slideshow requires JavaScript.

Autor, KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.