Let’s travel together.

Aby dotrzeć do ciało trzeba było wyciąć wiszące gałęzie drzewa i usunąć stos igieł, które częściowo je zakrył.

0

W Szwecji, w 1996 r.  Göran Persson został premierem, a król Carl Gustaf obchodził swoje 50 urodziny. Odbyły się także eliminacje do Rajdowych Mistrzostw Świata, w których kierowca, Kenneth Eriksson zajął piąte miejsce. Jednak Szwedom ten rok kojarzy się także z nierozwiązaną do dzisiejszego dnia sprawą 16- letniej Malin Lindström.

Liścik na kuchennym blacie

Malin była nieśmiałą i ostrożną dziewczyną, która pasjonowała się stolarką i krawiectwem, a na co dzień kształciła się na pielęgniarkę. Mieszkała wraz z mamą Inez, tatą Rune i trójką starszego rodzeństwa na przedmieściach Örnsköldsvik. Rodzeństwo mające wspólnych przyjaciół, zazwyczaj wszędzie chodziło razem, jednak 23 listopada 1996 r. Malin miała swoje plany. W tamtą sobotę mocno padał śnieg, a rodzice byli w pracy, dlatego też zanim Malin wyszła z domu o godzinie 13:10, zostawiła na kuchennym stole notatkę: „Mamo, jestem u Jenny, która mieszka w Husum. Nie wiem o której dokładnie wrócę, ale tak czy inaczej zjem w domu. Pozdrawiam Malin”. Matka czytając później ten liścik, poczuła niepokój. Nie lubiła gdy jej córka podróżowała sama, a tym bardziej gdy za oknem szalała śnieżna zamieć.

Telefon od Jenny

W 1996 r. Husum było małą społecznością, mającą 1700 mieszkańców. Większość z nich pracowała w lokalnej papierni i prawie wszyscy się znali. Malin wsiadła do autobusu linii 147, który o godzinie 13:45 zatrzymał się na przystanku w Husum, jednak do koleżanki nie dotarła. O godzinie 16:04, Jenny zadzwoniła do domu rodziny Lindström z pytaniem gdzie jest Malin. Stojąca przy słuchawce Inez, poczuła jak podłoga osuwa się pod jej nogami. Kobieta od razu wiedziała, że stało się coś złego. Kiedy dziewczyna nie wróciła do domu do godziny 20:00, Rune wsiadł w samochód i ruszył na poszukiwania córki.

Rikslarm i poszukiwania

W niedzielę rano rodzice skontaktowali się z policją i zgłosili zaginięcie Malin, zaznaczając, że miała ona ograniczone interakcje społeczne i na pewno nie uciekła z domu. Tego samego dnia popołudniu policja wydała Rikslarm, czyli krajowy alarm, informujący cały naród o zaginięciu. Wstępną fazę poszukiwań Malin, utrudnił wciąż padający śnieg, który zatarł wszystkie ślady. Mimo tego policja i służby ratownicze niestrudzenie szukały jakiegokolwiek tropu. Przeczesano pustostany i piwnice, sprawdzono rzekę Gide, a wszystkie drogi i obszary, patrolowano z pomocą psów tropiących i helikopterów.

Malin zabłądziła?

W między czasie na gorącą linię wciąż nadchodziły połączenia od świadków, zgłaszających obserwację zaginionej szesnastolatki. Mimo iż weryfikacja zeznań zajęła sporo czasu, udało się jednoznacznie ustalić, że 23 listopada Malin dotarła do Husom, ale pomyliła przystanki. Wysiadła na ulicy Linaplatån, a później szła Bruksvägen, z powrotem w kierunku E4, która przebiega poza społecznością. Prawdopodobnie próbowała zlokalizować dom swojej koleżanki. Według doniesień tą samą drogą, tuż za Malin podążał mężczyzna. Jeden ze świadków siedział akurat w swoim samochodzie, kiedy przez pasy na skrzyżowaniu przeszła dziewczyna uderzająco podobna do Malin. Nie była jednak sama. Towarzyszył jej młody człowiek, którego identyfikacja zajęła wiele miesięcy.

Związane dłonie i stopy

23 maja 1997 r. kiedy wreszcie stopniał lód i śnieg, policja wraz z cywilami udała się na niesprawdzany dotąd leśny obszar między Gideälven i Bruksvägen. O godzinie 14:00, pod starą jodłą, zlokalizowano częściowo rozłożone zwłoki poszukiwanej od 6 miesięcy Malin. Inżynier medycyny sądowej Björn Jonasson z policji w Västernorrland był jedną z pierwszych osób, które zbadały to miejsce. Aby dotrzeć do ciało trzeba było wyciąć wiszące gałęzie drzewa i usunąć stos igieł, które częściowo je zakrył.

To co uderzyło wszystkich obecnych to fakt, że dziewczyna miała związane kostki i dłonie. Zaklejono jej także usta, a taśma klejąca, którą tego dokonano, leżała w pobliżu ciała. Znaleziono także kawałek jej niebieskiego swetra oraz torebkę z czerwoną szczotką, zeszytem i książką pt. „Walka o szczęście”. Brakowało niektórych elementów odzieży, dowodu osobistego, portfela i łańcuszka z zawieszką z bursztynu w kształcie serca. Sekcja zwłok ujawniła, że Malin została zgwałcona, a następnie dźgnięta kilkukrotnie w plecy, prawdopodobnie nożem o wąskim ostrzu. Odzież i inne przedmioty z miejsca w którym znaleziono ciało, zostały wysyłane do szwedzkiego laboratorium kryminalistycznego. Tam na dżinsach, zabezpieczono mikroskopijny ślad nasienia, jednak liczba plemników potrzebna do przeprowadzenia analizy DNA, była za mała.

Rysunki związanych kobiet

Mężczyznę, którego widziano z Malin udało się wreszcie zidentyfikować i w sierpniu 1997 r. Dokonano zatrzymania. 19- latek mieszkał wraz z mamą i rodzeństwem, kilkaset metrów od miejsca w którym znaleziono ciało, a z jego domu było widać przystanek na którym prawdopodobnie wysiadła Malin. Podczas przeszukania domu, zabezpieczono przedmioty mogące mieć bezpośredni związek z morderstwem: taśmę klejącą i nożyczki z niebieskimi włóknami odpowiadającymi włóknom ze swetra Malin. Te same włókna zabezpieczono w garażu i na przednim siedzeniu rodzinnego samochodu. Dodatkowo odnaleziono rysunki, które odzwierciedlały jego fantazję seksualne. Przedstawiały one nagie i związane kobiety oraz czaszki. Szmaciane lalki, które trzymał pod łóżkiem miały w kroku poprzecinane spodnie, dokładnie tak jak postąpiono ze spodniami Malin.

Proces donikąd

Podczas przesłuchania 19-latek powiedział, że w dniu morderstwa stracił pamięć , ale twierdził, że miał niejasny obraz czerwonej szczotki do włosów, torby na ramię i być może stosunku seksualnego. Twierdził także, że zdziwiło go, że ma poplamioną na czerwono koszulkę, a w kieszeni kurtki parę białych majtek. Zarówno t-shirt jak i bieliznę wyrzucił.

Proces rozpoczął się 9 czerwca w 1998 r. A podczas jego trwania przedstawiono materiały z dochodzenia, zawierające łącznie 800 stron. W środę 12 sierpnia 20- latek został skazany na 8 lat więzienia za zabójstwo Malin Lindström. Kryminalistyczne badanie psychiatryczne nie wykazało dowodów na potrzebę opieki psychiatrycznej. Biegli stwierdzili jednak, że oskarżony miał pewne zaburzenia psychiczne i żył we własnym świecie, tworząc rodzaj zniekształconej tożsamości. Po sześciu dniach negocjacji Sąd Najwyższy dokonał zupełnie innej oceny dowodów – i jeszcze przed wydaniem wyroku 20-latek został zwolniony. Niedługo potem zmienił nazwisko i wraz z rodziną wyprowadził się z miasta.

Plama nasienia zawierająca zaledwie 10 plemników nadal przebywa w temperaturze -70 stopni w laboratorium kryminalistycznym. Oczekuje tam na dopracowanie metod analizy DNA, która w przyszłości wskaże sprawcę morderstwa Malin.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.