Let’s travel together.

40 lat temu zamordował siedmioletnią Niemkę – Nadal nie ustalono kim był

0

Lubeka to miasto na prawach powiatu w północnych Niemczech, w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn. Leży nad Zatoką Lubecką i stanowi jeden z większych portów morskich w Niemczech. To właśnie tutaj wraz z rodziną, mieszkała siedmioletnia Manuela Bülow, uczennica drugiej klasy szkoły podstawowej, która pewnego deszczowego dnia nie dotarła na lekcje.

 

Wrześniowy poranek

9 września 1980 r. Był ponurym i deszczowym dniem, który zwiastował zbliżającą się jesień. Wczesnym rankiem tata Manueli, który z zawodu był elektrykiem wyszedł do pracy, a czwórka rodzeństwa rozeszła się do szkół. Siedmiolatka rozpoczynała zajęcia dopiero w południe więc w spokoju jadła śniadanie. Towarzyszyła jej mama, która będąc w bliźniaczej ciąży, przebywała w domu na zwolnieniu lekarskim.

Kiedy wreszcie nadszedł czas wyjścia do szkoły, Manuela opuściła swój dom znajdujący się przy ulicy Mittelstraße. Ubrana w żółty przeciwdeszczowy płaszczyk i kalosze w tym samym kolorze, maszerowała ulicą pełną kałuż. Do przejścia miała 400 metrów, co zwykle zajmowało jej około 15 minut. Manuela nie zjawiła się na lekcjach, ale kilku świadków doniosło, że widziało ją na terenie szkoły. Jedna z matek, która przyprowadziła swoją córkę, widziała z oddali, stojącą przy szkolnej bramie dziewczynkę. Ubrana była dokładnie tak samo jak Manuela i zanosiła się płaczem. Potwierdziło to dwóch starszych uczniów, którzy ćwicząc podciąganie na owej bramie, zablokowali dziecku wejście. Według nich Manuela się rozpłakała, a następnie przeszła na drugą stronę ulicy by poprosić o pomoc przechodnia. Starsze łobuzy w odpowiedzi uciekły, nie zwracając uwagi na małą dziewczynkę. Co stało się później, tego nie wiadomo.

Akcja „Czysty krajobraz”

Matka dowiedziała się, że jej córka nie zjawiła się na zajęciach, kiedy dziewczynka nie wróciła do domu. Niedługo później rozpoczęły się zakrojone na masową skalę poszukiwania- sprowadzono psy tropiące, zaangażowano helikopter z Federalnej Służby Granicznej, policjanci w radiowozach patrolowali ulicę i informowali mieszkańców przez megafony o zaginięciu dziecka. Podsumowując zasięg poszukiwań sięgnął 100 km. Wszystko na nic.

11 kwietnia 1981 r. Na tydzień przed Wielkanocą, w gminie Süsel (około 20 km na północ od Lubeki) trwała akcja pt. „Czysty krajobraz”. Na prośbę burmistrza, wszyscy obywatele tej małej wspólnoty przemierzali tereny zielone i zbierali zanieczyszczające je śmieci. W pewnym momencie, w punkcie w którym gromadzono śmieci, burmistrz zauważył niebieską torbę i skojarzył, że jest to torba na książki, którą widział na plakacie informującym o zaginięciu Manueli Bülow. Natychmiast wezwano policję i wkrótce dokonano kolejnego odkrycia, czyli nagich szczątek dziecka. W pobliżu leżały porozrzucane ubrania, które rodzice Manueli od razu zidentyfikowali. Na miejscu zabezpieczono także zwęglony telefon, nadpalone zasłony i plątaninę zwęglonych przewodów. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka została zgwałcona, a następnie uduszona.

Karl- Heinz

W kolejnych tygodniach sprawa morderstwa siedmiolatki z Lubeki została nagłośniona w całych Niemczech, a znalezione przy ciele przedmioty, poddano do opinii publicznej. Zgłosiło się kilku świadków, którzy zapamiętali, że zaraz po zaginięciu dziewczynki, w jednym z domów znajdujących się w okolicy jej miejsca zamieszkania, wybuchł pożar. Jego właścicielem był 36- letni kucharz pracujący na statkach. Karl- Heinz w momencie, w którym znalazł się w kręgu podejrzanych był na pełnym morzu. Zatrzymano go dopiero w połowie maja 1982 r. we Francji i deportowano do Niemiec. Podejrzewano, że sam podpalił swój dom, aby zatrzeć ewentualne ślady zbrodni.

Podczas procesu, który odbył się 3 maja 1983 r. Podejrzany przyznał się do kradzieży 12 800 DM z sejfu jednego z przedsiębiorstw w Lubece, ale kategorycznie odmówił związku ze sprawą morderstwa Manueli: „Nigdy nie widziałem tej dziewczynki. Jej wizerunek znam jedynie z gazet. Mam także alibi, które można potwierdzić. W dniu zaginięcia tego dziecka przebywałem wraz z krewnymi w Bonn.” Po dwutygodniowym procesie, prokurator złożył wniosek o uniewinnienie mężczyzny, ale podejrzenia pozostały. Nie tylko kwestionowano wizytę w Bonn, ale okazało się, że w 1974 r. Karl próbował zgwałcić 12- letnią dziewczynkę.

Mężczyzna został skazany za kradzież, ale jeśli chodzi o Manuelę nie postawiono mu żadnych zarzutów. Jej sprawa pozostaje nierozwiązana.

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.