Do tragedii doszło 31 sierpnia 2019 roku na Białorusi. Tego dnia Julia Sharkom świętowała swoje 21 urodziny. Nikt wtedy nie przypuszczał, że to będą ostatnie urodziny w jej życiu, a tym bardziej, że przyczyni się do tego jej 2-letnia córeczka.
Julia Sharkom z Žabinka, spędzała ten wyjątkowy dzień ze swoja rodziną i przyjaciółmi. Kobieta przybyła akurat do domu przyjaciółki, w mieście Staroe Selo i po wyjściu z samochodu, chciała wyciągnąć z niego swoją 2-letnią córkę, Ariannę. Pech chciał, że Julia, zamiast otworzyć drzwi samochodu, postanowiła wyciągnąć malucha przez otwarte okno. Wtedy właśnie doszło do tragedii.
Dziewczynka nacisnęła guzik, który uruchamia automatyczne zamykanie szyby w samochodzie. Zaglądająca do środka kobieta, została unieruchomiona a po chwili jej szyja została zmiażdżona.
Około godziny 16.30, nieprzytomną kobietę ,w ciężkim stanie odnalazł jej mąż Artur. Mężczyzna natychmiast podjął działania aby pomóc Julii. Wyłamał zablokowane okno i wyciągnął z samochodu jej bezwładne ciało.
Zrozpaczony mąż szybko wezwał pogotowie ratunkowe i kobieta została przewieziona do regionalnego szpitala w Brześciu.
Niestety mimo szybkiej akcji ratunkowej i ogromnych starań lekarzy, kobiety nie udało się uratować. Po ośmiu dniach spędzonych na oddziale intensywnej terapii, kobieta zmarła. Z powodu niedotlenienia, w mózgu Julii zaszły nieodwracalne zmiany.
Młoda, piękna kobieta osierociła dwójkę dzieci, 2-letnią Ariannę i 4-letnią Margaritę. Komisja śledcza bada okoliczności śmierci Julii. Ujawniono, że samochód, w którym doszło do tragedii to BMW E34.
Autor: Kasia Magierska