Let’s travel together.

Miała na ciele głębokie cięcia co sugeruje, że morderca próbował ją rozczłonkować

0

19-letnia Margaret Martin z Pensylwanii była znana jako nieśmiała, ale sympatyczna dziewczyna ze szczerym uśmiechem, którą otaczał wianuszek wiernych przyjaciół. W 1937 r. Z wyróżnieniem ukończyła szkołę, w której kształciła się na sekretarkę.

„Lubiła tańczyć, ale nigdy nie chodziłam na tańce. Była bardzo poukładana i pracowita. Nauka zawsze była na pierwszym miejscu”– wspominała jej przyjaciółka Betty Hopkins.

Oferta pracy

W sobotę, 17 grudnia 1938 r. Margaret otrzymała telefon od niezidentyfikowanego po dziś dzień mężczyzny. Poinformował, że jest nowy w mieście, otwiera firmę i szuka sekretarki. Margaret, która była już właścicielką dyplomu, nie posiadała się z radości. To właśnie dlatego bez chwil zawahania umówiła się na spotkanie. Świadkowie widzieli jak wsiada do brązowego samochodu, prowadzonego przez pulchnego kierowcę w wieku około 25-30 lat. Wtedy widziano ją żywą po raz ostatni.

Worek w rzece

W chwili zaginięcia Margaret, lokalne gazety prowadziły strajk, który trwał aż sześć miesięcy. W związku z tym jej sprawa nie została zbyt dobrze nagłośniona, a jeśli ktoś już zdecydował się napisać, krótką wzmiankę, spekulował, że została uprowadzona przez handlarza białymi niewolnikami.

21 grudnia 1938 r. 19-letni łowca piżmaków, Anthony Rezykowski, dokonał strasznego odkrycia. Chłopak układał akurat pułapki nad brzegiem jeziora, kiedy zbliżając się do starego i nieuczęszczanego mostu, zauważył kołyszący się na wodzie worek. Wystawała z niego ludzka ręka. Wraz z tym znaleziskiem zakończono poszukiwania Margaret.

Związane w pozycji embrionalnej zwłoki były zmaltretowane. Nastolatka została zgwałcona, a następnie uduszona. W okolicach pachwin i brzucha miała głębokie cięcia, co świadczy o tym, że morderca nieudolnie próbował rozczłonkować jej ciało.

Numer zdobył podstępem

Na miejscu zjawiło się pięćdziesięciu żołnierzy, którzy centymetr po centymetrze, przeszukiwali odosobnioną, pokrytą śniegiem okolicę. Wysnuto wniosek, że Margaret została zamordowana przez seksualnego maniaka, o spaczonym umyśle. Niestety poszukiwania prowadzone na skalistym terenie nie przyniosły, żadnych wskazówek, które mogłyby naprowadzić na trop mordercy. Kilka chwil po odnalezieniu ciała nastolatki, spadł śnieg, zmieniając potencjalne miejsce zbrodni w zimową krainę. Wszelkie ślady butów, czy opon zostały przykryte białym puchem.

Wkrótce otrzymano istotną wskazówkę. Okazało się, że 17 grudnia o godzinie 9:15 do szkoły którą ukończyła Margaret, zadzwonił anonimowy rozmówca. Mężczyzna mówił, że szuka sekretarki. Pracownica szkoły podała mu dwa nazwiska i dwa numery telefonów, w tym jeden do Margaret. Do pierwszej studentki, mężczyzna nie zatelefonował.

Tartak

Podczas gdy poszukiwania w okolicy były bezowocne, przełom nastąpił kilka tygodni później, kiedy odkryto miejsce, w którym nastolatka została zamordowana. 15 mil dalej, w opuszczonym tartaku, wewnątrz parowego kotła, znaleziono stertę spalonych ubrań i biżuterię, która została zidentyfikowana jako należąca do Margaret. Na zewnątrz, w zamarzniętym błocie zlokalizowano odciski butów należących do mężczyzny i kobiety. W jednym miejscu kobiece ślady się skończyły, a te dalsze, wskazały na to, że dziewczyna była wleczona po ziemi.

Mężczyzna mieszkający w pobliżu tartaku zameldował, że około 21:00 wieczorem w dniu, w którym zaginęła dziewczyna, dostrzegł błysk światła. Wystrzelił w niebo kilka strzałów ostrzegawczych, by spłoszyć intruza. Założono, że właśnie w tym momencie, morderca rozczłonkowywał zwłoki, ale przestraszony postanowił się ich natychmiastowo pozbyć w innym miejscu.

Niewiadoma

Podczas gdy rodziny na całym świecie szykowały się do świętowania Bożego Narodzenia, 24 grudnia odbył się pogrzeb Margaret. Na pogrzebie zjawili się także funkcjonariusze, liczący na to, że być może morderca pojawi się na ceremonii. Margaret spoczęła obok swojego brata, który w okrutnym zrządzeniu losu, w wieku 4 lat został pochowany dzień przed Bożym Narodzeniem.

Jedna z głównych teorii głosiła, że ​​zabójca był miejscowy, ponieważ był wyraźnie zaznajomiony z trudnym terenem. Opuszczony tartak nie był łatwy do znalezienia. Cztery lata po morderstwie, 21-letni Orban Taylor z Nowego Jorku wyznał władzom, że zabił Margaret. Przesłuchiwania mężczyzny trwały 20 godzin. Podczas gdy niektóre zeznania się potwierdzały, duża większość przeczyła faktom. Ostatecznie nie znaleziono, żadnych dowodów, łączących go z morderstwem. Mężczyzna został jednak oskarżony o napaść drugiego stopnia w niezwiązanym ze zbrodnią przestępstwem. Dwa lata później zmarł w więzieniu po wypiciu koktajlu sporządzonego z płynu do czyszczenia maszyn do pisania, soku pomarańczowego, cukru i wody.

Władze Pensylwanii nigdy nie zamykają nierozwiązanych spraw w swoich archiwach. Co roku nierozwiązane morderstwa są ponownie otwierane i badane.  Może i tą sprawę uda się kiedyś wyjaśnić.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.