Let’s travel together.

Zabiję „tak, jak tamtą szm*tę i zakopię koło niej.” Sprawiedliwość dla Joanny Matjaszek

0

Joanna Matjaszek, mieszkanka Brzeska była nastolatką jakich wiele – wzorowa uczennica z ambicjami i marzeniami. Jednym z nich była praca rehabilitantki. Kilka tygodni przed rozpoczęciem nauki w klasie maturalnej zdała egzamin na prawo jazdy. Miała także starszego od siebie chłopaka, 21-letniego Przemysława W., który wszystkim był znany z impulsywności, agresji i nadużywania alkoholu.

Mimo, tego wszystkiego dziewczyna była w nim bardzo zakochana. Nie była to jednak szczęśliwa miłość, ale toksyczna relacja, która jak wiele na to wskazuje doprowadziła do tragedii.

Zwykły dzień?

3 listopada 2000 roku, zapowiadał się jak każdy normalny dzień. Rano, przed wyjściem do szkoły, podekscytowana nastolatka opowiadała mamie, że upatrzyła już sobie kreację na studniówkę. Zapowiedziała także, że po szkole jedzie do miejscowości Niwka, w której mieszkał jej chłopak.

Tego dnia organizował u siebie w domu przyjęcie urodzinowe. Joasia obiecała, że wróci do domu autobusem.  Ale nie wróciła. Zmartwieni rodzice, przez całą noc obdzwaniali szpitale i pogotowia. Powiadomili także policję, która z uwagi na pełnoletni wiek zaginionej, rozpoczęła jej poszukiwania dopiero po kilku dniach.

Śledztwo

W toku prowadzonego śledztwa udało się ustalić, że podczas imprezy Joanna pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Policjanci znaleźli list napisany przez Joannę w dniu 30 października, w którym przepraszała go, za to że kupiła sobie nową kurtkę, zamiast głośników do jego samochodu. Znany ze swojej porywczości Przemysław znalazł się wkrótce na celowniku śledczych.

Wiadomo, że wieczorem w dniu urodzin chłopaka, nastolatka zjawiła się na przystanku autobusowym, z którego miała wrócić do domu. Nie zdążyła, gdyż chwilę później podjechał tam Przemek. O sytuacji opowiada dziewczyna, która również była obecna na rzeczonej imprezie:

„Joasia chciała pojechać do domu już o godzinie 18 – wspomina. Zrezygnowała, bo jej chłopak użył wobec niej szantażu. Powiedział: „jak chcesz, to jedź i już nie wracaj”. O godzinie 20 odprowadził Joasię na przystanek, po czym wrócił. Kiedy później odjeżdżaliśmy z Pawłem, zauważyłam, że od strony przystanku do Przemka podeszła jakaś kobieta. Było ciemno, więc jej nie rozpoznałam”.

Do lasu

To była Asia. Spytany o to kim była dziewczyna na przystanku, powiedział koleżance, że była nią Joanna Matjaszek. Wróciła do niego, gdy już reszta uczestników imprezy wyszła. Leżeli razem na łóżku. Potem W. miał wpaść w szał i rzucać różnymi przedmiotami. Dziewczyna próbowała uspokoić pijanego Przemka, wtedy on chwycił kluczyki do swojego auta i wyszedł na zewnątrz. Joanna pobiegła za nim, nie chciała, aby jej pijany chłopak jechał gdzieś samochodem i wyrwała mu z rąk kluczyki. Mężczyzna uderzył Joannę, w wyniku czego dziewczyna upadła. W. zabrał jej kluczyki i wsiadł do samochodu, a Joasia podążyła za nim. Na koniec opowieści wspomniał: „wepchałem ją do samochodu i wywiozłem kur… do lasu”.

Woda

Później jednak zaprzeczył swoim słowom, twierdząc że nie ma nic wspólnego z zaginięciem swojej dziewczyny. Pomimo poszukiwań w podtarnowskich lasach z użyciem georadaru, ciała Joanny nie odnaleziono. Przeszukano także tereny Niwki, oraz zbiorniki wodne, bo jeden z nich wskazał znany jasnowidz, Jackowski, twierdząc, że Joanna zginęła z rąk tego, z którym była związana emocjonalnie.

Niedługo potem u siostry podejrzanego znaleziono torebkę i łańcuszek zaginionej. Kobieta tłumaczyła, że to brat dał jej te przedmioty. Przemka przesłuchano przy pomocy wariografu. Badanie przeszedł pozytywnie, ale policjanci twierdzili, że takie rzeczy się zdarzają nawet jeśli przesłuchiwany jest winny. W raporcie z badania można przeczytać  „…z dużym stopniem prawdopodobieństwa można przyjąć, iż posiada on i ukrywa wiedzę, kto dokonał tej zbrodni i gdzie znajdują się zwłoki ofiary. Nie można wykluczyć jego bezpośredniego udziału przy ukryciu ciała Joanny Matjaszek”.

Na nowo

Tydzień po zniknięciu Joanny, W poznał inną dziewczynę, na jednej z dyskotek. W lipcu 2001 r., Przemek zaczął ją dusić, a powodem jego złości był fakt, że usiadła ona obok jego kolegi. Po tym wszystkim zmusił ją by wsiadła do jego samochodu i pojechali do jego domu. Tam ją pobił i kazał jej zostać u niego na noc. Potem napadł na nią jeszcze raz, gdy wychodziła ze swojego domu.

W grudniu 2002 roku poznał kolejną dziewczynę, która jednak po kilku randkach zdecydowała się zerwać znajomość. Przyczyną był fakt, że nadużywa alkoholu, jest agresywny i dowiedziała się o niewyjaśnionym zniknięciu Joanny. Dziewczyna mimo wszystko, spotkała się z nim jeszcze kilka razy i gdy pewnego razu chciała opuścić jego dom, ten zaczął krzyczeć, że ją zabije „tak, jak tamtą szmatę i zakopie koło niej”. Gdy zaskoczona spytała o kogo chodzi, ten pokazał jej wycinek z gazety dotyczący zaginięcia Joanny. Chwalił się wtedy, że nikt nie znajdzie jej zwłok, po czym dopuścił się kolejnego w swojej kryminalnej karierze gwałtu. Dziewczyna bała się uciec, była przerażona. Po jakimś czasie, zaatakował ją znowu, i wywiózł do swojego domu, po czym dotkliwie pobił.

Nie chce drugiego zabójstwa

Tym razem, jego atak spotkał się z reakcją bliskich, którzy akurat byli w domu. Prawdopodobnie matka wykonała telefon an policję, zgłosiła sprawę i oświadczyła, że nie chce drugiego zabójstwa w jej domu. Na widok podjeżdżającego radiowozu mężczyzna uciekł, ale został szybko namierzony.

Przemysław został skazany na 7 i pół roku więzienia za gwałt, próbę gwałtu oraz pobicie. Podczas przesłuchania mężczyzna zaczął mówić o zaginięciu Asi i był przekonany, że dziewczyna nie żyje.

Kolejne zeznania

Z czasem, do policji zaczęły docierać coraz to nowe informacje. Zanim W. poznał Joasię, spotykał się z inną dziewczyną, którą zastraszył i próbował pobić gdy chciała z nim zerwać. Groził jej przy świadkach, że „da jej po mordzie”. A gdy zeznawała jako świadek, w sprawie wypadku, który on sam spowodował, napadł na nią w sądzie i nie zważając na nic, zagroził: „Ty kur.., źle na mnie zeznawałaś, masz prze…ne, zapied…ę cię, nawet mi się nie pokazuj, ty szmato!”

Do pięciu razy sztuka

Jeden ze znajomych zeznał, że W. przyznał mu, że ciało Joanny  „jest porąbane i zakopane w różnych miejscach. Śmiał się, że i tak jej nie znajdą, że mogą jej szukać. W. nie mówił, gdzie i czym porąbał jej ciało”.

Mimo tych wszystkich zeznań i dowodów, nie udało się udowodnić związku W. ze sprawą zaginięcia nastolatki. W 2007 roku, prokuratura po raz czwarty otworzyła sprawę w związku z nowymi zeznaniami. W międzyczasie Przemysław W. wylądował w więzieniu za gwałty, pobicia i znęcanie się nad kobietami. Po siedmiu latach spędzonych w więzieniu Przemysław W. wyszedł na wolność i wyjechał do Szwecji. Potem wrócił w swoje rodzinne strony i trafił z powrotem za kratki za jazdę po pijanemu. 

Nowe ślady?

Teraz po 18 latach powrócono do sprawy i istnieje duże prawdopodobieństwo że wreszcie uda się ją doprowadzić do końca. Śledczy zatrzymali  pod Tarnowem kobietę, która w przeszłości zeznawała już i postawili jej zarzuty.

„W tej sprawie zatrzymano jedną osobę, której przedstawiono zarzut składania fałszywych zeznań w celu umożliwienia uniknięcia odpowiedzialności karnej osobie najbliższej. Pracujemy już od dłuższego czasu nad tą sprawą. Obecnie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Tarnowie prowadzi tę sprawę Archiwum X Komendy Wojewódzkej Policji w Krakowie. W sprawie pojawiły się nowe okoliczności, wobec tego zaszła konieczność takich działań”– mówi  Wioletta M.

 

Ubranie znalezione przez policjantów, wyglądem odpowiadające rzeczom, które w dniu zaginięcia miała na sobie Joanna M

 

Joanna Matjaszek jest nadal osobą poszukiwaną. Jeśli posiadasz jakiekolwiek informacje na temat miejsca pobytu Joasi lub jej dalszych losów, skontaktuj się z numerem alarmowym 112 lub najbliższą jednostką policji.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.