Let’s travel together.

„Cześć dziewczynki. Dobrze się bawicie?”- Sprawa Marii, czyli najstarsza, nierozwiązana sprawa w Ameryce

0

11 września 2008 roku kobieta o imieniu Janet Tessier, dręczona przez 14 lat wyrzutami sumienia, spowodowanymi spowiedzią jej matki na łożu śmierci wysłała e-mail do policji stanu Illinois:

” W grudniu 1957 roku zaginęła siedmioletnia Maria Ridulph. Jej szczątki odnaleziono w innym hrabstwie, wczesną wiosną 1958 roku. Nadal wierzę, że John Samuel Tessier z Sycamore, był i jest odpowiedzialny za jej śmierć. Przekazałam tą informacje osobie odpowiedzialnej za prowadzenie sprawy w tamtych latach. Zrobiłam to kilka razy, a mimo to moje wyznanie pozostawiono bez echa. To ostatni raz kiedy o tym wszystkim wspominam. Nie będę tego robić w kółko. To wyczerpujące i niweczy bolesne, okropne wspomnienia. Mój brat zabił to dziecko”.- Ten e-mail doprowadzi w kilka dni później do ponownego otwarcia 51-letniej, sprawy, która okaże się historyczna w annałach amerykańskiej przestępczości.

Jak opowiadał Charles Lachman w swojej książce „Ślady w śniegu”, zniknięcie małej Marii Ridulph było narodową obsesją. W latach pięćdziesiątych XX wieku była to niesłychana zbrodnia.  3 grudnia 1957 roku, po godzinie 15:00, 7-letnia Maria, bawiła się w śniegu ze swoją najlepszą przyjaciółką, 8-letnią Kathy Sigman. W pewnym momencie naprzeciw dziewczynek stanął mężczyzna. „Cześć małe dziewczynki. Dobrze się bawicie?”– powiedział. Następnie pochylił się i zapytał czy któraś z nich lubi przejażdżkę „na barana”. Maria przytaknęła i chwilę później Kathy przyglądała się jak nieznajomy nosił jej koleżankę na swoich barkach. Po minucie czy dwóch postawił Marię obok Kathy. „Nazywam się Johnny. Mam 24 lata i nie jestem żonaty.”– powiedział. Następnie zwrócił się do Marii, że jeszcze ją trochę ponosi, ale pod warunkiem, że pokaże mu ona swoją najładniejszą lalkę. Zadowolona dziewczynka czym prędzej pobiegła do domu. Wtedy Johnny zwrócił się do Kathy: „Lubię Cię”. Kathy była oszołomiona i zdezorientowana. Nie bardzo wiedziała jak ma się zachować, więc po prostu odpowiedziała „Ja też cię lubię”Położył rękę na jej ramieniu i zapytał czy chciałaby z nim pójść na spacer. Kiedy odpowiedziała przecząco zapytał czy chciała by coś innego: Przejażdżkę na barana, autobusem, pociągiem? „Nie chcę żadnej przejażdżki”– odpowiedziała dziewczynka, a w tym samym czasie, z policzkami czerwonymi od zimna i podekscytowania, wróciła Maria. Kathy powiedziała, że zmarzły jej ręce i musi udać się do domu po rękawiczki. Kiedy wróciła kilka minut później, Maria i ten mężczyzna zniknęli. Kathy szybko pobiegła do domu swojej przyjaciółki. Dwie godziny później organy ścigania i wszyscy obywatele rozpoczęli poszukiwania dziewczynki. Policjanci utworzyli blokady drogowe…Zatrzymywano każdy samochód, przeszukano każdy bagażnik. Nic. 

W ciągu kilku dni FBI otrzymało kilka wskazówek odnośnie młodego mężczyzny o nazwisku John Tessier, który mieszkał blisko rodziny Ridulph. Ludzie uważali go za dziwaka. Opowiadali, że często włóczył się po okolicy, albo stał w oknie w samej bieliźnie. James Cliffe- dostarczyciel gazet, zeznał że John pewnego dnia zbliżył się do jego sióstr i zaczął je fotografować. Zbulwersowany, zagroził mu, że jeśli jeszcze raz zbliży się do jego domu, połamie mu kości. 13- letnia Pam Smith zeznała, że kiedy miała 8 lat, John Tessier podszedł do niej i zapytał czy chce przejażdżkę na barana. Dziewczynka się zgodziła. Kiedy zorientowała się, że mężczyzna niesie ją w nieznanym jej kierunku, zaczęła głośno płakać. Całą sytuację zauważył sąsiad, który zadzwonił do ojca Pam. Ten natychmiastowo wskoczył do auta i pędził przez miasto, dopóki nie dogonił John’a. Ściągnął zapłakane dziecko z pleców mężczyzny i nim zdążył cokolwiek zrobić, John uciekł. 

Z 77 osób, które były podejrzane o udział w zaginięciu dziecka, John Tessier zawsze był na szczycie listy. 9 grudnia, sześć dni po zaginięciu Marii, FBI sprowadziło go na przesłuchanie. Ale miał on mocne alibi. W dniu zaginięciu dziewczynki był na rekrutacji do szkoły lotniczej w Rockford. Zostało to potwierdzone przez jego ojca, który mu towarzyszył. John twardo trzymał się swojej wersji, nawet podczas gdy agenci FBI wmawiali mu: „wiemy, że to zrobiłeś”. Przeszedł także pozytywnie test na wykrywaczu kłamstw. Mimo to śledczy nie rezygnowali, wierząc że to on jest odpowiedzialny za uprowadzenie dziecka. 10 grudnia skontaktowali się z biurem rekrutacyjnym w Rockford. Ppłk Theodor Liebowicz powiedział śledczym, że owszem widział Johna, ale 4 grudnia czyli dzień po zniknięciu dziewczynki. Według Liebowicza nie dopuszczono go do egzaminu ponieważ sprawiał wrażenie odurzonego. Został on oddelegowany do domu. Mimo tego iż FBI uznało to wszystko za bardzo podejrzane, John zdał test poligraficzny a jego rodzice uparcie twierdzili, że w czasie zniknięcia Marii był w Rockford. Mężczyzna został zwolniony z aresztu, a dzień później przeszedł egzamin rekrutacyjny w bazie lotniczej Lackland.

Kilka miesięcy później, 26 kwietnia 1958 roku przypadkowa osoba natknęła się na ciało Marii. Mocno rozłożone, narażone na żywioły i dzikie zwierzęta szczątki leżały w rowie przy drodze. Dzień po odnalezieniu zwłok dziewczynki, jej rodzina otrzymała list kondolencyjny od rodziny Tessiers.

„Wasza urocza dziewczynka jest w niebie z Jezusem i Jego Błogosławioną Matką. Pamiętajcie, że macie małą świętą w niebie, która będzie modlić się za was”– pisali.

Po porwaniu i morderstwie Marii obie rodziny się rozpadły. Brat Marii w wieku 16 lat wpadł w alkoholizm, a rodzice rozwiedli się w 1963 roku. Tymczasem John po odbyciu służby w Wietnamie osiedlił się w Waszyngtonie i zerwał rodzinne więzy. Pracował jako policjant, ale oddalono go od służby po tym jak został oskarżony o gwałt na czternastolatce. W późniejszym czasie bywał stale zadłużony, i czterokrotnie żonaty. Potem przyszedł ten dzień w 1993 roku, kiedy matka Johna, Eileen leżała umierająca w szpitalnym łóżku. Kobieta pod wpływem morfiny nieustannie wołała imię swojej najmłodszej córki Janet.

„Mamo, jestem tutaj. O co chodzi?”

„Ta małe dziewczynka, która zniknęła” – powiedziała Eileen. „John to zrobił. John to zrobił. „

„Mamo, mówisz o Marii?”

„Tak,” odpowiedziała. „Musisz to komuś powiedzieć. Musisz coś zrobić.”

Dwa dni po wysłaniu e-maila, Janet, otrzymała telefon od detektywa Mike Ciesynski’ego, który poinformował ją o ponownym otwarciu sprawy. Detektyw dowiedział się, że wkrótce po śmierci matki John legalnie zmienił nazwisko na McCullough. Nie był on także świadomy spowiedzi matki, ale jego rodzeństwo kazało mu trzymać się z daleka od pogrzebu, co mogło go wystraszyć. Mieszkał ze swoją czwartą żoną, w społeczności emerytów w Seattle. To Ciesynski pierwszy zapukał do jego drzwi, 17 czerwca 2011 roku, a 12 dni później aresztował go pod zarzutem morderstwa Marii Ridulph. Gliniarze nie mieli żadnych fizycznych dowodów i jednego samotnego świadka, który w chwili uprowadzenia miał 8 lat, a w momencie zatrzymania John’a 62. Jedyne co posiadali to spowiedź kobiety będącej pod wpływem morfiny i siedmiogodzinne przesłuchanie prowadzone przez Ciesynski’ego. Mimo tego 10 września 2012 roku wydano wyrok skazujący: dożywocie, co miało oznaczać rozwiązanie sprawy sprzed kilkudziesięciu lat. John nigdy nie przyznał się do uprowadzenia oraz morderstwa Marii. Składał wnioski o odstąpienie od wyroku. Po tym jak główny prokurator okręgu DeKalb dokonał przeglądu dowodów, ustalił że McCullough nie mógł popełnić przestępstwa. Został zwolniony z więzienia w kwietniu 2016 roku. O jego niewinności orzeczono 12 kwietnia 2017 roku. Skoro to nie on zabił Marię, kto jest jej mordercą?

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.