Let’s travel together.

Co naprawdę wydarzyło się na zapleczu sklepu zoologicznego w 1983 roku?

0

Brutalne, nierozwiązane morderstwo 27-letniej Janette Roberson wciąż nawiedza miasto Reed City w stanie Michigan. Janette, jej mąż Alvin i ich dwoje dzieci przeprowadzili się do urokliwego miasta w 1983 roku. Ci, którzy znali Janette, opisywali ją jako niezwykle życzliwą dla każdego, kogo spotkała.

„Była cierpliwa, delikatna- jedna z najsłodszych osób w historii” wspominał przyjaciel rodziny.

Oprócz bycia troskliwą matką dwójki małych dzieci, miała również głębokie współczucie dla zwierząt. Jedna z jej przyjaciółek wspominała jak zaraz po porodzie Janette przygarnęła małego ptaszka, opiekując się i nim i swoim dzieckiem.

„Ona była kwintesencją gospodyni domowej. Ona dbała o dzieci, ona dbała o dom”– wspominała z miłością siostra.

Janette poza prowadzeniem domu także realizowała się zawodowo. Pracowała w dziale dla zwierząt w lokalnym sklepie o dawnej nazwie Gambles. Jej dział znajdował się w piwnicy sklepu. Niestety 19 stycznia 1983 roku ktoś brutalnie odebrał jej życie. Tego dnia kobieta między godziną 10:00 a 16:00 pełniła swe obowiązki na zapleczu, pełnym karmy dla zwierząt. Piętro wyżej, w sklepie zoologicznym był bardzo duży ruch i gwar, dlatego też nikt nie usłyszał niczego niepokojącego. W pewnym momencie jeden z pracowników udał się na zaplecze z zamiarem uzupełnienia towaru i dokonał makabrycznego odkrycia. Na zimnej, kamiennej posadce wśród porozrzucanych artykułów dla zwierząt, leżały okaleczone zwłoki Janette.

Z raportu sekcyjnego wynikło iż kobieta została brutalnie zgwałcona, a jej czaszka została dosłownie roztrzaskana tępym narzędziem. W morderczym szale, sprawca dodatkowo okaleczył ciało Janette dźgając ją wielokrotnie nożem oraz innymi przedmiotami znalezionymi na zapleczu.

Brutalne morderstwo młodej matki, wstrząsnęło spokojnym miastem, w którym ostanie zabójstwo zostało dokonane 8 lat wcześniej. W toku policyjnego śledztwa, przesłuchano pracowników będących na zmianie w dniu morderstwa. Śledczy dotarli także do wszystkich klientów robiących w tym dniu zakupy w sklepie, z wyjątkiem jednego mężczyzny. Udało się sporządzić jedynie jego portret pamięciowy- wysoki, biały mężczyzna o blond włosach w niebieskiej marynarce.

Jak to zazwyczaj bywa w przypadku zamężnych kobiet, pierwsze podejrzenia padły na męża. Podejrzenia te były uzasadnione, gdyż śledztwo wykazało iż Alvin miał romans. Mężczyzna dość szybko po śmierci Janette, poślubił kochankę i wraz z dziećmi przeprowadził się do Gruzji. Niemniej jednak śledczy wkrótce wykluczyli go z kręgu podejrzanych. Mimo iż ich małżeństwo wisiało na włosku, Alvin miał duży szacunek do swojej żony i nie mógłby wyrządzić jej krzywdy. Nie znaleziono także żadnych dowodów wskazujących na jego winę.

„Był głęboko załamany. Nie mógł mieć z tym nic wspólnego” mówiła siostra Janette.

Bliski przyjaciel zamordowanej, zeznał funkcjonariuszom, iż kobieta dłuższy czas przed śmiercią była nękana głuchymi oraz nieprzyzwoitymi telefonami. Według policji, w co wierzy także rodzina ofiary, kobieta została zamordowana przez kogoś kto był w niej obsesyjnie zakochany. Sprawca nie działał z premedytacją, ale w przypływie emocji. Wskazuje na to fakt użycia jako narzędzi zbrodni przypadkowych przedmiotów, które znajdowały się w zasięgu jego ręki. Wiele wskazuje na to, iż ukrył się na zapleczu czekając na Janette. Jakie miał zamiary? Być może wyznał kobiecie swe uczucia, a ta odrzuciła jego zaloty?

Z powodu nie wykrycia sprawcy, śledztwo zostało umorzone. W 2014 roku emerytowany policjant powrócił do sprawy morderstwa Janette. Dzięki nowoczesnej technologii kryminalistycznej udało się pozyskać DNA z miejsca zbrodni, co w tamtych latach nie było standardową procedurą. Mimo tego postępu, materiał genetyczny nie został dopasowany do nikogo, co oznacza iż sprawca nie figuruje w policyjnej bazie danych.

Rodzina zamordowanej kobiety, by zachować o niej pamięć, organizuje coroczny marsz pt.„Sprawiedliwość dla Janette”. Podczas marszu w 2018 roku siostra Janette powiedziała:

 „Morderca jest na wolności. Ktoś musiał coś widzieć tego dnia. Być może był to szczegół, który uważa za nieistotny”.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.